Życie i działalność Bł. Bronisława Markiewicza

facebook twitter

19-01-2022

Bł. Bronisław Markiewicz urodził się 13 lipca 1842 r. w Pruchniku, w południowo-wschodniej Polsce, znajdującej się wówczas pod zaborem austriackim. Zaborca celowo nie troszczył się o rozwój gospodarczy i społeczny tego regionu. Nic więc dziwnego, że wkrótce Galicja i Lodomeria – nazwy nadane przez zaborcę – stały się najuboższą prowincją monarchii Habsburgów i otrzymały ironiczny przydomek golicja i głodomeria. Nędza galicyjska stała się wprost przysłowiowa. Naukowe badania wykazują, że w Galicji rocznie umierało z głodu ok. 50 tysięcy ludzi. Przeciętna długość życia mieszkańców ziem pod zaborem austriackim wynosiła 27 lat. Żebractwo było istną plagą.

Pomimo tej beznadziejnej sytuacji gospodarczo-społecznej wielu Polaków, przesiąkniętych duchem patriotyzmu, czerpało siłę ducha z głębokiego życia religijnego, przekazywanego przez Kościół i środowiska rodzinne. W takiej właśnie rodzinie bardzo religijnej urodził się i wychował Bronisław Markiewicz. Wszystko w jego domu tchnęło duchem religijnym. Tam nawet ściany i belki sufitu opowiadały historię Bożego zbawienia. Wskazywały na Chrystusa, Matkę Najświętszą i głosiły: A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas (J 1, 14). Rodzina Markiewiczów wydala na świat 5 synów i 6 córek. Dobry klimat rodzinny sprawił, że wszyscy z nich wyrośli na ludzi zdolnych do ofiarnego życia i wrażliwych na ludzką biedę i cierpienie. Wszyscy synowie podjęli służbę dla społeczeństwa: jeden został księdzem, drugi profesorem gimnazjum, dwaj następni adwokatami, a ostatni kupcem. Natomiast dwie córki wstąpiły do zakonu, a pozostałe założyły rodziny.

Przejął się głęboko nauczaniem Jezusa Chrystusa

„Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę... i nauczał tymi słowami: Błogosławieni ubodzy w duchu... błogosławieni cisi... błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości... błogosławieni miłosierni... czystego serca..., którzy wprowadzają pokój... błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5, 1-12a).

Te dobrze nam znane słowa Chrystusa możemy śmiało przywołać chcąc mówić o życiu i działalności Bł. Bronisława Markiewicza. Przejął się on głęboko nauczaniem Chrystusa i dlatego tak wiele zdziałał, tak wiernie realizował swoje powołanie jako duszpasterz, założyciel i organizator ośrodków wychowawczych, warsztatów rzemieślniczych kształcących młodzież, jako wybitny apostoł trzeźwości, publicysta, opiekun bezdomnych, założyciel dwóch Zgromadzeń zakonnych Św. Michała Archanioła.

Uwierzył w naukę ośmiu błogosławieństw i dawał tej wierze codzienne świadectwo: „Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie” (Mt 5, 12). Nazywano go chłopomanem, wywrotowcem, burzycielem porządku społecznego, pomyleńcem, a on powtarzał: „Bene Domine, quia me humiliasti” – „Dobrze Panie, żeś mnie upokorzył” i nadal czynił swoje [1].

Posiadał „zauroczenie” służbą człowiekowi

Myślę, że tym co najbardziej przemawia do wyobraźni współczesnego Polaka w postaci Bł. Bronisława Markiewicza, to jego wielka aktywność, jakby „zauroczenie” służbą człowiekowi, zwłaszcza najsłabszemu. „Pragnę gromadzić miliony dzieci...”, pisał. „Pragnę dla dzieci zbudować dom, wielki dom...”. I konsekwentnie z uporem świętym budował w swoich ośrodkach wychowawczych wspólnotę, opartą na modelu rodziny. Mawiał często, że dla dziecka nic mądrzejszego od rodziny i rodzinnego domu dorośli nie potrafią wymyślić [2]. Oprócz domów, gdzie ubogie dzieci i młodzież może znaleźć choćby namiastkę ciepła domu rodzinnego buduje dla nich szkoły i warsztaty oraz wprowadza ich w życie pełne pracy i umiarkowania, uświęcone codzienną modlitwą i dążeniem do Boga. Ten styl życia postrzega  jako „rozumną służbę Bożą” (Rz 12, 1) oraz drogę, która prowadzi do szczęścia na ziemi i w niebie.

