Mówić do Boga „Ojcze” - 7 października

(Łk 11, 1-4) Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: "Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów". A On rzekł do nich: "Kiedy się modlicie, mówcie: «Ojcze, święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie»".

„Dzisiejsze wspomnienie zostało ustanowione na pamiątkę zwycięstwa floty chrześcijańskiej nad wojskami tureckimi, odniesionego pod Lepanto (nad Zatoką Koryncką) 7 października 1571 r.

Sułtan turecki Selim II pragnął podbić całą Europę i zaprowadzić w niej wiarę muzułmańską. Ówczesny papież - św. Pius V, dominikanin, gorący czciciel Matki Bożej - usłyszawszy o zbliżającej się wojnie, zaczął zanosić żarliwe modlitwy do Maryi, powierzając Jej swą troskę podczas odmawiania różańca.

Nagle doznał wizji: zdawało mu się, że znalazł się na miejscu bitwy pod Lepanto. Zobaczył ogromne floty, przygotowujące się do starcia. Nad nimi ujrzał Maryję, która patrzyła na niego spokojnym wzrokiem. Nieoczekiwana zmiana wiatru uniemożliwiła manewry muzułmanom, a sprzyjała flocie chrześcijańskiej. Udało się powstrzymać inwazję Turków na Europę.

Zwycięstwo było ogromne. Po zaledwie czterech godzinach walki zatopiono sześćdziesiąt galer wroga, zdobyto połowę okrętów tureckich, uwolniono dwanaście tysięcy chrześcijańskich galerników; śmierć poniosło 27 tys. Turków, kolejne 5 tys. dostało się do niewoli.

 Pius V, świadom, komu zawdzięcza cudowne ocalenie Europy, uczynił dzień 7 października świętem Matki Bożej Różańcowej i zezwolił na jego obchodzenie w tych kościołach, w których istniały Bractwa Różańcowe.

Klemens XI, w podzięce za kolejne zwycięstwo nad Turkami odniesione pod Belgradem w 1716 r., rozszerzył to święto na cały Kościół.

W roku 1883 Leon XIII wprowadził do Litanii Loretańskiej wezwanie "Królowo Różańca świętego - módl się za nami", a w dwa lata później zalecił, by w kościołach odmawiano różaniec przez cały październik.” (Za Katolikiem).

1. „Naucz nas się modlić”

 Ta prośba uczniów, nie ogranicza się tylko do tego, aby Jezus udzielił im intelektualnych pouczeń - jak się modlić.

Modlitwa Jezusa „Ojcze nasz „, to coś więcej, to nauka jak żyć i postępować, jako Jego uczeń.

Modlitwa Pańska u św. Łukasza składa się z 5 próśb. (U św. Mateusz z 7 próśb.(Mt 6,9-13).

Z tego dwie prośby odnoszą się bezpośrednio do Boga, trzy natomiast do ingerencji Boga w nasze życie.

2. „Ojcze”

Słowo „Ojcze” u św. Łukasza pojawia się w przynajmniej w czterech ważnych momentach życia Jezusa:

- W radości i w uwielbieniu: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.”(10,21).

- W chwili cierpienia i zmagania aby wypełnić wolę Boga: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!»(22,42).

- W przebaczeniu: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią».(23,34).

- W chwili umierania, agonii: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha.”(23,46).

Jak widzimy, Pan Jezus uczy swoich uczniów, bezpośredniego, pełnego zaufania i zawierzenia podejścia do Boga, jako Ojca.

I w naszym życiu nie ma takiej sytuacji, abyśmy nie mogli powiedzieć do Boga –Ojcze, Tatusiu, a szczególnie w tych kluczowych, a może najtrudniejszych chwilach naszego życia.

3. „Święć się imię Twoje”.

Trzeba i nam prosić, aby Bóg-Ojciec uwalniał nas od złych i niepewnych chwil naszego życia.

Nosimy w sobie także pragnienia, aby Ojciec z nieba uświęcał nam te trudne chwile swoją świętą obecnością. Nawet  przez  krótką modlitwę, dobry Ojciec, jest wstanie uświęcić  codzienne nasze sprawy.

