Dla szukających światła życia - 23 września

(Łk 8, 16-18) Jezus powiedział do tłumów: "Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz stawia na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło. Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą i to, co mu się wydaje, że ma".

1. Co jest ze światłem Bożym u chrześcijan?

Czytamy w dzisiejszej Ewangelii:

"Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz stawia na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą.”

Zapytajmy się, gdzie chrześcijanin nabywa światło Boże? Czym ono jest?

Zapewne jest nim stan łaski uświęcającej, który nabywamy w konfesjonale przez sakrament pokuty i pojednania z Bogiem.

Zdobywamy to „światło” w Kościele podczas Eucharystii, kiedy słuchamy słowa Bożego i przyjmujemy Komunię świętą. Również na zakończenie Mszy świętej, błogosławieństwo kapłana na „rozesłanie”, obdarza nas światłem Ducha Świętego.

I co się z tym „ Światłem” dzieje dalej  w nas i przez nas, kiedy wchodzimy do domu, czy idziemy do pracy?

Św. Siostra Faustyna zapytała Jezusa: „ Jak długo Panie Jezu jesteś we mnie po Komunii świętej. Pan Jezus jej odpowiedział: „ Tak długo jak zechcesz”.

Później zapisała nasza święta te oto słowa:

„Dziś zrozumiałam wiele tajemnic Bożych. Poznałam, że Komunia święta trawa we mnie do następnej Komunii świętej. Żywa i odczuwalna obecność Boża trwa w duszy. (…)Serce moje jest żywym tabernakulum, w którym przechowuje się żywa Hostia. Nigdy nie szukałam Boga gdzieś daleko”. (Dz. 1302).

2. Jeżeli jest tak dużo źródła Bożego światła, to dlaczego na świecie jest tak „ciemno”.

Św. Jan, jest mistrzem w analizie „światła Chrystusowego”.

On to przedstawia Jezusa jak „ Światłość świata”:  „A oto znów przemówił do nich Jezus tymi słowami: "Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia". (J 8,12).

Św. Jan zapewnia nas w powyższym przesłaniu, że jeśli z decydujemy się pójść za Jezusem będziemy mieli światło życia”.

Czym jest to światło życia i dlaczego tak mało ludzi decyduje się na przyjęcie tego światła?

Przecież nikt z nas nie chciałby żyć w ciemności życia!

Św. Jan i na te pytania nam odpowiada:

„ A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.  Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków.  Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu". (J 3,19-21).

Jak widzimy, odrzucenie światła Chrystusa ma swoje powody:

•  Nie chcemy rezygnować ze złych uczynków.

•  Boimy się zbliżyć do Jezusa, ponieważ dopuszczamy się nieprawości.

•  Nie chcemy, aby ktoś czasami nie potępił naszych złych uczynków.

•  Nie chcemy, aby czasami nie wyszło na jaw, że żyjemy w kłamstwie.

•  Jak również nie chcemy za bardzo podjąć się trudu pracy nad sobą, aby spełniać wymagania sumienia – życia w prawdzie.

W konsekwencji zaczynamy unikać konfesjonału jak „ognia”, rzadziej chodzimy do Kościoła, aby  nie usłyszeć słowa Bożego, słowa prawdy i powoli przestajemy się modlić.

I tak powoli gaśnie w nas światło Chrystusa!!!

Żyjąc w kłamstwie moralnym, jako chrześcijanie wracamy ponownie do postawy Adama po grzechu pierworodnym – skrywania się przed Bogiem.

3. Zagubiony współczesny człowiek.

 Do wielu z nas mógłby Bóg posłać to pytanie, które zadał Adamowi: „ Gdzie jesteś?” współczesny człowieku.(por. Rdz 3,9).

 - Czy żyjesz w ciemności moralnego życia?

- Czy też szukasz w Bogu światła, dla potwierdzenia dobrego życia?

- Jakie życie wybrałeś?

- Ku czemu dążysz?

Św. Łukasz przestrzega nas dzisiaj:

„ Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło.”

Wszystko jest „nagie” przed obliczem Boga – czytamy w Liście do Hebrajczyków:

„Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek. ( Hbr 4, 13).

Chcesz czy nie chcesz, w chwili Sądu osobistego, po śmierci, każdy z nas będzie musiał stanąć przed „Światłością świata” – Panem Jezusem i będzie nam pokazane całe nasze życie.

Mówiła mi pewna Boża osoba, że widziała duszę alkoholika, który na krótko przed śmiercią nawrócił się. Pan Jezus, na Sądzie szczegółowym kazał mu spojrzeć na całe jego życie. Dusza ta, zaczęła błagać Jezusa, aby oślepił jego wzrok, aby tego nie widział. Było to dla niego najcięższą karą, zobaczyć siedemdziesiąt lat przeżyte „w ciemności dna moralnego”.

A zatem, lepiej nam teraz przyglądnąć się swojemu życiu, czy nie żyjemy w ciemności, niż po śmierci, nie mogąc już nic zmienić, zobaczyć jak wiele lat straciliśmy na bezsensowne życie.

4. Św. Jan podpowiada nam co mamy uczynić z naszym życiem: 

„ Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu". (J 3,21).

A zatem sami zbliżmy się najpierw do światła słowa Bożego. Porównajmy nasze życie ze słowem Bożym. I cieszmy się, jak zobaczymy, że jest jeszcze parę rzeczy w nas jest do przepracowania.

Nie bójmy się zatem za życia światła Chrystusa! 

Owszem, Jezus pokaże nam prawdę o nas, ale nas nie potępi.

Módlmy się: Panie Jezu, dzisiaj przychodzę do Ciebie z całym moim życiem, takim jakie ono jest teraz. Oświeć mnie światłem Twojego słowa, aby stanął w prawdzie przed Tobą. Pokaż mi, co mam zmienić, a w czym ma trwać, bo jest dobre przed Tobą. I naucz mnie walczyć z księciem tych ciemności, abym nie uległ pokusie. Amen!

Inne artykuły autora

Spotkanie ze Zmartwychwstałym

Kerygmat apostolski

Od Emaus do Jerozolimy