Bł. Bronisław Markiewicz przez całe życie kapłańskie nieustannie karmił swoich parafian, a następnie ubogie dzieci i młodzież, ziarnem słowa Bożego. Głosił kazania nie tylko w niedziele i święta, ale niemal przy każdej nadarzającej się okazji, zwłaszcza podczas nabożeństw majowych i październi- kowych. Głosił także bardzo często konferencje i nauki rekolekcyjne. Swoje kazania, konferencje i nauki zamieszczał później w tej czy innej formie w założonym przez siebie miesięczniku „Powściągliwość i Praca” oraz w książce, „Przewodnik dla wychowawców młodzieży opuszczonej” [3].

Był otwarty na sprawy społeczne i patriotyczne

Bł. Bronisław był wrażliwy nie tylko w sprawach wiary. Posiadał także „myślenie i czucie” społeczne i patriotyczne. Swoją gorącą miłość do Ojczyzny i troskę o jej przyszły los wypowiedział w pionierskim dziele w dziedzinie społecznej, Trzy słowa do starszych w narodzie polskim, które opublikował w 1887 r. Apeluje w nim do duchowieństwa, szlachty i inteligencji, by zadbali o los biednych, o oświatę dla ludu, o dobrobyt ludu, a także o postawę ludu opartą na religii. M.in. stwierdza tam: „Tylko Kościół prawdziwy Chrystusowy zbawia i cywilizuje... Od nauczania maluczkich, zależy ich szczęście wieczne i doczesne, oraz pomyślność całego społeczeństwa... Jeśli oświata nie będzie oparta na prawdziwej religijnej moralności, szkoły i zakłady bez Boga, przyspieszą tylko wybuch przewrotu socjalnego. Tym sposobem kręcicie tylko bicz na siebie” [4]. Możemy stwierdzić, że Bł. Bronisław Markiewicz, wyznacza religii szczególną rolę w życiu społecznym. Postrzega ją jako warunek „sine qua non” zdrowego życia społecznego. W przemówieniach wieczornych i przy innych okazjach pouczał: „Miłość Ojczyzny zasadza się nie na chwilowych choćby szlachetnych porywach, ale na ciągłej pracy i poświęceniu dla dobra bliźnich, a szczególnie ubogich, nie tylko na polu chwały, ale i w czasie pokoju – w czytelniach, w stowarzyszeniach, w społecznościach i zebraniach w gminie, w powiecie, w kraju i w państwie, zwłaszcza w obrębie zawodu i stanowiska. Należy pracować nie tylko dla dobra własnej rodziny, ale także dla dobra innych bliźnich, przede wszystkim dla rodaków i to nie byle jak, ale z poświęceniem osobistych zysków, wczasów, wygód i przyjemności, powściągając namiętności swoje w duchu Chrystusowym... Miłość Ojczyzny zasadza się według nauki Chrystusowej głównie na tym, aby ubogiemu rodakowi dać jeść, nagiego przyodziać... i to nie tylko w znaczeniu cielesnym, ale nadto w znaczeniu duchowym. To znaczy: Jeśli bliźni jest ciemny, nie zna Boga, nie zna koniecznych prawd wiary świętej, trzeba go pouczyć. Jeśli biesiaduje, pije nad miarę i żyje jak zwierzę, trzeba go nauczyć lepszych obyczajów. Trzeba wpłynąć, aby stał się oświeconym chrześcijaninem i Polakiem. Tak przecież wpływali na lud pogański na Litwie król polski Jagiełło i świątobliwa królowa Jadwiga... Polska upadła właśnie wskutek braku należycie urządzonej miłości bliźniego. Polska znowu powstanie jedynie, gdy będziemy znowu wzajem się miłowali jak Bóg przykazał. Potrzeba nam wiele uczynków miłosierdzia. Szczególniej musimy zająć się ludem ubogim i młodzieżą opuszczoną...”[5].

