O wewnętrznej stronie człowieka - 13 pażdziernika

(Łk 11, 37-41) Pewien faryzeusz zaprosił Jezusa do siebie na obiad. Poszedł więc i zajął miejsce za stołem. Lecz faryzeusz, widząc to, wyraził zdziwienie, że nie obmył wpierw rąk przed posiłkiem. Na to rzekł Pan do niego: "Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza? Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste".

„Pewien faryzeusz zaprosił Jezusa do siebie na obiad. Poszedł więc i zajął miejsce za stołem. Lecz faryzeusz, widząc to, wyraził zdziwienie, że nie obmył wpierw rąk przed posiłkiem.”

1. Jezus prowokator.

Pierwsza sprawa, którą należałoby tu podkreślić, to zachowanie Jezusa przy stole.

Dlaczego nie umył rąk, zwyczajem faryzejskim?

Czyż Pan Jezus, jak już przyszedł do faryzeusza, to nie powinien zachować się na tyle kulturalnie, według panujących zwyczajów, aby nie wytwarzać konsternacji przy stole i nie wzbudzać jakiś zatargów z tą nacją?

To i tak dużo, że faryzeusz w ogóle zaprosił Jezusa, „wywrotowca religijnego” do swojego domu. Czyż Jezus nie powinien tego uszanować?

Wielu chrześcijan, albo niechętnie odwołuje się do takich postaw Jezusa, albo w ogóle je pomija lub nie chce zauważać.

Dlaczego?

Nie pasuje ten Jezus do kanonu: ciepłego, miłosiernego , tkliwego i dobrodusznego.

A właśnie takiego chcemy widzieć Jezusa – tolerancyjnego i układającego się z nami, akceptującego nasz sposób myślenia i działania, a nie takiego jakim On jest naprawdę.

Zapominamy, że Pan Jezus jest prawdę i chce nas zbawić!

Przypomni nam dzisiaj św. Paweł w Liście do Galatów:

„Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli!”

Odpowiedź na pouczenie św. Pawła jest tylko jedna.

Jeśli chcę stać się człowiekiem wolnym, mam zaprosić Pana Jezusa w swoje życie, jak zrobił to faryzeusz, daleki jak i ja od życia w prawdzie.

 

2. Człowiek poucza Boga.

Przypatrzmy się teraz jak zachowa się faryzeusz wobec jednoznacznej postawy Jezusa.

Czytajmy dalej Ewangelię.

„Lecz faryzeusz, widząc to, wyraził zdziwienie, że nie obmył wpierw rąk przed posiłkiem.”

Faryzeusz, jak widzimy, nie wstydził się wytknąć Jezusowi brak zachowania zasad, które dla tej frakcji religijnej są priorytetowe.

Pan Jezus, jakby tylko czekał na tę reakcję faryzeusza.

„Na to rzekł Pan do niego: "Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. Nierozumni!”

Pan Jezus wiele miał tolerancji dla słabości ludzkich. Często pochylał się nad nędzą człowieka i podnosił takie osoby z „bagna” życia.

Ale miał ZERO tolerancji dla OBŁUDY przewodników religijnych, tych którzy sami uważali się za sprawiedliwych, a często innymi gardzili, jak pisze św. Łukasz: „Powiedział też do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili”. (Łk 18, 9).

Na szczęście, nasz Mistrz, nie akceptuje życia w kłamstwie lub powierzchownego chrześcijaństwa i w dzisiejszej Ewangelii, tak z miejsca,  na „dzień dobry” wytknął obłudę faryzeuszowi. Jakby chciał powiedzieć: ” Ja nie mogę zjeść posiłku z tobą przy wspólnym stole, kiedy dla ciebie ważniejszy jest jakiś wymyślony rytuał, a nie miłość, sprawiedliwość i prawda.

Pan Jezus, w klimacie obłudy nie  siedzi razem z nami przy stole!

