Moje fotografowanie

facebook twitter

22-08-2020

Czy uważa Ksiądz, że można ewangelizować przez fotografię? Skąd bierze się inspiracja do podejmowania tego typu fotograficznych projektów? Jak trafić z taką formą ewangelizacji do ludzi poszukujących Boga? Czy ta pasja pozwala odkrywać także swoją wiarę w Boga? Na te i inne pytania próbuje odpowiedzieć ks. Mieczysław Kucel, michalita, proboszcz parafii p.w. Trójcy Przenajświętszej w Stalowej Woli

Dobrze jest patrzeć i widzieć, dobrze jest słuchać i słyszeć. Te słowa, dziwnie znajome z Ewangelii, przekładają się na codzienne życie i spostrzeganie świata. Niestety, także działają odwrotnie: zaślepienie, ogłuszenie i zagłuszanie, a w konsekwencji brak wrażliwości… Łuski na oczach, słuchawki na uszach, natłok informacji, wiadomości, papka medialna – brak zdolności odczuwania i przeżywania życia ku pięknu i dobru, do którego zostaliśmy powołani.

Mimo tego szumu wokół nas obraz, ikona, piktogram, wizerunek, logotyp, znak i wreszcie fotografia jest i będzie narzędziem spostrzegania świata zewnętrznego i co ważniejsze – świata wewnętrznego, duchowego.

Fotografia dla mnie, istotnie, jest nośnikiem myśli, uczuć, przeżyć estetycznych, ale przede wszystkim jest odzwierciedleniem wyznawanych wartości. Fotografia w moim rozumieniu  jest częścią mnie samego, nawet wtedy, gdy nie jest autoportretem – zresztą takowy najtrudniej uczynić – niech to zrobi zawodowy fotograf, tzw. profesjonalista. 

Fotograf przy pomocy czasu i przestrzeni (migawka i kadr) chwyta ułamkową rzeczywistość, która go otacza. Czyni to wybierając ten czas a nie inny, ten obiekt nie tamten, to miejsce a nie tamto. Dokonuje subiektywnego wyboru, za którym kryje się całe jestestwo i istota osoby fotografującej. Uczciwy fotograf to odważny fotograf, który nie boi się siebie samego i tego, co jest dla niego ważne – a nawet najważniejsze.

Mistrzem fotografii w mojej młodości był Krzysztof Gierałtowski, który powiedział: „Fotograf, artysta fotografik może zdobyć na dwa sposoby sławę, pieniądze i uznanie:  - robić zdjęcia, które będą się podobały wszystkim lub - robić dobre zdjęcia i udowodnić innym, że są one faktycznie dobre”.

Wybrał on drugą drogę – dziś jest bankrutem finansowym, ale jego fotografia inspiruje, pokazuje rzeczywisty świat, a jego osobowość jest inspiracją dla wielu fotografujących, dla mnie również. To od niego usłyszałem: „Niech Ksiądz się nie boi, niech Ksiądz robi zdjęcia i pokazuje swojego Jezusa”. Ciągle słyszę te słowa wypowiedziane w chwili, kiedy zobaczył serię zdjęć zatytułowaną Takie było Twoje ukrzyżowanie (fotograficzna ilustracja poezji Romana Brandstaettera). Ani strach przed odrzuceniem, ani chęć przypodobania się innym nie mogą być siłą fotografii ukazującej Boga i Jego dzieło.

Kultura obrazkowa (kliknij obrazek i już masz, kliknij dwa razy a otwiera się, kliknij  prawym przyciskiem, a wyczaruje ci coś nowego…) jest wielką szansą dla Dobrej Nowiny. Teraz bowiem jest czas wyboru wartości, którym mogę się całkowicie poświęcić i bezwarunkowo oddać swoje życie. Czas nowej ewangelizacji jest czasem świadomego wyboru drogi życia. Czas przyzwyczajenia, tradycji przez małe „t” i zwyczaju już bezpowrotnie minął. Trzeba nam więc odważnych wyznawców Chrystusa, świadków wiary, którzy po byle jakim „kliknięciu” nie opuszczą najważniejszych wartości swojego życia. Trzeba właśnie teraz odważnych chrześcijan w każdej dziedzinie życia, pracy, kultury, sztuki.

