Kogo nie mamy się bać, a kogo tak! - 16 października

(Łk 12, 1-7) Kiedy wielotysięczne tłumy zebrały się koło Jezusa, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął mówić najpierw do swoich uczniów: "Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach. Lecz mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: Bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie. Czyż nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich nie jest zapomniany w oczach Bożych. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli".

1. Kwas zła.

"Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów.”

Kwas w Piśmie św. ma przeważnie znaczenie negatywne. Jest symbolem niewidzialnej, lecz wszystko przenikającej moralnej destrukcji.

Św. Paweł przestrzega chrześcijan, aby odprawiali święta nie przy użyciu starego kwasu, kwasu złości i przewrotności, lecz przaśnego chleba czystości i prawdy.(por. 1Kor 5,8).

Co do faryzeuszów, ich obłuda polegała właśnie na tym, że ufali sobie uchodząc za sprawiedliwych, a innymi gardzili. Nie potrzebowali, więc oni miłosierdzia Bożego, ani odkupienia, czyli męki i śmierci Jezusa.

2.       Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało.

„Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą.”

Jezus uspokaja nas, abyśmy nie bali się ludzi, nawet tych, którzy mogą nas zabić za chrześcijańskie świadectwo. Ponieważ stracić życie dla Jezusa o wiele większą ma wartość od naszego ciała!

A w niebie, o wiele wspanialsze otrzymamy ciało i piękniejsze życie od naszego Ojca.

Pozwólcie, że przytoczę w tym miejscu wybitną postać Kościoła Zachodniego, a jest nim św. Justyn, który w obronie wiary Katolickiej oddał życie.

Urodził się na początku II w. we Flavia Neapolis (dzisiejszy Nablus w Samarii), w pogańskiej rodzinie. Od młodości pasjonował się filozofią i problemami ogólnoludzkimi. Przebadał systemy Platona, Arystotelesa, Pitagorasa, epikurejczyków i modnych wówczas stoików. Jeszcze bardziej nurtowały go problemy religijne. W ten sposób zainteresował się judaizmem i chrześcijaństwem. Czytał Pismo św. i przyglądał się życiu chrześcijan. Badał ich naukę, obserwował ich obyczaje. Około roku 130 przyjął chrzest w Efezie. Stał się gorliwym wyznawcą.

Justyn kilkakrotnie toczył dysputy z filozofem Krescensem, zwalczając jego błędne teorie. Z tego powodu został oskarżony przez niego wraz z sześcioma swoimi uczniami o wyznawanie chrześcijaństwa. Został aresztowany. Akta sądowe, które Rzymianie bardzo skrupulatnie prowadzili, zaginęły.

Według podania wyrokiem sędziego Juniusza Rustyka został Justyn – jako obywatel rzymski – skazany na śmierć przez ścięcie głowy mieczem. Wyrok wykonano ok. 165 r. w Rzymie.

Zacytuję teraz  z Akt świętych męczenników Justyna i Towarzyszy dialog, jaki poprzedzał wyrok śmierci.

„Gdy ich postawiono przed sądem, prefekt Rzymu Rustyk rzekł do Justyna: "Pokłoń się bogom i bądź posłuszny rozkazom cesarzy".

 Justyn odrzekł: "Nie możemy być oskarżeni ani pojmani za to, że słuchamy przykazań naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa".

Rustyk rzekł: "Powiedz, jaką naukę wyznajesz?"

Justyn odpowiedział: "Usiłowałem poznać wszystkie, ale przyjąłem prawdziwą naukę chrześcijan, chociaż ona nie podoba się tym, którzy pozostają w błędzie".

Rustyk rzekł: "A te nauki ci odpowiadają, nędzniku?"

Na to Justyn: "Tak jest, ponieważ stosuję się do nich zgodnie z prawowitą doktryną".

Rustyk zapytał: "Jakaż to doktryna?"

Justyn odparł: "Czcimy Boga chrześcijan; wierzymy, że na początku On sam stworzył i uczynił wszystko, co istnieje, rzeczy widzialne i niewidzialne. I czcimy Pana, Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. O Nim prorocy zapowiadali, że przyjdzie do ludzi głosić zbawienie i nauczać wybranych uczniów. Jestem tylko człowiekiem i niewiele mogę powiedzieć o Jego nieskończonym Bóstwie, jednak moc proroctwa uznaję; w proroczym natchnieniu był On zapowiedziany jako Syn Boga. A wiem, że prorocy natchnieni z nieba zapowiadali Jego przyjście do ludzi".

