Tajemnica Serca Jezusowego - Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa - 19 czerwca

(Rz 5, 5b-11) Bracia: Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany. Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdy jeszcze byliśmy bezsilni. A nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdy byliśmy jeszcze grzesznikami. Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni. Jeżeli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna, to tym bardziej, będąc już pojednanymi, dostąpimy zbawienia przez Jego życie. I nie tylko to – ale i chlubić się możemy w Bogu przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, przez którego teraz uzyskaliśmy pojednanie.

1.  Życie na dystans.

Chciałbym napisać o Sercu Jezusa, jako „miłości zranionej”.

Wiele osób boi się zranień, bo zranienie kojarzy im się z bólem i cierpieniem. I tak jest.

Osoby bojące się zranień często podejmują decyzję, że nie będą wchodziły w relacje.

Nie ma relacji, nie ma zranień, ja się nie martwię o innych i inni nie martwią się o mnie.

2.       Po co kochać?

I tak moglibyśmy wymieniać plusy życia „ na dystans”.

Aż dojdziemy do świadomości, że po co kochać?

Kiedy nie kocham, to nie tęsknię za kimś, nie przeżywam rozstań i nie mam żadnych oczekiwań od innych np. żeby ktoś zadzwonił, zapytał jak się czuję itd.

3.       Bóg mógłby nie kochać?

„Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdy byliśmy jeszcze grzesznikami.”

Bóg nie musiał wchodzić w relację z człowiekiem, którego stworzył.

Wystarczyło stworzyć pewne mechanizmy, które będą rządziły światem i się wycofać, to znaczy zostać w niebie. A ty człowieku chcesz tak żyć, a nie inaczej to proszę bardzo: grzesz sobie, przeklinaj, zabijaj i drugiego nienawidź. Czyli, jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.

Dlaczego więc Bóg zstąpił na ziemię, ba nawet stał się Człowiekiem, jednym z nas?

Przecież wiedział, co będzie, kiedy zamieszka wśród ludzi.

Co oni z Nim zrobią – ukrzyżują!

Moglibyśmy powiedzieć tak po ludzku: ale z Boga naiwniak! Na własne żądanie dał się, aż tak zranić!

„Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda.”

Bóg jednak przyszedł do nas z miłością.

Jedni tę miłość nazwą może naiwną, inni bezmyślną, jeszcze inni niepotrzebną. Ale Bóg będąc sam Miłością nie mógł nie kochać, ponieważ przestałby być Bogiem.

Co więc oznaczają słowa Jezusa: „Jeżeli chcesz pójść za Mną, zaprzyj się samego siebie, weź krzyż i naśladuj Mnie”?

Właśnie to, zdecyduj się na miłość pomimo zranień, odrzucenia i nienawiści.

Nawet, gdyby cię ktoś ukrzyżował, warto było postawić na miłość! Bo miłość Boża jest miłością zranioną i tylko taka miłość ma sens.

4.       Miłość realna.

Drodzy słuchacze słowa Bożego.

Nie ma innej miłości realnej, rzeczywistej nad miłość Bożą, czyli zranioną.

Ta miłość wymaga dużo odwagi i samozaparcia i dlatego nie wszyscy podejmują drogę miłości zranionej.

Patrząc na przebity bok Jezusa, z którego wypłynęły krew i woda, pra sakramenty Kościoła możemy mieć różne odczucia. Ale jedno jest pewne, że gdyby Jezus nie ukochał nas tą miłością – miłością „do końca” nie dałby się powiesić na krzyżu.

To nie naiwność poprowadziła Go na krzyż, ale pragnienie wypełnienia woli Ojca i zbawienia nas.

A my chrześcijanie mamy dalej ponieść to zbawcze dzieło Jezusa i dopełnić Jego cierpieniom na krzyżu.

Zapewne nie jest to „droga” dla tych, którzy chcą żyć bez zranień, w spokoju i na dystans do tego, co ich otacza.

Nie ma więc Bóg dużo przyjaciół, którzy chcieliby nawet życie oddać za innych. To droga dla „naiwnych”.

Patrz, więc dzisiaj na przebity bok Chrystusa na Krzyżu i rozmyślaj o tej wielkiej i niepojętej miłości Boga do ciebie i do mnie. Amen!

Inne artykuły autora

Spotkanie ze Zmartwychwstałym

Kerygmat apostolski

Od Emaus do Jerozolimy