Robiąc zdjęcie biorę za nie odpowiedzialność. Fotografia nadal w naszej kulturze ma większe znaczenie i większą wiarygodność niż słowo pisane czy mówione. Znamienne jest też to, że w telefonach komórkowych są coraz lepsze aparaty fotograficzne, ale nie najlepsze mikrofony i głośniki. Współczesny aparat telefoniczny jest bardziej nośnikiem obrazków, fotografii i filmów niż narzędziem do rozmowy i budowania personalnych relacji. Trzeba to wykorzystać. Myślę, że ukazywanie oblicza Chrystusa – Boga Wcielonego jest podstawowym zadaniem współczesnych ewangelizatorów.

Prawo świeckie gwarantuje ochronę dóbr osobistych, także własnego wizerunku. Gwarantuje prawo do prywatności. A teraz potrzeba odważnego świadectwa wiary – tu nie ma prywatności. Tym bardziej ważne jest to, aby właśnie tu i teraz mężnie głosić swój wizerunek jako chrześcijanina, katolika, kapłana. Zdjęcie, fotografia, fotka, jeżeli ma być autentyczne – winno nieść prawdę, za którą warto ponieść wszelkie konsekwencje. Odważnie opowiedzieć się za tym, co jest w moim wnętrzu, sercu, sumieniu. Zalew kłamliwego obrazu fotograficznego o rodzinie, wiecznej młodości, przyjemności, doskonałej figurze, nienagannej karnacji skóry, idealnej fryzurze, wymaga opowiedzenia się w obronie prawdy o człowieku i jego duchowego wymiaru. Reklama często kłamie, oszukuje i mami.

Reklama Jezusa Chrystusa i wiary w Boga, według mnie, nie ma najmniejszego sensu, bo wchodzi w koleiny kłamliwych dróg współczesnej manipulacji i autopromocji świata oraz jego antywartości – szczególnie tego, co niepotrzebne lub wręcz zbyteczne i szkodliwe w życiu! Bł. Jan Paweł II nazwał to cywilizacją śmierci.

Fotografia na służbie ewangelizacji ma pokazać całego człowieka w kontekście jego życia i to życia nie byle jakiego, bo życia wiecznego. Fotografia w konsekwencji ma ukazać wszelkie stworzenie w relacji z jego Stwórcą-Bogiem. Przeglądając fora internetowe o tematyce fotograficznej nie mogłem znaleźć działu poświęconego fotografii religijnej. Współczesny świat zatrzymuje się na tym, co zewnętrzne i widzialne tylko powierzchownie. Fotografia ewangeliczna i ewangelizująca ma wskazywać to, co niewidzialne i wewnętrzne i jednoczenie nieprzemijalne – wieczne, tak jak nasz Stwórca. Tak pojmowana fotografia jest bardzo trudna do wykonania i jeszcze trudniejsza w odbiorze. Jednak jest to możliwe, o ile masz przed sobą cel: Mam bardziej podobać się Bogu a nie ludziom, mam żyć według przykazań DEKALOGU i Przykazania miłości Boga i bliźniego.

I tak jest istotnie – ładne zdjęcia to nie mój cel. Zdjęcia, które zatrzymują uwagę i kierują oglądającego na Stwórcę, to jest moje marzenie, to jest moje wyzwanie.

