10 LAT PEREGRYNACJI ZA NAMI!

13-04-2023

Peregrynacja św. Michała Archanioła w znaku kopii figury z Groty Objawień na górze Gargano na stałe wpisała się w krajobraz życia duchowego Polaków, co i rusz wykraczając zresztą również poza granice naszego kraju.

W wydarzenie cały czas włączają się nowe parafie, a w niektórych, już odwiedzonych, św. Michał robi kolejne „okrążenie”. Udzielone przy tej okazji sakramenty pokuty i pojednania czy nałożone szkaplerze liczyć można w setkach tysięcy, a owoce niewidzialne nawiedzeń zna jedynie sam dobry Bóg. Obchodząc w tych dniach 10-lecie peregrynacji, oddajmy głos 10 osobom spośród rzeszy tych, którzy w sposób szczególny przyczynili się do organizacji i trwania tego pięknego duchowego dzieła.

 

WSPOMNIENIE I

ks. Kazimierz Radzik CSMA, b. Przełożony Generalny Zgromadzenia Świętego Michała Archanioła

„Kiedy w 2013 roku podejmowałem wraz z zarządem zgromadzenia decyzję o rocznej peregrynacji figury św. Michała Archanioła po domach zakonnych i parafiach prowadzonych przez nasze zgromadzenie, nie zdawałem sobie sprawy, że plany Boże są całkiem inne. Już po kilku miesiącach okazało się, że św. Michał „przejmuje ster” w peregrynacji, a my mamy być żołnierzami w Jego armii. Zaczęli zapraszać Go proboszczowie z wielu parafii, coraz więcej wiernych prosiło o Jego szkaplerze. Wydarzenia te spowodowały, że powołałem sekretariat peregrynacji, oddelegowując do tego dzieła kilku kapłanów, m.in. moderatora rodzącej się wspólnoty Bractwa Szkaplerza Świętego Michała Archanioła.

Największym darem św. Michała Archanioła dla naszej michalickiej wspólnoty zakonnej było doświadczenie niezwykłej duchowej obecności oraz uświadomienie sobie, że nasza duchowość ma swoje źródło w angelologii, a Wódz Wojsk Anielskich odsłania przed nami całą głębię miłowania Boga ponad wszystko. Poznajemy też nowy rys michalickiego charyzmatu. Obok pracy wychowawczej wśród dzieci i młodzieży oraz pracy misyjnej i pastoralnej jest nim służba Patronowi zgromadzenia w dziele umacnia wiary w prawdziwego Boga. Dzisiejszy świat ogarnięty jest inwazją złych duchów. Jedynie pod sztandarem św. Michała Archanioła możemy odnieść zwycięstwo.

Dziękuję licznej grupie współbraci kapłanów, braci zakonnych, sióstr michalitek i osób świeckich, którzy z takim oddaniem i gorliwością służą w dziele ewangelizacyjnej peregrynacji pod sztandarem Wodza Wojsk Niebieskich Świętego Michała Archanioła.”

 

WSPOMNIENIE II

ks. Stanisław Kalisztan CSMA, b. proboszcz parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Markach-Strudze

„Kiedy przed dziesięciu laty ówczesny Ojciec Generał michalitów ks. Kazimierz Radzik zainicjował peregrynację św. Michała po naszych michalickich placówkach, powstało wielkie poruszenie. Osobiście pomyślałem wówczas, że będzie to okazja, by ożywić kult św. Michała w naszym zgromadzeniu.

Przygotowania w parafii trwały wiele miesięcy. Czasu było coraz mniej, a figura z Włoch nie nadchodziła. Gdy na kilka dni przed planowanym terminem rozpoczęcia w końcu dotarła, myśleliśmy, że nie damy rady przygotować podstawy feretronowej. „Uratowała” nas wówczas rodzina Szatkowskich z Wołomina, jak się okazało wielokrotnie wcześniej pielgrzymująca na Gargano. Zobaczyłem wtedy ich niesamowity entuzjazm i poruszenie, i pomyślałem, że św. Michał chce wędrować nie tylko po naszych placówkach, ale zapewne sam „utoruje” sobie drogę nawiedzenia.

Pierwszą wspólnotą, która przyjmowała św. Michała w znaku figury, było Słupno, w której to miejscowości budował się kościół. Przez trzy dni trwały nabożeństwa, które prowadził ks. Piotr Prusakiewicz. Następnie figura przybyła do parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Markach. Uroczystościom tamże przewodniczył kanclerz kurii warszawsko-praskiej ks. Wojciech Lipka. Przybyło też wielu kapłanów z dekanatu Kobyłka.

