(Łk 12, 49-53) Jezus powiedział do swoich uczniów: «Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. Chrzest mam przyjąć, i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».
Oto trzy pragnienia Pana Jezusa wyrażone w dzisiejszej Ewangelii:
- rzucić ogień,
- przyjąć chrzest,
- dokonać rozłamu.
1. Rzucić ogień.
Ogień zawsze Piśmie św. oznaczał czas kary lub oczyszczenia. Wspomnę tu tylko ogień deszczu siarki na Sodomę i Gomorę.
Jednak w Nowym Testamencie symbolika ognia ma o wiele głębsze znaczenie, odnosi się bowiem do Ducha Świętego. To właśnie języki „jakby z ognia” ukazały się nad apostołami w momencie otrzymania „Daru z Wysoka”.(por. Dz 2,3).
Dar Ducha Świętego zapoczątkuje również działalność Kościoła i moc ewangelizacji w całym świecie.
Ten „ogień” Ducha Świętego w końcu ma zapłonąć w naszych serach.
Co on oznacza?
W Ewangelii wg św. Jana przeczytamy:
„W ostatnim zaś, najbardziej uroczystym dniu święta, Jezus stojąc zawołał donośnym głosem: "Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza". A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego; Duch bowiem jeszcze nie był <dany>, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony.” ( J 7,37-39).
W powyższym fragmencie Ewangelii Janowej, Jezus posłużył się jeszcze jednym symbolem Ducha Świętego, a mianowicie wodą, strumieniem, który ma wypłynąć z Jego wnętrza oraz w konsekwencji z wnętrza całego Kościoła, jako początku sakramentów.
Aby to dokonało się w naszym życiu trzeba nam, jak słyszymy z ust Jezusa:
- być spragnionym daru Ducha Świętego,
- wierzyć w Jezusa,
- przyjść do Jezusa,
- i pić ten „strumień miłości” Ducha Świętego rozlewającego się w naszym wnętrzu.
O Duchu Świętym jako o tym, który rozlewa miłość Bożą w naszym sercu pisze św. Paweł, cyt.:
„A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany.”(Rz 5,5).
Właśnie o tym ogniu miłości, mówi dzisiaj do nas Pan Jezus, aby zapłonął w sercach naszych.
Chrześcijanin, w którym zapalił się ów ogień miłości Ducha Świętego staje się człowiekiem:
- otwartym,
- odrzucającym negatywny osąd i ocenę ze swojego myślenia w stosunku do drugiego człowieka,
- dostrzegającym dobro i czyniącym je w sposób bezinteresowny,
- przebaczającym, zdolnym do pojednania.
2. Przyjąć chrzest.
Aby to wszystko mogło stać się, Jezus musi zostać umęczony na krzyżu, aż do tego stopnia, że z Jego boku wypłynie najwspanialszy pokarm dla ludzkości KREW I WODA. Oznaczają one dwa prasakramenty Kościoła - chrzest i Eucharystię.
Ten chrzest Jezusa na krzyżu stanie się i naszym udziałem w momencie otrzymania sakramentu Chrztu świętego.
Stąd przyjąć chrzest, oznacza dla nas o wiele więcej niż uroczystość chrzcielna, ale udział w męce , śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa.
W konsekwencji przyjęcia tego sakramentu, mamy tak jak Jezus umierać dla grzechu, aby żyć w wolności dzieci Bożych.
Jest to walka ze swoim egoizmem o zbawienie duszy.
Przez współpracę z łaską Bożą, w duchu powściągliwości i pracy wewnętrznej nad z sobą, mamy dążyć do świętości.
Błogosławiony ks. Bronisław Markiewicz nazwie ten trud „bojem bezkrwawym”.
3. Dokonać rozłamu.
Kiedy Żydzi oczekiwali pokoju, wyzwolenia spod panowania hegemoni rzymskiej, Jezus zapowiada dokonanie rozłamu w ich sercach.
O tym rozłamie w swoim proroctwie mówił prorok Symeon:
„Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: "Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą” (Łk 2,34).
Jezus przychodzi do narodu Żydowskiego będąc dla nich wielkim znakiem, znakiem sprzeciwu.
Zapytajmy się, wobec czego Jezus podnosi sprzeciw:
- przeciw obłudzie faryzeuszy,
- przeciw „kwasu zła moralnego” ludzi Heroda, czyli establishmentu rządzących,
- przeciw życiu w kłamstwie,
- przeciw odrzuceniu przykazań Bożych.
4. Jezus i do nas dzisiaj przychodzi ze słowem PRAWDY.
Jest to słowo „rozłamu” i sprzeciwu, wobec współczesnego zagubionego świata żyjącego w niewoli grzechu.
„Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: "Jeżeli będziesz trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli".(J 8,31-32).
Wielu i spośród współczesnych katolików odpowiedziałoby dzisiaj na te słowa Jezusa tak samo, wówczas Żydzi:
„(…)nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: "Wolni będziecie? Odpowiedział im Jezus: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu.(J 8,33-34).
Jak realnie brzmią słowa Jezusa na te czasy: „Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».”
Dzisiejsze czas, jak nigdy wcześniej wymagają od nas radykalnej decyzji: za lub przeciw Jezusowi.
Tak wobec:
- liberalnych mediów, które odrzuciły ewangeliczną prawdę, negując wszystko, co jest dziełem Jezusa i Kościoła.
- najbliższych w rodzinie, którzy nie chcą zaakceptować nawrócenie, a przez to inny styl życia współmałżonka, bo za często jest w Kościele na Eucharystii lub na adoracji,
- wartości chrześcijańskich, które trzeba obronić we własnej rodzinie, kiedy młodzi chcą żyć razem bez sakramentu.
Jezus i prawda Ewangeliczna staje się kością niezgody dla tych, którzy ją odrzucają.
Jak widzimy, proroctwo Symeona nadal jest aktualne!
Nie lękajmy się więc, być znakiem sprzeciwu dla świata, żyjąc w prawdą Ewangelii, która wyzwala.
Pamiętajmy, w dzisiejszych czasach chrześcijaństwo bez odwagi jego wyznawania na różne sposoby, jest tylko deklaracją bez pokrycia. Amen!