Uświęcaj, więc twój dzień modlitwą, żywą obecnością Boga, a twoje życie nabierze głębszego sensu.

4. „Przyjdź królestwo Twoje”.

Mówiąc współczesnym językiem, słowa powyższe oznaczają to:

- aby mężczyzna zachował swoja tożsamość mężczyzny i wypełniaj swoje powołanie względem żony i dzieci, będąc wolny od różnych nałogów, niosąc w sobie światło wiary;

- aby kobieta wolna od pożądań i wdzięczna Bogu za dar macierzyństwa, wnosiła swoją osobą, kulturę słowa i gościnność domu;

 - aby każdy chrześcijanin własnym świadectwem życia, przyczyniał się przez przebaczenie i odpowiedzialność, do budowania cywilizacji miłości, a nie śmierci.

- aby każdy z nas pamiętał, ze nie tu na ziemi jest nasza ojczyzna, ale w Niebie.

 

5. „Chleba naszego powszedniego”.

Ten chleb ma stanowić o naszym poczuciu bezpieczeństwa w wymiarze egzystencjalnym ale w j. gr. można tłumaczyć go, jako chleb powszechny, czyli taki, z którym trzeba się dzielić z potrzebującymi.

Bóg jest Ojcem, który mówi do nas przez swojego Syna: „Wy im dajcie jeść”.

Kiedy więc jem chleb, trzeba mi popatrzeć na lewo i na prawo, czy inni razem ze mną też jedzą!

Dla chrześcijanina nie ma chleba prywatnego!

Tym chlebem powszednim, dla chrześcijanina ma być również Eucharystia.

O nienakarmionej duszy tak powie Jezus: „Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić?  Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę?(Mk 8,36-37).

6. „Przebacz nam nasze grzechy”.

Jak mocno zabrzmiały w świecie słowa papież Franciszka: „ jako papież przede wszystkim jestem grzesznikiem”.

Niestety dużo jest chrześcijan, którzy przed innymi grają tzw. „w porządku”. W porządku ja jestem, w porządku jest moje małżeństwo, w porządku jest moja rodzina czy wspólnota.

Niedawno modliłem się nad małżeństwem (44 lata wspólnego pożycia) gdzie mąż grał faceta w „porządku”. Jak się później okazało, to o mało co, 2 lata temu ów w porządku mąż chciał odejść od żony. Zostali nadal małżeństwem dzięki  naleganiu żony.

Ci którzy mają świadomość spośród chrześcijan, że nie są „w porządku” ale są grzesznikami, nie mają problemu z wybaczaniem innym ich upadków.

7. „Nie dopuść, byśmy ulegli pokusie»".

Trzy rzeczy przyczyniają się do pokus:

- Szatan, chcąc nas oddzielić od Boga, Kościoła i konfesjonału, a także od siebie.

- nasza własna pożądliwość: oczu, ciała i pycha.

- wada główna charakteru, nad którą nie chcemy pracować.

 Św. Jan od Krzyża mówi: „Gdybyśmy doświadczali nie wiem jakich pokus, nawet najbardziej ohydnych ale nie damy sobie zgody na ich spełnienie - zwyciężyliśmy.”

Mamy środki przeciwko pokusom, a daje nam je Kościoła: post, jałmużna, modlitwa.

Trzymajmy się tego.

Kto dba o czystość swojego serca i postępuje szlachetnie, zaraz nie upadnie.

Dobrze, że Pan Bóg dopuszcza pokusy na nas, abyśmy nie byli tak pewni siebie i zaglądali do Kościoła, czy może jakiś kapłan siedzi w konfesjonale. Wyspowiadanie się z własnych grzechów uczy nas pokory.

Pokochajmy więc ducha modlitwy „Ojcze nasz” wprowadzając wszystkie prośby i te odnoszące się do Boga i te do naszego życia, w naszą chrześcijańską codzienność! Amen!

Inne artykuły autora

Spotkanie ze Zmartwychwstałym

Kerygmat apostolski

Od Emaus do Jerozolimy