Prowokacyjny tytuł tego wpisu wydaje się aż zanadto oczywisty. Naturalnie autor bardzo chce, aby czytano ten wpis, co nie zmienia faktu, że zupełnie nieświadomie wystawił swoich Czytelników na próbę, która działa w podobny sposób, gdy doświadczamy pokus.
Pierwszą reakcją człowieka, który postępuje na drodze rozwoju duchowego i posługuje się prawym sumieniem, jest kategoryczny sprzeciw wobec zła, które pokusa przedstawia mu jako dobro. To właśnie wtedy czujemy wewnętrzny głos, który ostrzega: nie kradnij, nie wchodź w to, nie dotykaj!
Ktoś pomyśli, że taki zakaz to kolejny chwyt instytucjonalnego Kościoła, który chce swoich wiernych zachować w karności i ślepym posłuszeństwie. Nic bardziej mylnego! Zakaz rodzący się w sumieniu jest jak najbardziej naturalny i jest wyrazem wolności każdego człowieka, który powinien wybierać dobro, a unikać zła. Natury nie oszukamy.
Jednak, jak dobrze wiemy, czasami elementem decydującym przy wyborze moralnym staje się ciekawość. Być może niektórzy Czytelnicy zajrzeli do tego wpisu jedynie ze względu na jego tytuł, a zatem kierowała nimi ciekawość. Myślę, że w codziennym podejmowaniu decyzji to właśnie niezdrowa ciekawość ostatecznie wzmaga w nas pokusę i sprawia, że posuwamy się o krok za daleko.
Warto zatem dzisiaj zastanowić się nad tym, jak panuję nad własną ciekawością i czy jest ona dla mnie pomocą, czy tylko okazją do tego, aby narazić się na kolejną pokusę?