(Łk 5, 12-16) Gdy Jezus przebywał w jednym z miast, zjawił się człowiek cały pokryty trądem. Gdy ujrzał Jezusa, upadł na twarz i prosił Go: «Panie, jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić». Jezus wyciągnął rękę i dotknął go, mówiąc: «Chcę, bądź oczyszczony». I natychmiast trąd z niego ustąpił. A On mu przykazał, żeby nikomu nie mówił: «Ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę za swe oczyszczenie, jak przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich». Lecz tym szerzej rozchodziła się Jego sława, a liczne tłumy zbierały się, aby Go słuchać i uzyskać uzdrowienie z ich niedomagań. On jednak usuwał się na pustkowie i tam się modlił.
„Trędowaty przyszedł do Jezusa i upadając na kolana, prosił Go: "Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić".
W Piśmie św. trąd przeważnie symbolizuje grzech człowieka.
Żaden trędowaty nie jest w stanie sam wyleczyć swojej choroby.
Przyczyną choroby jest prątki trądu (Mycobacterium leprae), który powoduje, że choroba niezwykle długo rozwija się w organizmie. Jej okres inkubacji wynosi średnio 5-10 lat.
Tak samo długo może rozwijać się w nas grzech.
Owszem, możemy pojmować grzech, jako jednorazowy akt nadużycia wolnej woli przeciw przykazaniom Bożym. Ale przeważnie jest inaczej.
Św. Jakub poucza nas w swoim Liście, jak rozwija się w nas choroba grzechu:
„Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi.
Bóg, bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi.
To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci.
Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech,
a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć.
Nie dajcie się zwodzić, bracia moi umiłowani!”(Jk 1,13-16).
Św. Jakub po mistrzowsku ukazuje nam cały proces psychiczny i duchowy wchodzenia w grzech ciężki.
Oto poszczególne jego etapy:
1. Doznawać pokusy.
Pokusa pochodzi od szatana i on jest pierwszym sprawcą grzechu.
Dobry Ojciec w niebie nikogo nie kusi do grzechu.
Co prawda w modlitwie "Ojcze nasz" wypowiadamy słowa: "i nie wódź nas na pokuszenie", ale nie wiem czy wiemy, że staropolskie słowo „Pokuszenie” nie oznacza pokusy, ale trudne doświadczenie.
„Nie wódź nas na pokuszenie” więc oznacza: „Nie poddawaj mnie Panie takiemu doświadczeniu, czy cierpieniu, któremu bym nie sprostał, nie dałbym rady”.
Zauważmy, że Ewangelii według św. Mateusza(Mt 6,9n), jak i Łukasza(Łk 11,1n) zapis tych słów jest trochę inny, jak wypowiadamy w modlitwie „Ojcze nasz”: „(…)i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie".
W życiu wewnętrznym doznajemy tak pociech, jak i strapień.
Kiedy doznajemy pociech od dobrego Boga i dobrych aniołów, żyje nam się lżej, lepiej, więcej mamy w sobie pokoju i radości.
W strapieniu zaś, doznajemy oschłości, trudu, mniej odczuwamy bliskość Boga, a więcej doświadczamy ataków demona, i silniejsze są podszepty do czynienia zła.
Trzeba nam też pamiętać, że za każdym złem stoi Zły, o wiele większa inteligencja od nas. Stąd nie bawmy się złem, bo to może źle się skończyć.
2. Własna pożądliwość nas kusi.
To druga przyczyna naszego grzeszenia. Pożądliwość rodzi się z naszych złych pragnień. Jeżeli nie zastosujemy powściągliwości, aktu woli w odrzuceniu złych pragnień, zamieniają się one w pożądliwość. A pożądliwość jest już postawą, czyli stałym pielęgnowaniem złych uczuć i wejściem w zły styl życia.
3. Pożądliwość prowadzi już do grzechu.
Pożądliwość jest postawę, która doprowadza nas do aktu woli. Bardzo dobrze przedstawia nam ten moment rodzenia grzechu w nas Księga Rodzaju:
"Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią: a on zjadł."(Rdz 3,6).
I tak właśnie poczyna się grzech. A ponieważ grzech ciężki nigdy nie jest sprawą prywatną, staje się często tak, że namawiamy innych do grzechu.
A kiedy ten grzech polubimy, wchodzimy w następny etap, trwania w grzechu.
4. "A skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć".
To jest następna tajemnica grzechu. Szatanowi nie chodzi tylko oto, abyśmy raz z grzeszyli, ale abyśmy to uczynili wielokrotnie.
Szatan chce nas i to konkretnie oddzielić od Boga.
Zobaczmy, z jednym popełnionym grzechem pójdziemy do spowiedzi, ale kiedy zrobimy to kilka razy, to wstyd przed wypowiedzeniem zwielokrotnionego grzechu, często nam nie pozwala uklęknąć przed kratkami konfesjonału.
A oto właśnie chodzi temu, który nazywa się w j. grec. "diaballein", to znaczy ten, który ODDZIELA.
Śmiercią dla chrześcijanina jest też takie pielęgnowanie grzechu, że w sumieniu traci on poczucie grzechu.
Wówczas nasze sumienie, które powinno być odpowiedzialne przed Bogiem i człowiekiem, staje się autokratyczne, czyli sam sobie decyduję o tym, co jest moralnie dobre, a co złe.
I to jest największe kłamstwo człowieka, który staje się sam dla siebie prawodawcą.
5. Dar oczyszczenia.
Dalej mówi słowo Boże:
„Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: "Chcę, bądź oczyszczony". Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony.”
Tylko Jezus odpuszcza grzechy. To on czeka na ciebie w konfesjonale, aby obdarzyć ciebie:
- pojednaniem z Ojcem, przejściem z niewoli ku wolności,
- egzorcyzmem – uwolnieniem od Zła,
- pojednaniem z samym sobą, stąd pokój serca,
- napełnieniem Duchem Świętym,
- jasnym widzeniem dobra i zła,
- wprowadzeniem ciebie na nowo do Kościoła.
Zobacz ile łask otrzymujesz w darze sakramentu pokuty i pojednania!
Modlitwa: Panie Jezu, dziękuję Ci za Twoje miłosierdzie i dar rozgrzeszenia w konfesjonale. Nie pozwól mi długo trwać w grzechu ciężkim, ale pobudź moje sumienie w dążeniu ku dobru i radykalnym odrzuceniu zła. Wzbudź we mnie pragnienie życia w łasce uświęcającej, bo tylko wówczas jestem wolnym człowiekiem. Amen!