Msza w więzieniu na Rakowieckiej

W niedzielę 28 sierpnia wierni zgromadzili się na Mszy św. w dawnym więzieniu na Mokotowie. Liturgii przewodniczył ks. Mateusz Szerszeń, a swoją obecnością zaszczycili nas członkowie Fundacji im. Janusza Kurtyki i osoby zaangażowane w podtrzymywanie pamięci o Żołnierzach Niezłomnych.

Historia więzienia na Mokotowie sięga roku 1902 - to wówczas władze rosyjskie zdecydowały o budowie więzienia. Zostało otwarte dwa lata później i było jedną z najnowocześniejszych, ale i najcięższych placówek zaboru. Swoją funkcję penitencjarną więzienie utrzymywało w trakcie trwania I wojny światowej i po odzyskaniu niepodległości i podczas okupacji niemieckiej. Wówczas w placówce przystosowanej do przetrzymywania 800 więźniów przebywało 2500 skazanych.

Władze okupacyjne skierowywały stąd osadzonych do innych więzień i obozów koncentracyjnych. W chwili wybuchu Powstania Warszawskiego w zakładzie było 808 więźniów. Oddziały SS przystąpiły do ich rozstrzeliwania, ale w akcie desperacji i przy pomocy okolicznych mieszkańców wzniecono bunt i udało się uratować 220 z osadzonych.

Złą sławę placówki dopełniło uczynienie z więzienia na Rakowieckiej katowni UB. Więzieni i torturowani byli tutaj członkowie podziemia niepodległościowego. W sumie w latach 1945-56 wykonano tu 350 wyroków śmierci, wielu więźniów umarło zaś wskutek zakatowania. Ofiarami stalinowskiego terroru padli m.in. gen. August Fieldorf "Nil" i Witold Pilecki.

Dzisiaj w tym miejscu swoją działalność prowadzi Fundacja im. Janusza Kurtyki, która została powołana w 2016 roku, by służyć promocji Rzeczypospolitej Polskiej, jej historii i historiografii, w kraju i za granicą. Stawia sobie za cel dbanie o Jej dobre imię oraz podtrzymywanie i upowszechnianie tradycji narodowej i obywatelskiej, a także postaw patriotycznych. Misją Fundacji jest wyjście naprzeciw wyzwaniom w zakresie polityki historycznej oraz jej współkształtowanie poprzez realizację konkretnych programów. Drugim kluczowym aspektem działalności Fundacji jest upamiętnienie dorobku jej Patrona.

Fragment homilii ks. Mateusza Szerszenia:

Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. Jezus uczy nas kolejnego paradoksu. Wielcy są mali. Mądrzy są głupi, bogaci są biedni, sprawiedliwi we własnych oczach są zbrodniarzami w oczach Boga. W tym miejscu ta prawda nabiera szczególnego znaczenia, bo przecież oprawcy byli przekonani, że robią dobrze – walczą przecież o Polskę Ludową, socjalistyczną, wolną od bandytów i reakcjonistów. Z kolei więźniowie nie zasłużyli na więzienie, tortury i śmierć. Doszło do wywrócenia porządku Bożego. Ale Bóg nie pozwala zapomnieć o tych, którzy zostali poniżeni. Dlatego po kilkudziesięciu latach jesteśmy w Muzeum Żołnierzy Wyklętych, a nie w Muzeum Walki o Polskę Ludową. To o więźniach dzisiaj piszemy książki, kręcimy filmy, stawiamy im znicze. A o ich oprawcach wspominamy tylko jakby na marginesie. Przywracamy właściwy porządek.

Jesteśmy nie tylko w miejscu tortur, poniżenia i śmierci. Jesteśmy w miejscu modlitwy więźniów i ich męczeństwa. Kto wie czy kapłani, którzy tutaj byli nie odprawiali tzw. „suchej mszy” (zginęli tu przecież ks. Zygmunt Kaczyński, ks. Rudolf Marszałek). Na pewno rozgrzeszali współwięźniów, modlili się za nich, dodawali im otuchy i umacniali wiarę.

W tym miejscu nie sposób uciec od fundamentalnego pytania: Dlaczego Bóg dopuścił to zło? Odpowiedzi udziela św. Augustyn, którego dzisiaj wspominamy w liturgii: „Jeżeli Bóg dopuszcza jakieś zło, to tylko po to, aby nie wydarzyło się zło jeszcze większe. Bo czasami trzeba przegrać, aby wygrać”.

Największym paradoksem jest to, że czasami trzeba dać się pokonać, aby zwyciężyć.