Podczas dwudniowych nabożeństw kościół był wypełniony po brzegi. Na zakończenie burmistrz Marek zawierzył całe miasto opiece św. Michała Archanioła. Dla całej parafii św. Andrzeja Boboli było to wielkie wydarzenie duchowe, które przyniosło wiele wspaniałych owoców. Wiem, że do dziś wierni o nim wspominają. To w tej parafii zrodził się pomysł, by opracować całą liturgię uroczystości nawiedzenia oraz stworzyć peregrynacyjny zespół.”

 

WSPOMNIENIE III

Katarzyna Szatkowska

Do mnie osobiście św. Michał przyszedł w trudnym momencie podejrzenia poważnej choroby. To było na chwilę przed peregrynacją. Powierzyłam wtedy swoje losy właśnie Jemu i Najświętszej Maryi Pannie, prosząc o miłosierdzie. Ks. Piotr Prusakiewicz CSMA, nakładając mi szkaplerz św. Michała, powiedział: „Przestań się lękać, jesteś pod najlepszymi skrzydłami, a Pan Bóg nie jest tyranem!” i uwierzyłam! Nabrałam ufności i zobaczyłam cuda. Zamiast strasznych diagnoz otrzymałam zdrowie i trzecie dziecko! Po raz kolejny w moim życiu zrozumiałam, że Pan Bóg daje tyle, ile mogę udźwignąć i, że mam przyjaciół w Niebie.

Św. Michał pojawił się u mnie w stolarni – nagle i nieoczekiwanie – gdy księża michalici zamówili drewnianą podstawę pod figurę. Wzruszyłam się wtedy głęboko, ponieważ od wielu lat marzyłam, aby wrócić na Gargano. Tymczasem On przyszedł do mnie. Zrozumiałam, że to łaska – że On jest obecny. Ta świadomość była tak mocna, że nie mogłam przestać o niej myśleć i mówić. Moje biuro stało się na kilka dni Jego „małym sanktuarium”. Ludzie zaczęli się schodzić, modlić, przyprowadzać innych, przyszły nawet grupy dzieci z przedszkola. Nie wiem ilu ludzi przewinęło się przez to pomieszczenie, ile modlitw zanieśli, ale bez wątpienia św. Michał już wtedy działał na wielką skalę.

Piękne były te doświadczenia. Umacniające. Miałam taki wniosek, że skoro św. Michał jest taki niesamowity, działa bez przeszkód i nieograniczenie, jest pełen mocy, zwycięski i radosny, to jaki musi być nasz Bóg! Święty Michale, chcemy więcej! Michael! Któż Jak Bóg!

 

WSPOMNIENIE IV

s. Dominika Tuzimek, b. pracownica Sekretariatu Peregrynacji

„Nie zapomnę nigdy peregrynacji figury, którą przeżyłam osobiście w michalickiej parafii Matki Bożej Królowej Aniołów na warszawskim Bemowie. To był sam początek peregrynacji, w 2013 roku. Jakoś nie miałam wewnętrznie przekonania, że ta propozycja „chwyci”. Figura archanioła była piękna, ale obca naszej polskiej pobożności. Ze zdziwieniem patrzyłam na tłumy ludzi, które przybywały do dużej, bemowskiej świątyni. Wewnątrz brakowało miejsca, wielu ludzi stało na placu przed kościołem i wciąż dochodzili nowi. Kolejka do figury, przed która można było osobiście się zatrzymać na chwilę modlitwy, wydawała się nie mieć końca. Wieczorem było już wiadomo, że kościół musi pozostać otwarty na noc. Niektórzy przyjechali z odległych miejscowości, nawet z Gdańska czy Poznania. Były w tym gronie osoby chore, poranione duchowo, każdy ze swoją biedą przybywał w nadziei, że otworzy się przed nim kawałek nieba.

Najpiękniejszym owocem peregrynacji są duchowe łaski nawrócenia, pojednanie z Bogiem w spowiedziach po wielu latach. W wielu świadectwach słyszałam: „Św. Michał Archanioł pomógł mi zacząć życie od nowa…”. To były prawdziwe narodziny w duchu i prawdzie. Potęga Bożej mocy manifestowała się w uwielbieniu i spontanicznej radości tych ludzi.”

