Pareneza cz. III

Pierwszy List do Tesaloniczan należy do najstarszych pism Nowego Testamentu. Święty Paweł wystosował go do gminy chrześcijańskiej, która przeżywała pierwsze problemy (zaraz po założeniu jej przez apostoła). Była to wspólnota młoda, gorliwa i wierna, ale pod nieobecność Pawła zaczęła błądzić doktrynalnie i w dziedzinie moralności. Sam list jest świadectwem wielkiej miłości apostoła do ludzi, a także głębokiej troski o wierność Ewangelii, którą głosi. Pod koniec listu (1 Tes 5,12nn) pojawia się część, którą w biblistyce nazywa się „parenezą”, czyli pouczeniem. To właśnie w tej części Święty Paweł daje wskazówki, jak powinno wyglądać prawdziwe życie chrześcijańskie. Co ciekawe wiele z tematów poruszanych przez apostoła dotyczy również współczesnych chrześcijan.

Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was.

W tej części Paweł zachęca do ewangelicznej radości, która wypływa z nadziei zbawienia. Człowiek, który uwierzył w orędzie Jezusa Chrystusa i przyjął zbawcze owoce Jego męki, będzie się cieszył z obecności Boga w świecie i w jego życiu. Jednocześnie zrodzi się w nim głęboka potrzeba modlitwy, która stanowi wyraz dziękczynienia za to wszystko, co Chrystus uczynił dla niego samego. O tym też wspomina Paweł, który w dziękczynieniu widzi wolę samego Boga. Człowiek w postawie wdzięczności staje się prawdziwie człowiekiem wolnym. Przypomina stworzenie Boże, które początkowo pozbawione grzechu, dziękowało Bogu za swoje istnienie. Smutek chrześcijanina powinien trwać zatem tylko przez chwilę. W momentach trudności, strapienia i wątpliwości powinniśmy wracać do spojrzenia na świat oczami wiary. Czy nie jest to lekarstwo na współczesne problemy związane z depresją, nerwicami i tym wszystkim, co sprawia, że na ulicy rzadko widzimy ludzi radosnych? Oczywiście nie zawsze sprawa jest taka prosta. Czasami musimy szukać fachowej pomocy, ale – jak się wydaje – wiara jest istotnym elementem wyciągania świata z rozpaczy. Tam, gdzie zabraknie wiary, człowiek pogrąży się w egzystencjalnym marazmie. Będzie patrzył na swoje życie jedynie przez pryzmat porażek, klęsk i niepowodzeń. Taka postawa to dobry przyczółek dla złego ducha, który stara się pognębić człowieka i wykrzywić to spojrzenie, które pozwala na cieszenie się z najmniejszych rzeczy, danych przez Pana.

cdn.

Inne artykuły autora

O wymiarach ludzkiej cierpliwości

Odkryj wartość kierownictwa duchowego

Kręte drogi niewiary