Warto o tym pamiętać i w małżeństwie, w rodzinie i we wspólnotach zakonnych.

3. Nasze wnętrze.

Jak to jest z tą stroną zewnętrzną i wewnętrzną naszego życia?

Dlaczego boimy się naszej strony wewnętrznej naszego serca.

Bardzo dbamy o stronę zewnętrzną naszego stylu życia, zachowania, taktu itd.

Co więcej, ta strona zewnętrzna często służy nam do zamaskowania tego, co tak naprawdę jest w nas lub co skrywamy w sobie. Wszystko to po to, aby dobrze wypaść przed innymi, ale do czasu.

Jezus uczy nas zupełnie innego patrzenia na siebie.

Mówi do nas: „popatrz na siebie od wewnątrz”!

„Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza? Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste".

Trudna jest ta mowa. Otworzyć się całkowicie na Boga, ale od wewnątrz.

Ile rzeczy: słabości, głupoty, pożądliwości, zniewoleń chcemy skryć przed Bogiem. I po co?

Przecież, że wszystko jest „ nagie” przed obliczem Boga!

Choćby nie wiem jak „ przypudrujemy” naszą zewnętrzną stronę życia, na nic się to przyda.

Nie da nam to: pokoju, harmonii czy ładu wewnętrznego, a przecież tego właśnie szukamy w naszym życiu.

 

Lepiej, więc stanąć w prawdzie przed Bogiem i oddać Mu to, co jest wewnątrz nas, a On sam nam to oczyści i wprowadzi ład do naszej duszy.

Jak to zrobić?

Idźmy przed Najświętszy Sakrament i zacznijmy mówić Jezusowi, ale nie myślą, lecz na tyle głośno abyśmy siebie słyszeli, właśnie to, czego byśmy nie chcieli Mu powiedzieć.

Mówmy to z czym sobie nie radzimy, o grzechach, które ciągle powtarzamy, o słabościach, które sami przed sobą ukrywamy.

I oddając to wszystko co „wewnątrz nas” Panu Jezusowi, prośmy, aby własną Krwią oczyścił.

 

4. U innych zło jest lepiej widoczne.

I ostatnia sprawa. Nie zaglądaj do czyjegoś „kubeczka”.

Jest taka zasada, jeśli uciekamy od własnego wnętrza - od stanięcia w prawdzie z własnymi problemami - chętnie zaglądamy do wnętrza innych.

Po co?

Właśnie po to, aby przez porównywanie się z innymi np., że im też coś się nie udaje, bo z tym lub z tamtym mają problem i też się potykają, fałszywie się dowartościować.

Stąd chętnie zaczynam mówić o błędach innych.

Dobrą zasadą w życiu jest nie zaglądanie do czyjegoś wnętrza – „kubeczka” oraz nie nawracanie innych, ale tylko i wyłącznie siebie!

Oczywiście, jeżeli widzimy, że ktoś wszedł w jakieś zło, zniewolenie, to naszym obowiązkiem jest zwrócenie mu uwagi. Najpierw „w cztery oczy”.

Natomiast Bóg patrzy na naszą moralną nędzę z miłością i stawia na naszej drodze ludzi odpowiednich, aby nas z zagubienia wyprowadzić!

Prośmy więc Boga, abyśmy i my potrafili popatrzeć w swoje wnętrze w prawdzie i z miłością.

Modlitwa: Ty wiesz Panie, jak bardzo boją się zaglądnąć do własnego wnętrza, sumienia, aby czasami nie zobaczyć brudu obłudy. Daj mi odwagę w Duchu Świętym, abym stanął w prawdzie i to co najgorsze w mojej duszy oddał Tobie. Tylko Ty – Panie, możesz uczynić moje serce czyste, więc proszę Cię: „Stwórz, o mój Boże, we mnie serce czyste. Amen!

Inne artykuły autora

Spotkanie ze Zmartwychwstałym

Kerygmat apostolski

Od Emaus do Jerozolimy