Bóg w gościnie u Abrahama

Tak pierwsze jak i trzecie dzisiejsze czytanie przywołuje na myśl staropolskie przysłowie „gość w dom Bóg w dom”, i co więcej, sprawdza się ono tutaj w stu procentach.

Przysłowie to nakazuje wyjątkowo ugościć tego, kto zawitał w nasze progi. Tak właśnie czyni Abraham. Ujrzawszy gości, podąża na ich spotkanie i uważa to za łaskę dla siebie móc okazać im gościnę. Stara się, aby spotkaniu towarzyszyła miła atmosfera, by goście czuli się tak dobrze jak u siebie w domu. Angażuje się osobiście w gościnnej posłudze oraz zachęca do niej swoich bliskich. Zauważmy wyraźny pośpiech, czego dowodem są użyte tutaj słowa: Abraham sam poszedł „spiesznie”; Sara „prędko” musi zaczynić ciasto; Abraham poszedł do trzody, wybrał tłuste i piękne cielę i polecił  słudze by „szybko” je przyrządził. I nie pomylił się. Był to faktycznie Bóg, który przyszedł do niego w gościnę, o czym się przekonał, gdy jeden z gości dał mu obietnicę: „O tej porze za rok znów wrócę do ciebie, twoja zaś żona Sara będzie miała wtedy syna” (Rdz 18, 10).

Inne artykuły autora

Dar głębokiego poznania woli Bożej

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię"

Wiara Abrahama i moja