 

WSPOMNIENIE V

ks. Rafał Szwajca CSMA, koordynator peregrynacji figury św. Michała Archanioła

„To dziesięć lat, a jakby wczoraj. Ks. Ryszard Andrzejewski CSMA, ówczesny Wikariusz Generalny zgromadzenia, zapytał, czy dałbym radę koordynować peregrynację figury św. Michała z Gargano. To było dla mnie zupełne zaskoczenie. Musiałem pożegnać się z ludźmi, z którymi się zżyłem, przekazać organizację koncertów, warsztatów i spotkań. A jednocześnie odnosiłem wrażenie, że warto spróbować. Słyszałem wewnętrzny głos, przynaglający do czarującej przygody z Archaniołem Michałem. Po kilku dniach powiedziałem: „Dobra, zgodzę się, ale tylko na próbę”. Dziś mija dekada, a „próba” trwa, trwa i trwa…

Co osobiście dała mi peregrynacja? Przyjaźń ze św. Michałem. Jak dzieje się coś trudnego, mówię Mu o tym. Jak coś nie idzie jak trzeba, wiem Kogo prosić o pomoc. Nauczyłem się mówić o Nim kazania, śpiewać godzinki, Uwielbiać Boga w koronce, modlić się z tymi, którzy się rozkochują w aniołach, odczuwać obecność niebieskich duchów.

Najbardziej poruszający moment? W jednej z parafii, gdy wprowadzano w procesji figurę, ludzie klękali, kłaniając się Temu, który jest blisko Boga, pozdrawiając Go w geście pokory. Poruszające pieśni śpiewane przez ludzi, prośby dyskretnie wkładane do misy, moc uwielbienia płynąca w modlitwie. Takie obrazki nieraz powodowały wzruszenie i zapierały dech w piersi,

Najbardziej widoczne owoce? Kolejki do konfesjonału, pojednania w rodzinach, szkaplerze na piersi tysięcy (a może milionów!!!), powroty do Boga, duchowe cuda: te gołym okiem widziane i te niewidzialne, skryte głęboko w sercach. Cuda i łaski, bo nawiedzenie to czas mocy i łaski.

Na koniec komiczna historia. Kilka lat temu św. Michał wyruszył z nawiedzenia w pewnej parafii do pobliskiego żeńskiego klasztoru. Gdy podjechał samochód kaplica, jedna z siostrzyczek powiedziała: „Boże, ten diabeł czerwony, jak z piekła rodem”. Czerwony? Przecież figura jest biała. Okazało się, że w czasie wcześniejszego nawiedzenia kobiety nieopatrznie wycałowały ukrytego pod stopą Michała diabła, zabarwiając go swoimi szminkami. Św. Michał musiał „zażyć kąpieli”, by odzyskać swój blask bieli.”

 

WSPOMNIENIE VI

ks. Krzysztof Poświata CSMA, Wikariusz Generalny Zgromadzenia Świętego Michała Archanioła

„W mojej pamięci najbardziej zapisały się spotkania w katedrze kaliskiej, w Tarnobrzegu u niezapomnianego, już śp. ks. Michała Józefczyka i u paulinów na Skałce. W Kaliszu, podczas modlitwy o uzdrowienie i uwolnienie, gdy katedra była po brzegi wypełniona ludźmi, w dużej części młodymi, odczułem niezwykłą moc i powiew Ducha Świętego. Ks. Józefczyk natomiast „przegonił” nas z figurą przez cztery dni po całym niemal Tarnobrzegu – wieczorami chodziliśmy procesyjnie ze św. Michałem Archaniołem do innych parafii w tym mieście. Było tak wielkie poruszenie, że zanim zdążyliśmy odjechać, wszyscy proboszczowie wpisali się na listę zapraszających Księcia Aniołów do swoich parafii. A Skałka? No cóż, dało się odczuć, że św. Michał wrócił do siebie.

W Tarnobrzegu figurę nosili mężczyźni ubrani w proste, czerwone płaszcze, podobni do rzymskich żołnierzy. Tylko twarze mieli jakieś dziwne: poorane, nierówno rzeźbione, z czerwonym odcieniem skóry. Pytam: – Kim jesteście? – Rycerze św. Michała Archanioła! – odpowiedzieli zgodnie. Pozazdrościłem, myśląc: „Kurczę, to w naszych parafiach nie wszędzie są rycerze, a tutaj proszę!”. Pytałem dalej: kiedy się spotykają, jaką mają formację. Nieco zmieszani odparli: – A nie, my tylko w tych dniach jesteśmy rycerzami. Proboszcz nas ubrał i kazał tak się nazywać – odparli. Okazało się, że na co dzień są to... anonimowi alkoholicy. Tak wielkie dzieła czyni św. Michał Archanioł.”