Posiadał dar proroctwa

Oprócz wnikliwego spojrzenia na teraźniejszość, posiadał dar „patrzenia” w daleką przyszłość, stąd przepowiadał pojawienie się Polaka Papieża, wojnę światową i inne zjawiska społeczne. Ogarnięty duchem proroczym, już w 1903 r. przepowiadał grozę pierwszej wojny światowej, ale zarazem kreślił zadania, jakie stoją przed naszym narodem, które wciąż są aktualne: „My, Polacy, w tej chwili poważnej zwróćmy się szczególnie ze wszystkich sił do Pana Boga. Szukajmy najpierw tego, co trwa na wieki, a potem dopiero rzeczy ziemskich. Starajmy się o podniesienie poziomu religijnego we własnych rodzinach i w całym społeczeństwie. Zajmijmy się ludem szczerze, a przede wszystkim urządźmy wychowanie dzieci i szkoły na podstawach naszej wiary świętej, zajmując się ze szczególnym zamiłowaniem dziećmi ubogimi i opuszczonymi. Gdy narody powalone i upokorzone grozą wojny wytrzeźwieją, ujrzą w nas mistrzów i wzory gotowe do naśladowania” [6]. Leżało mu to bardzo na sercu, skoro w 1908 r., w dramacie scenicznym, „Bój bezkrwawy”, kontynuuje znów ten wątek, wkładając w usta tajemniczego „Anioła Polski”, następujące słowa: „Wy, Polacy, przez niniejszy ucisk oczyszczeni i miłością wspólną silni, nie tylko będziecie się wzajem wspomagali, nadto poniesiecie ratunek innym narodom i ludom nawet wam niegdyś wrogim. I tym sposobem wprowadzicie dotąd niewidziane braterstwo ludów... Najwyżej zaś Pan Bóg was wyniesie, kiedy dacie światu wielkiego Papieża... Szukajcie przede wszystkim Królestwa niebieskiego, dóbr duchowych, które trwają na wieki, bo co nie trwa na wieki, nie jest dobrem prawdziwym. Tym sposobem zapełnicie niebo, a na tej ziemi znajdziecie szczęście, jakiego świat dać nie może” [7]. Natomiast w 1910 r., w 500. rocznicę zwycięskiej Bitwy pod Grunwaldem, napisze: „Naszym zadaniem jest okazać na sobie zasady prawdziwej wiary we wszystkich formach ludzkiego życia, i tym sposobem sprowadzić na ziemię braterstwo ludów – okres najświetniejszy. My bowiem mamy swoją własną cywilizację, filozofię i pedagogię, które dały wspaniałe wyniki. Jest to system, który wydał bohaterów spod Grunwaldu, który dał nam Kopernika i wielkich mężów ze złotego okresu. Fundamentem naszego systemu są zasady wiary katolickiej”[8].

Nieustannie buduje Polakom „Dom” – Ojczyznę

Ten „Dom” buduje przez całe swe utrudzone życie kapłańskie. Buduje go w sercach Polaków. Buduje go w serach wychowanków i tych, dla których w różnych parafiach był duszpasterzem. W służbę tej sprawie wprzęgał teatr zakładowy, grający co roku kilka nowych spektakli z repertuaru wielkiej klasycznej literatury teatralnej, przeważnie polskiej. W niewielkiej podkarpackiej wiosce powstawał prężny ośrodek polskiej kultury. Obok teatru zakładowego śpiewał polskie pieśni chór, grała orkiestra... A utrudzony galicyjski lud przychodził na „Górkę” w Miejscu Piastowym, by doznać duchowego pokrzepienia. Na „Górce” rosła nowa Polska. Rozrastały się warsztaty, w których chłopcy uczyli się rzemiosła. Mieli być zaczynem postępu, niezależności i samodzielności. „W sercu dojrzewa Polska” – mawiał swoim wychowankom. Ale serca trzeba kształtować, wychowywać. Trud kształtowania również dorosłych rodaków, kontynuował Bł. Bronisław Markiewicz, poprzez swe książki, a także, poprzez założony przez siebie miesięcznik „Powściągliwość i Praca”. Sprawy tam podnoszone do dziś nie straciły nic na ważności i aktualności.

