Czy wiesz, kim jest Jezus?

Gdyby w prywatnej rozmowie ktoś chciał odpowiedzieć na pytanie o to, kim jest ksiądz Mateusz, to odpowiedzi byłyby zapewne bardzo różne. Ktoś mógłby powiedzieć, że to wikariusz parafialny na warszawskim Bemowie; ktoś inny, że to „ten wysoki w okularach”; wreszcie osoby, które znają mnie lepiej, mogłyby powiedzieć, że to miłośnik literatury angielskiej. Każda z tych odpowiedzi byłaby prawdziwa, jednakże żadna z nich nie byłaby pełna. Opisywałyby one jedynie fragment rzeczywistości, którą jest moja osoba. Na pytanie o to, kim jest ksiądz Mateusz, właściwie należałoby odpowiedzieć, że jest człowiekiem. To jedyna odpowiedź, która wydaje się pełna, bo przecież nie jestem ni mniej ni więcej niż człowiekiem.

Wydaje się, że także Jezusowi chodzi o tego rodzaju odpowiedź, gdy kieruje do uczniów słowa dotyczące ludzkich przekonań. Jezus nie pyta o to, jak ludzie przyjmują jego naukę, ani nawet w jaki sposób komentują Jego zachowanie i czyny. Jezus chce się dowiedzieć, czy ludzie zaczynają w nim rozpoznawać Syna Bożego, Mesjasza, Boga-człowieka. Jezus pyta o istotę i swoją prawdziwą tożsamość.

Jezus pyta o istotę i swoją prawdziwą tożsamość.

Pytanie o to, kim jest Jezus, jest nie tylko echem przeszłości, lecz także powinno dzisiaj prowokować i skłaniać do odpowiedzi. Z takiego założenia wyszedł pewien dziennikarz, który postanowił udać się do Palestyny, aby tam zapytać o to, za kogo ludzie uważają Jezusa Chrystusa. Najpierw na swojej drodze spotkał muzułmanina, który szybko odpowiedział, że Jezus Chrystus nie jest synem Bożym, bo Bóg przecież nie może mieć synów i jest jedyny. Co więcej, gorliwy muzułmanin nie zgadzał się z nauczaniem o przebaczeniu, które zaproponował Jezus. Według niego, za popełnione grzechy człowieka musi spotkać kara, a pokuta powinna być zakończona świętą pielgrzymką do Mekki. Obraz Boga, który proponuje Jezus, jest dla muzułmanina nie do przyjęcia. Miłosierny Bóg chrześcijan wydaje się słaby, ckliwy i ostatecznie niesprawiedliwy.

Następnie dziennikarz udał się do rabina, który podał dwa powody, dla których nie jest w stanie przyjąć Jezusa jako mesjasza. Po pierwsze Stary Testament zapowiadał, że Mesjasz odbuduje świątynię jerozolimską, a Izrael będzie najpotężniejszym państwem na ziemi. Nastanie czas pokoju, którego gwarantem będzie odbudowana Jerozolima. Drugi argument, być może ważniejszy, nie pozwala przyjąć Jezusa jako dawcy Nowego Przymierza. Dla pobożnego Żyda przymierze Mojżeszowe jest przymierzem wiecznym, a Naród Wybrany jedynym narodem, któremu należy się zbawienie. Nie do pomyślenia jest, aby ktoś spoza Narodu Wybranego mógł wejść w przymierze i zażyłości z Bogiem. Jezus nie może być Synem Bożym, bo to oznaczałoby, że Bóg zerwał Stare Przymierze.

Kiedy spojrzymy na te wypowiedzi, okazuje się, że odrzucenie Jezusa często wiąże się z ludzkimi ambicjami. Bo czyż nie jest ludzką ambicją obrażanie się na Boga za to, że jest miłosierny? Czy ambicją nie jest przekonanie o tym, że człowiek zbawia się przez własną pokutę i pielgrzymkę do Mekki? Wreszcie czy ambicją nie jest to, że posługując się narodowym egoizmem, nie chcemy widzieć przy Bogu innych ludzi i narodów, a mesjasz ma być jedynie politycznym przywódcą?

Odrzucenie Jezusa często wiąże się z ludzkimi ambicjami.

Pytanie o tożsamość Jezusa to kluczowa sprawa także dla nas – ludzi wierzących. Skąd mamy wiedzieć, kim jest Jezus? Odpowiedź na to pytanie kryje się w Ewangelii, gdzie Jezus mówi sam o sobie i o swojej tożsamości. Nauczając, zwraca się do faryzeuszów i uczonych w Piśmie: Zanim Abraham stał się, Ja jestem (J 8,58). W czasie burzy na jeziorze mówi do uczniów: Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się! (Mt 14,27). Podczas przesłuchania przed arcykapłanem na pytanie: Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego? Jezus odpowiedział: Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi (Mk 14,59-65). Wreszcie po zmartwychwstaniu zwraca się do zebranych słowami: Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam (Łk 24,39). 

Pytanie o tożsamość Jezusa to kluczowa sprawa także dla nas – ludzi wierzących. Skąd mamy wiedzieć, kim jest Jezus?

W każdej z wypowiedzi przytoczonych powyżej Jezus objawia się jako Jahwe (hebr. Ja jestem). Przywołuje to na pamięć pierwsze objawienie imienia Bożego, gdy Bóg nazywa siebie Ja jestem. Fragmenty te przekonują nas, że Jezus ma pełną świadomość tego, że jest Synem Bożym. Wie, że jest Bogiem i jednocześnie – człowiekiem. Gdyby zatem Jezus dzisiaj zapytał nas: Za kogo mnie uważacie?, wypadałoby odpowiedzieć prosto: Ty jesteś. Ty jesteś ten, który był i który jest, i który przychodzi. Nie pozostaje nam zatem nic innego jak z wiarą wyznać to, że jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem, a oprócz Niego nie ma innego.

Inne artykuły autora

O wymiarach ludzkiej cierpliwości

Odkryj wartość kierownictwa duchowego

Kręte drogi niewiary