 

WSPOMNIENIE VII

br. Andrzej Zimny CSMA, b. kierowca peregrynacyjnego samochodu-kaplicy

„Pamiętam miejscowość, gdzie przez całe miasto miałem być eskortowany przez straż miejską. Kiedy przyjechał radiowóz, wysiadł z niego pan w mundurze i spytał, czy mógłbym mu pokazać figurę. Gdy otworzyłem tylne drzwi, strażnik dotknął figurę, skłonił głowę i poprosił, żebym posłuchał jego wyznania.

Dwa dni wcześniej mężczyzna ten poważnie się rozchorował – zapalenie migdałów, ropa w gardle, spuchnięty, słowa nie może wypowiedzieć. Jego żona, która jest lekarzem, zabroniła mu gdziekolwiek wychodzić, a tu telefon – dzwonił komendant, mówiąc, że strażnik będzie musiał eskortować samochód-kaplicę ze św. Michałem. Mężczyzna starał się wytłumaczyć, że nie da rady, ale komendant dał do zrozumienia, że innej rady nie ma i trzeba jechać. Wtedy strażnik powiedział: „Skoro muszę, to święty Michale pomóż”. I pomógł. Mężczyzna przyjechał bez żadnych objawów choroby i ingerencji lekarzy czy antybiotyków. W ostatnim dniu nawiedzenia opowiedział w parafii swoje świadectwo uzdrowienia przez św. Michała.

W sercu pozostała mi też rozmowa z pewną maturzystką, która w czasie modlitwy o uwolnienie i uzdrowienie siedziała w pierwszej ławce i w czasie, kiedy ksiądz przechodził wśród wiernych z Jezusem Eucharystycznym w monstrancji, by udzielić błogosławieństwa, zobaczyłem jak po jej policzkach popłynęły duże łzy. Kiedy po zakończonym nabożeństwie dziewczyna ta przyszła pomóc mi przy sprzedaży pamiątek, spytałem jej czy te łzy były ze wzruszenia, czy też ma jakiś problem i potrzebuje porozmawiać. A ona odpowiedziała, że to ze wzruszenia. Po chwili milczenia dodała: „Ale wie brat co, dobrze, że pojawiły się te łzy, bo to świadczy o tym, że moje serce nie jest zimne i obojętne na Boże sprawy”.

 

WSPOMNIENIE VIII

ks. Piotr Prusakiewicz CSMA, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Któż jak Bóg”

„Z wielką sympatią wracam do pamiętnych chwil sprzed 10 lat i początków peregrynacji figury św. Michała Archanioła. Wspominam redagowany w pośpiechu przez pracowników redakcji „Któż jak Bóg” modlitewnik nawiedzenia, który, wielokrotnie wznawiany, osiągnął już kilkusettysięczny nakład.

Kiedy św. Michał nawiedzał pierwszą parafię, jeden z księży powiedział: „Czuję w tym dziele ogromne namaszczenie Duchem Świętym”. I nadto wyprorokował, że samochody z figurkami z Gargano będą non stop kursować do Polski, bo zapotrzebowanie na pamiątki z Groty Objawień będzie ogromne. Proroctwo wypełnia się w 100%.

Kilka lat po rozpoczęciu nawiedzenia w Polsce, dane mi było zainaugurować peregrynacje w Irlandii, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i Australii. Udałem się też do Szwecji i Norwegii. Rok temu uczestniczyłem w inauguracji nawiedzenia w Szkocji. I tam św. Michał także zaskoczył organizatorów. Został już zaproszony do ponad czterdziestu parafii.

Innym fenomenem jest coroczna pielgrzymka „Ze św. Michałem na Jasną Gorę”, która gromadzi coraz większą liczbę wiernych, tak że musiała z czasem zostać przeniesiona na Wały Jasnogórskie. Stanowi ona ogromny powiew Ducha Świętego.

Tysiące osób w podziękowaniu za peregrynację udają się z pielgrzymką do Monte Sant’Angelo, by tam spotkać się twarzą w twarz i serce w serce z Księciem Niebieskim. Spotkania ze św. Michałem wyzwoliły też ogromną twórczość wśród jego czcicieli. W ostatnich dziesięciu latach powstały nowe książki czy pieśni o św. Michale w kilku językach.”

