Galeria "Pod Cichym Aniołem" znajduje się w Sadziskach – to część Tyrawy Wołoskiej, kiedyś mawiało się przysiółek.
Trzeba wiedzieć, że przed rokiem 1707 Tyrawa uzyskała prawa miejskie, ale około 1880 została zdegradowana przez władze zaborcze. Jest to teren wielokulturowy, miejsce ścierania się różnych tradycji, duchowości i obyczajów. We wrześniu 1939 Tyrawa liczyła 1700 mieszkańców: 780 Polaków, 650 Ukraińców, 270 Żydów. To pradawne polsko-staroruskie pogranicze fascynuje wiele osób przybywających tu z zewnątrz i to oni piszą o „bieszczadzkiej magiczności”, często odbierając to naskórkowo i bez znajomości kontekstów oraz uwarunkowań historycznych. Doprawdy, trudno widzieć tu tylko sielankowość, magiczność i ekologię, bo na przestrzeni wieków cały ten rejon (Góry Słonne. Bieszczady, Pogórze Przemyskie), to napady Tatarów i dzikich band rozbójniczych nazywanych tu tołhajami, a potem najazdy obcych armii zaborczych, wreszcie hekatomby ofiar i krzywd ludzkich wyrządzonych podczas operacji wojskowo-politycznych w latach obydwu wojen światowych, a także krwawy konflikt polsko-ukraiński, o czym dzisiaj tak dramatycznie świadczą w Tyrawie – niczym niemy krzyk – cztery kolumny neoklasycystycznego dworu, spalonego w roku 1945 przez bandy UPA. Nie można przejść nad tym obojętnie i nie należy milczeć. Mimo wszystko jest to miejsce piękne i wyjątkowe, składające się na coś, co można określić mianem genius loci, zbudowane i wykute w życiu ludzi zdolnych i wybitnych, ale także tych zwykłych i przeciętnych – to wszystko składa się na tożsamość i dziedzictwo historyczne tego pogranicza kultur, narodowości, różnych obrządków chrześcijańskich, zwyczajów i obrzędowości.