Duchowa równowaga - 8 października

(Łk 10, 38-42) Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: "Panie, czy ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła". A Pan jej odpowiedział: "Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona".

1. Św. Łukasz  w swojej Ewangelii, przedstawia nam „Tryptyk miłosierdzia.”

Wczoraj ukazał nam obraz „miłosiernego Samarytanina”, czyli miłosierdzie czynu.

Jutro będziemy zgłębiać miłosierdzie modlitwy w darze modlitwy: ”Ojcze nasz”.

Dzisiaj natomiast otrzymujemy obraz Marty i Marii, które w swoich postawach łączą miłosierdzie czynu z modlitwą.

Wielu z nas identyfikuje się z powyższymi postawami bądź to Marty, bądź to Marii.

2. Kim jest Marta, a kim Maria? Jakie bogactwo niosą w sobie te święte kobiety?

Jak mówi św. Łukasz, był to dom Marty, a nie Mari i Marty. To Marta zarządzała domem i zapewne cała administracyjna odpowiedzialność spoczywała na niej. Z prowadzeniem domu związany był zapewne inwentarz i zatrudnieni słudzy. To małe domowe przedsiębiorstwo  wymagało od Marty  nie lada umiejętności i gospodarności.

Maria natomiast, subtelna i wrażliwa osoba, ukryła się niejako w cieniu swojej siostry.

Sama bardziej miłując życie w ciszy i kontemplacji, oddała „pierwszy garnitur” Marcie.

Odwiedzając zakon SS. Karmelitanek, zauważymy dwa różne powołania i style życia sióstr.

Znajdują się tam siostry tzw. „Kołowe” służące na zewnątrz klasztoru, które dbają  jedzenie i starają się o środki do życia, po to, aby pozostałe siostry mogły oddać się tylko za klauzurą modlitwie i pokucie oraz pracy.

Ta równowaga w zakonach kontemplacyjnych i podział na siostry zewnętrzne i wewnętrzne, pozwala normalnie egzystować siostrom.

3. Harmonia i wspólne uzupełniania się.

Otóż, te dwie święte siostry w dzisiejszej Ewangelii są ukazane, nie tyle dla ich przeciwieństwa charakteru, ile bardziej dla podkreślenia harmonii i wspólnego uzupełniania się.

Marta czerpała zapewne siły duchowe od Marii, aby później z dwojoną siłą fizyczną i duchową prowadzić cały dom.

Maria zapewne, bez zaradności Marty, prawdopodobnie nie dałby sobie rady w ludzkiej egzystencji.

Obie te siostry mogą być dla nas symbolem życia chrześcijańskiego.

Marta i Maria, to DWA BIEGUNY naszego życia duchowego, w którym potrzebna jest mądrość i trzeźwość myślenia wraz z modlitwą i czytaniem słowa Bożego.

4. Najlepsza cząstka.

Pan Jezus, mówiąc do zatroskanej Marty: "Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego”, podkreślił o wiele ważniejszą w hierarchii wartości postawę Marii: „Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”.

Stąd życie modlitwą i rozważanie słowa Bożego, nie powinno znajdywać li tylko jakieś marginalne miejsce w naszym życiu osobistym, małżeńskim czy rodzinnym, ale fundamentalne!

5. Zapytajmy się, jak postawa Marty i Marii miałaby odnosić się do życia małżeńskiego?

Marta może symbolizować męża zatroskanego o dom i zabezpieczenie bytu, Maria natomiast żonę,  dbającą o duchową stronę domu wraz z wychowaniem.

Wiem, co powiecie. Ale to nie realne porównanie do rzeczywistości, jaka jest w naszych domach. Mąż to przecież  „wielki nie obecny”, ciągle w pracy, a żona to bardziej Marta dźwigająca przedsiębiorstwo domowe. I gdzie tu wspólny czas na rozmowę, wspólną modlitwę?

Jeżeli tak jest w waszych domach, to dlatego później brakuje duchowej równowagi w domu, w relacjach i małżeńskich i rodzinnych.

Jest, co prawda „wszystko” co nas zadawala, ale obok tego dotyka nas pustka duchowa, którą często, niestety nie chcemy zauważyć.

Często jest tak, że dopiero po ok. 20 latach wspólnego pożycia, po niejednych kryzysach małżonkowie zaczynają - mam na myśli najpierw żony, poszukiwać głębszych wartości dla budowania jedności i więzi małżeńskiej. To jest tzw. drugie budzenie się małżonków.

Pierwsze było wówczas, kiedy wasze dzieci szły do pierwszej Komunii św. Przy czym, to przebudzenie duchowe przeważnie jest tylko chwilowe.

Dzisiejsza Ewangelia ma wzbudzić w nas refleksję nad ładem i harmonią duchową w nas samych i w naszych relacjach małżeński.

6. Czego jest więcej w nas?

Zapytajmy się, więc: czego jest w nas więcej - „Marty czy Marii”?

A może jest w nas tylko „Marta”?

Sprawy materialne tak zdominowały nasze potrzeby duchowe, że nie mamy czasu na głębszą refleksję nad własnym życiem?!

Tam gdzie jest „Maria i Marta”, na pierwszym miejscu jest dążenie do bycie „kimś”, w sensie duchowym, intelektualnym i dojrzałym osobowościowo, a dopiero później stawia się na „mieć” - chęć posiadania i wzbogacenia się.

Jaki jest, więc twój dom?

To jest ważne jeszcze z jednego powodu.

Do domu, gdzie jest „Marta” i „Maria” Jezus lubił przychodzić, a to jest najważniejsze!

Bo w domu, gdzie jest tylko sama „Marta”, nikt nie ma czasu na słuchanie Jezusa!

Prowadźmy więc taki „dom” zakonny czy małżeński, do którego Jezus często jest zapraszany, przychodzi i lubi tam przebywać! Amen!

Inne artykuły autora

Spotkanie ze Zmartwychwstałym

Kerygmat apostolski

Od Emaus do Jerozolimy