Nie można i dzisiaj obojętnie przechodzić obok wołania Bł. Bronisława Markiewicza w sprawie wychowania: „Wykształcenie bez wychowania nic nie warte, a znowu wychowanie bez religii nie na wiele się przyda. Bowiem dusza ludzka powinna się kształtować niejako pod okiem Boga, który ją uczynił nieśmiertelną i przeznaczył do nieśmiertelności...” [9]. A jakże aktualnie brzmi dalszy fragment tego samego dzieła: „Praca około oświecenia ludu i podniesienia jego dobrobytu tylko wówczas może wydać oczekiwane owoce, gdy oprzemy ją na niewzruszonych podstawach moralnych. Inaczej – budować będziemy na piasku. Przyjdą złe wiatry i burze, a obalą całe ono budowanie i jeszcze nas pogrzebią. Nauka bowiem nie oparta na zdrowych zasadach moralnych jest mieczem w ręku szalonego... Nie wiele nauczą także ci mistrzowie, którzy wołają: panem et circenses! (chleba i igrzysk). Słaba nadzieja ich pracy, bo uczniowie ich nie będą lepsi od mistrzów” [10].

Łączył on sprawę wychowania z wychowaniem narodu do wielkości jego historycznych przeznaczeń. A spełnienie tych przeznaczeń widział po prostu w świętości. „Święta jest Polska historia – mawiał – bo pisana żywotami świętych, święta jest Polska kultura, bo zakorzeniona w Ewangelii, święta jest Polski walka, bo w obronie wolności i wiary. I święty ma być Polski naród”. Przypominał, że właściwie każda rodzina polska ma być swoistą „fabryką świętości” na co dzień [11].

 

Opr. Ks. Henryk Skoczylas CSMA

 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

[1] Zob. Ks. Walerian Moroz CSMA, „Wspominamy z wdzięcznością Sł. Bożego ks. Bronisława Markiewicza w rocznicę jego świątobliwej śmierci”, homilia wygłoszona w Warszawie (Bemowo) w dniu 28 I 1990, s. 1. (mps).
[2] Tamże.
[3] Zob. Ks. Henryk Skoczylas CSMA, Wstęp do wyboru tekstów Błogosławionego Bronisława Markiewicza, pt. Jak stać się na wieki szczęśliwym, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2005, s. 5-8.
[4] Zob. Ks. B. Miromir (=Ks. Bronisław Markiewicz), Trzy słowa do starszych w narodzie polskim w stuletnią rocznicę rozbioru Ojczyzny, Lwów 1887, s. 52.
[5] Zob. Ks. Bronisław Markiewicz, „Z przemówień wieczornych”, Powściągliwość i Praca, 2 (1889) 35; „To największy cud: z polską szlachtą polski lud”, Powściągliwość i Praca, 2 (1889) 89-91.
[6] Zob. „Groza przyszłej wojny”, Powściągliwość i Praca,  6 (1903) 91.
[7] Zob. Bój bezkrwawy, wyd. II, Miejsce Piastowe 1913, s. 59-60.
[8] Zob. „Jak obchodzić latoś dzień 15. lipca?”, Powściągliwość i Praca , 13 (1910) 17.
[9] Zob. Ks. B. Miromir (=Ks. Bronisław Markiewicz), Trzy słowa, s. 9.
[10] Tamże, s. 52-53.
[11] Zob. Ks. Walerian Moroz CSMA, Wspominamy z wdzięcznością, s. 3.

Podobne artykuły