Co będzie na końcu?

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o Światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o Światłości. Była Światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,tym, którzy wierzą w imię Jego, którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: „Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.

Na koniec roku kalendarzowego Ewangelia rozpoczyna się od słów: „Na początku było słowo”. Skoro słowo jest na początku, to co będzie na końcu? Żeby odpowiedzieć na to pytanie warto zajrzeć na koniec Ewangelii Jana. Czytamy tam w ostatnim wersecie takie słowa: „Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać”. Mowa jest tutaj o czynach, których dokonał Jezus w czasie swojego ziemskiego życia.

Wniosek zatem jest prosty: Skoro na początku było słowo, to na końcu będzie czyn. Tak jest ze Słowem Bożym. Ono nie wraca do Boga bezowocnie. Wygłoszone jest po to, aby wprowadzić zamysł Boga w czyn. Ucieleśnić to, co na początku jest ideą, pomysłem. Warto zatem przyjrzeć się temu, co wydarzyło się w moim życiu przez cały rok 2020. Ile było tam słów, pomysłów, idei? A ile było czynu?

Finis coronat opus. Koniec wieńczy dzieło. Nowy rok rozpocznijmy od pomysłu, słowa, idei, ale zakończmy go czynem, działaniem, uczynkiem.

Inne artykuły autora

O wymiarach ludzkiej cierpliwości

Odkryj wartość kierownictwa duchowego

Kręte drogi niewiary