Świętość, to nieprzyjemność - 10 grudnia

(Mt 11, 11-15) Jezus powiedział do tłumów: «Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on. A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu, a zdobywają je ludzie gwałtowni. Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. A jeśli chcecie uznać, to on jest Eliaszem, który ma przyjść. Kto ma uszy, niechaj słucha!»

1. Radykalizm chrześcijański.

„A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd, królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je.”

Dlaczego królestwo niebieskie ma doznawać gwałtu?

Dlaczego ludzie gwałtowni zdobywają je?

Czy powyższe słowa Jezusa  odnoszą się tylko do sytuacji Izraela będącego pod panowaniem rzymskiego okupanta lub śmierci męczeńskiej Jana Chrzciciela?

Patrząc na dzisiejszą zlaicyzowaną Europę, który zdecydowanie odcina się od swoich korzeni chrześcijańskich, wydaje mi się, że słowa Pana Jezusa: „aż dotąd” są szczególnie aktualne.

Szczególnie w dzisiejszych czasach potrzeba nam chrześcijańskiego radykalizmu, owego „gwałtu” w myśleniu i postępowaniu wobec „dyktatu relatywizmu” współczesnego liberalizmu.

W odpowiedzi na powyższe pytania, przychodzi mi na myśl dialog św. Jana z jednym ze Starców w Apokalipsie:

„A jeden ze Starców odezwał się do mnie tymi słowami:

«Ci przyodziani w białe szaty

kim są i skąd przybyli?»

I powiedziałem do niego:

«Panie, ty wiesz».

I rzekł do mnie:

«To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili. Dlatego są przed tronem Boga i w Jego świątyni cześć Mu oddają we dnie i w nocy”. (Ap 7,13-15).

 

2. Obecny czas, to czas świętych i męczenników.

Jan Chrzciciel kończy okres Starego Testamentu i przez chrzest Jezusa w Jordanie wprowadza nas w Nowy Testament.

Od tego momentu rozpoczyna się okres świętych, męczenników, wyznawców i dziewic, a więc gwałtowników o Królestwo Boże.

Do tej świętości i sprawiedliwości powołany jest każdy z nas i to w każdym stanie: czy to w małżeństwie, czy to w kapłaństwie, czy w samotności życia.

Dlaczego więc tak trudno nam zdecydować się na świętość?

W psychologii mówimy o „kompleksie Jonasza”. Czego dotyczy ów kompleks?

To lęk przed doskonałością.

Czego wymaga od nas dążenie ku doskonałości?

Przede wszystkim zaparcie się samego siebie, odrzucenia grzechu i wybranie drogi miłowania, ba nawet nieprzyjaciół.

Nie jest to łatwa droga, ale samo chrześcijaństwo nie jest łatwe.

Jeżeli w naszym życiu nie odczuwamy trudu bycia wiernymi przyjęcia Chrztu świętego, to może o tym najważniejszym wydarzeniu może zapomnieliśmy.

 

3. Czy chcę być świętym?

Wielu chrześcijan dzisiaj trwa w myśleniu: „Ja chcę być normalny, a nie święty.”

I tak spłycamy nasze chrześcijaństwo!

Czy mamy świadomość, że nie wejdziemy do Nieba bez świętości.

Stwierdzenie: „nie chcę być świętym” oznacza, że nie chce być w Niebie.

 

4. Co trzeba czynić, aby stawać się świętym?

Nic wielkiego, po prostu spełniać z gorliwością swoje codzienne obowiązki według stanu.

Co jest obecnie zagrożeniem w dążeniu do świętości?

Na pewno kult materializmu, z chęcią posiadania, nabywania oraz zaspokajania wszelkich potrzeb, niekoniecznie potrzebnych do codziennego życia.

Ten demon głęboko wchodzi w naszą codzienność, stawiając pracę i pieniądze oraz troski doczesne na pierwszym miejscu. Tak, że nie mamy czasu na spotkanie z Bogiem, Eucharystię w ciągu dnia oraz codzienna wspólną modlitwę.

Pamiętajmy, że świętość wymaga od nas ducha walki z demonem i własnymi słabościami.

Ci dwaj mocni przeciwnicy, będą chcieli wiele razy zniechęcić nas do tej walki, wmawiając nam, że:

-  nie damy rady,

- nie dla nas taka droga,

- wiele razy obnażą naszą niemoc,

- wyszydzą(szczególnie demon).

My natomiast miejmy w świadomości, że Pan Jezus najbardziej wynagradza nas za nasz trud i cierpliwość w pracy nad sobą, z demonem i własnymi wadami charakteru.

A sam efekt naszej świętości należy do Niego.

I sam Jezus zna tylko czas i miejsce kiedy się to stanie.

Prośmy więc Pana Jezusa o odwagę w wyborze tej trudniejszej drogi naszego życia, która nazywa się świętość .

I może nie patrzymy na to, co możemy stracić, ale na to, co możemy zyskać dążąc radykalnie do Królestwa Bożego.

Wzbudźmy w sobie to pragnienie świętości na wzór św. s. Faustyny:

„Chcę z tych rekolekcji wyjść świętą i pomimo wszystko, to jest pomimo nędzy mojej, chcę zostać świętą i ufam, że miłosierdzie Boże i z takiej nędzy, jaką jestem, może uczynić świętą, bo przecież mam dobrą wolę.

Pomimo wszystkich porażek chcę walczyć, jak dusza święta, i chcę postępować, jak dusza święta. Niczym się nie będę zniechęcać, jak się nie zniechęca dusza święta.

Chcę żyć i umierać, jak dusza święta, wpatrzona w Ciebie Jezu, na krzyżu rozpięty, jako we wzór, jak mam postępować.

Szukałam przykładu wokoło siebie i nie znajdowałam dostatecznych i zauważyłam, jakoby opóźniała się świętość moja, lecz od chwili obecnej utkwiłam wzrok w Ciebie Chryste, Wodzu mój najlepszy. Ufam, że pobłogosławisz wysiłkom moim.” (Dz 1333)

Inne artykuły autora

Spotkanie ze Zmartwychwstałym

Kerygmat apostolski

Od Emaus do Jerozolimy