Na to Rustyk zapytał: "A więc jesteś chrześcijaninem?"

Odpowiedział mu Justyn: "Tak jest, jestem chrześcijaninem".

Na to prefekt rzekł do Justyna: "Posłuchaj ty, który mówisz, że jesteś uczony, i utrzymujesz, żeś poznał prawdziwą naukę: jeżeli zostaniesz ubiczowany, a potem ścięty, to myślisz, że pójdziesz do nieba?"

Justyn odrzekł: "Mam żywą nadzieję, że jeżeli mnie to spotka, to pójdę do Niego; wiem bowiem, że aż do czasu, gdy świat przeminie, nie odmawia On swojej łaski tym, którzy żyją według Jego nauki".

Prefekt Rustyk zapytał: "Tak więc przypuszczasz, że pójdziesz do nieba, aby tam odebrać odpowiednią nagrodę?"

Justyn odpowiedział: "Nie przypuszczam, lecz wiem, że tak jest, i jestem tego pewien".

Prefekt Rustyk powiedział: "Wróćmy do sprawy, o którą chodzi, bo sprawa jest pilna i nie da się jej uniknąć. Przystańcie na to, czego się od was żąda, i razem złóżcie ofiarę bogom".

 Justyn odparł: "Nikt o zdrowych zmysłach nie przejdzie od wiary do bezbożności".

Rustyk na to: "Jeżeli nie posłuchacie, zostaniecie ukarani bez żadnej litości".

Justyn odparł: "Pragniemy ponieść karę dla naszego Pana, Jezusa Chrystusa, i dostąpić zbawienia; będzie to dla nas rękojmią i ocaleniem w dniu straszliwego i powszechnego Sądu naszego Pana i Zbawcy".

Podobnie mówili i pozostali męczennicy: "Uczyń z nami, co chcesz; jesteśmy chrześcijanami i nie składamy ofiar bożkom".

Wtedy prefekt Rustyk ogłosił wyrok: "Zgodnie z prawem ci, którzy nie posłuchali rozkazu cesarza i nie chcieli złożyć ofiary bogom, mają być biczowani, a następnie ścięci". Święci męczennicy, wielbiąc Boga, zostali odprowadzeni na miejsce kaźni i tam ścięci. Tak wyznali Zbawiciela i to wyznanie przypieczętowali męczeństwem.

3.       Czy boisz się Boga?

„Bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie.”

Jezus w żadnym miejscu Pisma św. nie mówi, abyśmy bali się szatana, gdyż szatan jest zależny od Boga i Jemu podporządkowany. Natomiast nie powinniśmy nigdy lekceważyć wyższej inteligencji naszego wroga. Stąd Jezus często zachęca nas do czujności.

Respekt i bojaźń mamy mieć względem Boga, bo jest naszym Stwórcą. Właśnie On jest Sędzią tak żywych jak i umarłych.  On będzie sądził również twoje i moje życie, bo nic przed Nim nie da się ukryć!

Bogu jednak zależy na naszym zbawieniu, nawet wówczas, kiedy my jesteśmy Mu niewierni.

Powyższe przesłanie pięknie wyraził św. Paweł w „Hymnie wdzięczności”:

„Cóż więc na to powiemy?

Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?

On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować?

Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał?

Czyż Bóg, który usprawiedliwia?

Któż może wydać wyrok potępienia?

Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej - zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami?

Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej?

Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz?

Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował.”(Rz 8,31-35.37).

Stąd właśnie biorą się słowa z dzisiejszej Ewangelii: „Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli".

Ale uważajmy, bo kiedy my odwracamy się od Boga wybierając sobie innych bożków, to i On może odwrócić się od nas. Nie ma miłosierdzia bez granic!

My sami wyznaczamy Bogu tę granicę przez własny wybór i styl życia w grzechu ciężkim.

I tu poucza nas św. Paweł: „Nie łudźcie się:  Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie:  kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne.”(Gal 6,7-8).

Trwajmy, więc przed Bogiem w pokorze i skrusze serca, ufając Jego miłosierdziu. Bo tylko jednego grzechu Bóg może ci nie darować tego, którego nie wyznasz.

Ukochajmy więc konfesjonał, a w nim Jezusa pełnego miłości. Amen!

Inne artykuły autora

Spotkanie ze Zmartwychwstałym

Kerygmat apostolski

Od Emaus do Jerozolimy