Grzechy kontemplatyka

W świecie kontemplacji pewne rzeczy wydają się oczywiste, ale jednocześnie trudne są do przekazania tym, którzy nie spotkali się jeszcze z modlitwą kontemplacyjną. Jedną z nich jest wolność, która wypływa z wiary w Jezusa Chrystusa. Pisał o niej chociażby św. Paweł, gdy pouczał chrześcijan, że wolność ta może być nawet powodem do zgorszenia dla ludzi słabej wiary i dlatego powinni powstrzymać się od spożywania pokarmów ofiarowanych bożkom. W podobny sposób pogłębiona kontemplacja umacnia człowieka w dobrym i na trwałe wszczepia w Chrystusa, nawet jeśli nadal zdarza mu się grzeszyć.

O tej niezwykłej zależności wspomina również kard. Robert Sarah: „Człowiek, który kontempluje i spotyka swojego Stwórcę, już nigdy nie będzie taki sam; może sto razy upaść, sto razy zgrzeszyć, sto razy zaprzeć się Boga, ale część jego duszy definitywnie doszła do Boga”. Mowa tu o wewnętrznej przemianie, która dokonuje się w duszy osoby wierzącej. To właśnie dlatego apostoł mógł powiedzieć, że „nie żyję już ja, ale żyje we mnie Chrystus”. Czy oznaczało to, że żaden grzech nie był już jego udziałem? Oczywiście, że nie! Nikt (nawet święty) nie jest bez grzechu, gdyż ten przywilej został udzielony jedynie dwóm osobom w historii świata (Jezus i Maryja). Jakie zatem są grzechy kontemplatyka?

Grzechy osoby kontemplującej generalnie nie różnią się od tych popełnianych przez innych chrześcijan niekontemplujących. Oczywiście trudno sobie wyobrazić, aby kontemplatyk był „rozmiłowany” w grzechu i popełniał grzechy ciężkie z lekkością w sercu. Wydaje się to aż nader oczywiste. „Przewaga” osoby, która oddaje się modlitwie głębi polega na tym, że w jego duszy zaszła zmiana, która nie wyobraża sobie życia bez Chrystusa i Jego łaski (także łaski przebaczenia i miłosierdzia). Grzechy nadal ranią, ale dzięki kontaktowi z Bogiem nie stanowią już centralnej osi życiu duchowego. W ten sposób słabość staje się okazją do spotkania z Bogiem, a „gdzie wzmaga się grzech jeszcze obficiej rozlewa się łaska”.

Jeżeli zatem dla kogoś słowa te są gorszące i twierdzi, że świętość jest równoznaczna z bezgrzesznością, niech poświęci odrobinę wysiłku i wejdzie w świat kontemplacji. Wszystko stanie się jasne i przepełnione duchem prawdziwej wolności.

Inne artykuły autora

O wymiarach ludzkiej cierpliwości

Odkryj wartość kierownictwa duchowego

Kręte drogi niewiary