W formie przekazu widzę więc wrażliwość fotografa, jego warsztat techniczny (w tym także sprzęt fotograficzny) i treść, którą chce przekazać. Wydaje mi się, że TREŚĆ jest tu najważniejsza. Jeżeli Twoje serce pełne będzie wrażliwości na bliźniego – zrobisz doskonałe zdjęcie bliźniego. Jeżeli jesteś nastawiony na jego błędy – uchwycisz jego brzydotę, grzech i upadek. Jeżeli jesteś ukierunkowany na Boga – sfotografujesz Jego obecność tu, wśród nas, nawet gdybyś robił zdjęcie pospolitej stokrotce czy biedronce – zobaczysz ją nie tylko w trawie, ale dla przykładu, na krzyżu Jezusa Chrystusa. W jeżdżeniu motocyklem jest sprawdzona zasada: gdzie patrzysz, tam jedziesz, więc zbytnio się nie rozglądaj na bezdroża – patrz na drogę, patrz przed siebie. Podobnie u fotografa – jak patrzysz, tak widzisz. Pytanie: Jak patrzysz na świat i otaczających Cię ludzi? Czy przez perspektywę Boga Stwórcy i Jego Syna Wcielonego Jezusa Chrystusa? Jest to dla mnie odwieczne pytanie: Jak patrzeć, aby zobaczyć BOGA? Jak fotografować, aby zobrazować historię zbawienia, która dzieje się tu i teraz? Jak zrobić zdjęcia Boga do Jego dowodu osobistego spisanego na kartach Ewangelii? Ciągle szukam odpowiedzi.

Papież Franciszek napisał w swojej encyklice Lumen Fidei, że Kościół ma strukturę sakramentalną. Jeszcze z katechezy w szkole podstawowej pamiętam, że sakrament to widzialny znak niewidzialnej łaski. I może właśnie o to chodzi w fotografii.Natchnienie do fotografii, do mojej fotografii, płynie z lektury Słowa Bożego, lektury dogłębnej, realnie wpływającej na życie. Im dalej jestem od Jego Słowa, tym bardziej aparat fotograficzny staje się bezużytecznym narzędziem – staje się pospolitym pstrykaczem. To nie jest banał, gdy jałowy jest fotograf, takie jest też zdjęcie.

Często w rozmowie z penitentem pokazuję moje zdjęcia i opowiadam moje osobiste przeżycia związane z jego powstaniem. Wchodzę z relację z drugim człowiekiem, opowiadając o tym, co dla mnie jest ważne, istotne, odsłaniam swoją wrażliwość – a to już nie jest takie łatwe i proste. Fotografia jest w takim przypadku motywem i okazją do mówienia i słuchania, patrzenia i widzenia, narzędziem do podjęcia głębszych tematów, jest przyczynkiem do budowania wspólnoty międzyludzkiej otwartej na Stwórcę.

Fotografia więc jest tylko ilustracją do Słowa, które stało się Ciałem. W liście apostolskim na trzecie tysiąclecie Novo millennio ineunte bł. Jan Paweł II wskazał na nową energię życia chrześcijańskiego: kontemplację Oblicza Chrystusa. Ufam, że moja fotografia jest przynajmniej taką próbą kontemplacji Oblicza mojego Zbawiciela. Bez odniesienia się wewnętrznego i zewnętrznego świadectwa wiary, każda fotografia inspirująca do narzędzia nowej ewangelizacji staje się blada, nieostra, źle skadrowana, a w najlepszym wypadku jest zwyczajnym kiczem.

Jak trafić przez fotografię do ludzi poszukujących Boga? Pokazuj siebie i swoją drogę do Jezusa ilustrując to fotografiami, które są ważne dla ciebie. Nie jest moim zadaniem być nauczycielem doskonałej fotografii, ale moim zadaniem jest być świadkiem Jezusa Chrystusa.

Panie Jezu daj łaskę, abym widział Ciebie w codziennym życiu i umiał Ciebie ukazywać innym. Daj łaskę spotkania się z Tobą, abym mógł  zrobić z tego spotkania fotoreportaż.


Artykuł pochodzi z Kleryckiego Kwartalnika Wspólnota Michael

Podobne artykuły