Pierwszy turnus zimowiska w Rycerce Górnej już za nami, więc pełni pozytywnych wrażeń jesteśmy gotowi zdać relację.
Dzień 1: Koła autobusu kręcą się, kręcą się, kręcą się. Po 15 godzinach pan Wiesiu szczęśliwie dowiózł 75 uczestników do celu. Wspólna modlitwa, spóźniona kolacja, siusiu, paciorek i spać.
Dzień 2: Wyprawa do wypożyczalni nart i nasze pierwsze zmagania na stoku. Wspólna msza święta oraz modlitwa, by dzięki opiece Maryi nikt się nie połamał. W rzeczy samej pierwsze próby narciarstwa i snowboardu zakończyliśmy cali i zdrowi, za co podziękowaliśmy na wieczornym Apelu Jasnogórskim.
Dzień 3: Po porannej mszy świętej wybraliśmy się na wymarzony przez wszystkich kulig. Śmiechom i upadkom z sanek nie było końca. Po obiedzie ponownie udaliśmy się na stok, gdzie młodzi adepci sztuki narciarstwa radzili sobie już coraz lepiej. Wieczorem ksiądz Jacek zachęcił nas do refleksji i modlitwy.
Dzień 4: Tego dnia poszerzyliśmy nasze horyzonty o kolejną umiejętność. Trzy godziny zumby, cha-chy i walca angielskiego zrobiły z nas wybornych tancerzy. Po obiedzie tradycyjnie udaliśmy się na stok – nie powstrzymał nas sypiący w oczy śnieg. Dzień
zakończyliśmy wspólną modlitwą.
Dzień 5: Nasz ostatni dzień na stoku. Z dumą ogłaszamy, że większość nowicjuszy śmigała już samodzielnie z dużej górki. Popisom naszych umiejętności przyglądał się specjalny gość – ksiądz Grześ. Wieczorem zorganizowaliśmy pożegnalną potańcówkę i podziękowaliśmy Panu Bogu za wspaniały wyjazd.
Dzień 6: Dzień powrotny. Heroicznie wstaliśmy o 5, by zdążyć na chochołowskie termy, w których wygrzewaliśmy nasze zakwasy. Po wspólnym obiedzie z bólem serca zaczęliśmy rozjeżdżać się do domów. Najbardziej wytrwali przybyli do domu po 24.