Przyczyny odejścia i powrotu do Boga,Ojca - XXIV- Niedziela zwykła roku C - 15 września

(Łk 15, 1-3. 11-32) W owym czasie zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: "Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi". Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: "Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: «Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada». Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, które jadały świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: «Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z najemników». Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: «Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem». Lecz ojciec rzekł do swoich sług: «Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się». I zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy. Ten mu rzekł: «Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego». Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: «Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę». Lecz on mu odpowiedział: «Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się»".

Zanim powiem o powrocie człowieka do Boga, chcę zwrócić uwagę na trzy przyczyny odejścia od Niego.

Pierwszą z nich jest demon wolności.

Drugą, demon niezależności.

Trzecią, demon braku kontroli.

- Pierwszy demon chce ukazać nam wolność, jako fundament naszego szczęścia. I tak naprawdę trudno – patrząc li tylko zewnętrznie, z tym dyskutować. Któż jest szczęśliwy w więzieniu, czy w jakieś innej niewoli.

Co więcej, demon będzie cię przekonywał, że w imię prawa do szczęścia, masz nawet prawo odejść od żony, czy od męża, od Zgromadzenia, aby zrealizować to, co ty chcesz. Przecież jesteś człowiekiem wolnym.

I w ten sposób dar wolności, staje się pułapką idącą w kierunku samowoli, czyli zniewolenia własnym „Ego”. Ja sam zaczynam decydować o tym, co jest moralnie dobre, a co złe. Nie pytam się już oto Boga.

Św. Paweł powie:

„Wszystko ci wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko ci wolno, ale niewolno ci się zniewolić”.

Skorzystajmy też z myśli Norwida, w wierszu „Wolność”, cyt.:

„...co wolno mi, chcę wiedzieć pierwej,

By, co nie wolnym, na boku zostało”.

Coś jest takiego w człowieku, że chce wiedzieć przede wszystkim o tym „co mu wolno”. Natomiast nie przywiązuje większego znaczenia, a nawet nie chce o tym wiedzieć „co mu niewolno”.

A przecież to drugie jest ważniejsze, bo może zniewolić człowieka. Pierwsze zaś, szkody nie uczyni, nawet jeżeli człowiek czegoś nie zrobi z rzeczy, „co mu wolno”.

- Demon niezależności, to chytry podstęp szatana - jesteś w tedy wolny, kiedy jesteś niezależny.

A prawda jest inna. Ucieczka w niezależność doprowadza człowieka do braku odpowiedzialności.

Tylko człowiek zależny od Boga i ludzi, może być człowiekiem odpowiedzialnym.

Nasz dzisiejszy „bohater” „syn marnotrawny”, bardzo szybko chciał się uniezależnić od ojca.

Jest to dzisiaj modne, tzw. uniezależnienie:

- żony od mężów i odwrotnie,

- dzieci od rodziców,

- katolików od Kościoła,

- życia od przykazań,

- człowieka od Boga.

I trzeci demon, to pożądliwość, wyrażająca się w braku kontroli nad sobą.

Wszystko mi wolno, jestem niezależny, więc teraz mogę czynić to, co mi się tylko rzewnie podoba.

Nie muszę nikomu nic zgłaszać, nie jestem za nic odpowiedzialny – wreszcie jestem szczęśliwy.

Oto pozór szczęścia. Wiemy do czego on doprowadził naszego młodszego, nieroztropnego syna – do takiego głodu, że chciał jeść ze świniami.

Czasami musi dojść, aż do takiego dramatu w życiu człowieka, aż do takiego upodlenia i wstydu, że dopiera taka sytuacja wzbudzi w człowieku refleksję nad sensem własnego życia.

A teraz przeanalizujmy powrót do Boga.

1. Refleksja nad własnym życiem.

" Wtedy zastanowił się".

Głód i wewnętrzna pustka stały się przyczyną zatrzymania się w popełnianiu grzechów ciężkich. Czasami jest tak, że dopiero dotknięcie „dna zła” wzbudza się w nas refleksja nad własnym życiem i rodzą się pytania: co dalej? Przecież nie można tak byle jak  tracić życie! Co zrobić, aby nie wpadać ciągle w to samo "błoto" ?