 

WSPOMNIENIE IX

ks. Robert Ryndak, Moderator Bractwa Szkaplerza św. Michała Archanioła

„Jednym z bardzo pięknych duchowych owoców czasu nawiedzenia jest możliwość przyjęcia w uroczysty sposób archanielskiego znaku. Tam, gdzie odbywa się peregrynacja, znajdują się osoby, które decydują się na wstąpienie do Bractwa Szkaplerza. Widok osób ustawiających się po nabożeństwach i oczekujących w kolejce na chwilę, w której kapłan- michalita nakłada szkaplerz – znak przyjaźni ze świętym Archaniołem – napawa radością.

Kilka lat temu po jednym z peregrynacyjnych nabożeństw do zakrystii przyszła kobieta. „Dziękuje za słowa, które dziś padły. Tak naprawdę dopiero dziś zrozumiałam treść słów modlitwy do św. Michała, którą przecież często do tej pory odmawiałam, ale bez większego zastanowienia. Proszę księdza, nadszedł wreszcie czas, aby po tych wszystkich latach zalegalizować mój nieformalny związek” – powiedziała.

Pierwsza myśl, która mi przyszła do głowy to, że chodzi o relacje pozamałżeńskie. Mówiłem wtedy podczas kazania o opiece św. Michała na rodzinami. Ucieszyłem się i pogratulowałem decyzji. Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że wcale nie chodzi o zalegalizowanie związku partnerskiego czy temu podobnego. Kobieta z uśmiechem, a bardziej z radością, dopowiedziała: „Chodzi, proszę księdza, o mój do dziś jeszcze nieformalny związek ze św. Michałem Archaniołem. Od dwudziestu pięciu lat odmawiam codziennie modlitwę do niego. Nauczyła mnie jej mama. Tak mi się wtedy bardzo spodobała, nauczyłam się jej na pamięć i codziennie wypowiadam jej słowa”.

W taki to oto sposób związek ze św. Michałem został uroczyście zalegalizowany poprzez przyjęcie znaku szkaplerza! Z tej historii wypływa prawda o tym, że każdy ma swój czas na to, by przyjaźń, która rodzi się w sercu, mogła dojrzeć i przynieść we właściwym czasie piękne owoce.”

 

WSPOMNIENIE X

ks. Dariusz Wilk CSMA, Przełożony Generalny Zgromadzenia Świętego Michała Archanioła

„Peregrynacja figury św. Michała Archanioła z Monte Sant’Angelo jest dla nas, michalitów, niezykłym fenomenem. Najpierw to my, a przynajmniej tak się nam wydawało, prowadziliśmy naszego Wielkiego Patrona w różne miejsca, które chcieliśmy oddać w Jego opiekę. Z czasem to sam Wódz Wojska Anielskiego wziął pielgrzymowanie po naszej ojczyźnie w swoje ręce, odważnie krocząc do parafialnych wspólnot, klasztorów, szkół, szpitali, wspólnot formacyjnych, różnych instytucji, zakładów pracy i przedsiębiorstw, a nawet do ośrodków wychowawczych i prewencyjnych. Zawsze, jak mogliśmy zaobserwować, wkraczał bardzo dostojnie i odważnie. Zawsze był oczekiwany z wiarą, przyjmowany z miłością i otaczany ludzką ufnością tych, którzy potrzebowali duchowego wsparcia i umocnienia. Zawsze w sercach wiernych i wspólnotach pozostawiał ślady swojej obecności. Budził tęsknotę za życiem w perspektywie Bożej bliskości.

Fakt peregrynacji jest dla mnie osobiście kolejnym dowodem na niezwykle czułą opiekę naszego Dobrego Boga nad całym stworzeniem. Św. Michał Archanioł zostaje posłany do nas z konkretną misją. On ma nas dzisiaj, w naszym tu i teraz, uczyć zachwytu nad wspaniałomyślnością Stwórcy, otaczać opieką i bronić w walce z chcącym nas zniewolić złem, a także inspirować do podejmowania odważnych kroków w trosce o należną Bogu cześć.

Posłuszni Bożym natchnieniom i pielgrzymim planom św. Michała Archanioła chcemy nadal realizować misję peregrynacji. Ufni w potrzebę, a zarazem skuteczność archanielskiej misji, z wiarą wyruszamy na dalsze jej drogi. Nasze plany? Zupełnie niepotrzebne. Będąc na służbie św. Michała Archanioła nie można niczego planować. On sam jest architektem i przewodnikiem doskonałym tego dzieła. Pozostaje trwać w kontemplacji Boga i poddać się z wiarą Jego, „szalonym” niekiedy z ludzkiego punktu widzenia, zamiarom…”

 

Artykuł ukaże się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (3/2023). Zachęcamy do lektury!

Zdjęcia - Archiwum Peregrynacji