2. Stanąć w prawdzie.

"...i rzekł".

Stanąć w prawdzie znaczy, nazwać swój grzech, swoje niemoralne życie po imieniu i podjąć decyzję powrotu do Boga. Bo trudno samemu, bez Boga naprawić własne życie.

3. Skrucha serca.

"Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z najemników».

Młodszy syn wstydzi się już nazwać „synem Ojca”, ale tylko najemnikiem. Dlaczego? Ponieważ trwanie w grzech, w złym moralnie życiu zabiera nam: godność, poczucie szacunku do siebie, wartość naszego człowieczeństwa oraz pokój i radość w Duchu Świętym.

4. Decyzja zmiany życia i wyznanie grzechów.

" Wybrał się, więc i poszedł do swojego ojca".

Kiedy nazwiemy już swój grzech po imieniu i uznamy, że jest on w nas i sami pomóc sobie nie potrafimy, należy wybrać się do Kościoła i podejść do kratek konfesjonału, aby go wyznać.

Każdy, kto podchodzi ze skruchą do sakramentu pojednania, może być pewien spotkania z miłującym i przebaczającym Ojcem.

W momencie spowiedzi, Bóg Ojciec zabiera ci twój grzech, oczyszcza cię wewnętrznie przez egzorcyzm kapłana i wlewa w twoje serce balsam miłosierdzia tzn. pokój i radość w Duchu Świętym.

Najtrudniej jest spowiadać osobę, która sama siebie rozgrzesza lub nie chce uznać zło moralne, za zło. Samo wyznanie grzechu, bez uznania go w sobie, jest tylko pozbyciem się grzechu, a nie chęcią nawrócenia. Gwarantuję ci, szybko wrócisz w to samo "błotko".

5. Obdarowanie.

«Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi".

Suknia, to biała alba jaką katechumeni nakładają na siebie po chrzcie św., symbolizuje dar Nowego Życia w Chrystusie;

Pierścień to znak godności synowskiej i powrót do dziedziczenia, czyli na nowo stajemy się dziećmi Boga i nieba.

Sandały, symbol usynowienia. Niewolnik chodził boso, syn natomiast ma zasiąść do stołu i przy Ojcu poczuć swoją szlachetność i być obsługiwanym.

Oto piękno łaski uświęcającej, która odnawia twoje człowieczeństwo, w konfesjonale!

Przywraca ci godność dziecka Bożego.

Jedna Cię z Bogiem Ojcem.

Stajesz się dziedzicem Nieba.

Jesteś święty po spowiedzi!

6. Radość i pokój w Duchu Świętym.

" Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się ".

Po szczerej skrusze i wyznaniu grzechów doświadczysz: radość, miłość i pokój w Duchu Świętym. Cieszę się i dziękuj Bogu za Jego miłosierdzie, bo to jest naprawdę cud, że duszę swoją masz czystą.

Król Dawid przyrównał czystość serca do mocy stwórczej Boga, mówiąc: „ Stwórz o mój Boże we mnie serce czyste”.

7. Przyprowadzać innych zagubionych do Ojca.

I ciesz się z najgorszego łotr powracającego do Boga.

Nie bądź starszym synem, lojalnym i poprawnym katolikiem, którzy gardzi tymi, którzy zabłądzili w życiu.

Smutne jest życie chrześcijanina, którzy ciągle czuje się „w porządku” wobec Boga. Dlaczego? Bo nie oczekuje od Ojca Jego miłosierdzia.

Modlitwa: Mój dobry Ojcze, nie zniechęcaj się ciągłymi moimi odejściami i powrotami do Ciebie. Dziękuję Ci, że nieustannie czekasz, jak po grzechu ciężkim powstanę i przyjdę do kratek konfesjonału. Tam czekasz na mnie, pełen miłosierdzia i wzruszenia. I dziękuję Ci, za tę łaskę uprzedzającą, która uzdalnia mnie do skruchy serca i decyzji nawrócenia. Amen.

Inne artykuły autora

Spotkanie ze Zmartwychwstałym

Kerygmat apostolski

Od Emaus do Jerozolimy