Koterie, kliki, kamaryle

Jak świat długi i szeroki ludzie od wieków potrafili wspólnie się organizować, aby osiągać cele, które w pojedynkę byłyby poza zasięgiem ich możliwości. Wspólne dzieło potrafiło przewyższać jednostkowe talenty i ambicje. Było dowodem na to, że istnieje coś takiego jak ludzki duch, dzięki któremu człowiek przekracza samego siebie. Niestety nieubłagana zasada ontologicznego dualizmu powoduje, że każdy byt ma jakiś swój odpowiednik (antybyt). Każdej cnocie przeciwstawia się jakaś wada. Tak też jest w przypadku organizowania się wspólnot ludzkich.

Już psalmista wspomina, że na człowieka sprawiedliwego czyha grono szyderców i rady występnych. Celowo mówi o nich w liczbie mnogiej, aby  nikt nie miał wątpliwości, że zło także potrafi tworzyć struktury, które za cel obierają jedynie własne interesy. Ludzie należący do takich układów są w gruncie rzeczy zdolni do wszystkiego. Historia zna ten schemat i w każdej epoce istniały ugrupowania, które z pozoru pozbawione były władzy, a jednak sprawnie tą władzą manipulowały. Warto tu wspomnieć rodzinę Kazanowskich, którzy tworzyli kamarylę wokół polskiego króla Władysława IV Wazy, czy też otoczenie niemieckiego cesarza Wilhelma II. Niestety historia uczy, że działanie koterii, klik i kamaryli nigdy nie przynosiło dobrych skutków.

W naszym codziennym życiu również doświadczamy działania „grup wpływów” - ludzi, którzy chcą pozostać bezimienni, a jednocześnie mieć wpływ na decyzje, które podejmują inni. Dochodzi wtedy do nadużywania stanowisk i obsadzania ich „swoimi ludźmi”. Atmosferę wokół koterii zaczyna charakteryzować intryga, nepotyzm i poczucie bezkarności. Kto zadrze z kliką musi mieć się na baczności, bo nie zna dnia ani godziny, gdy ktoś podpisze na niego wyrok, zniesławi lub ośmieszy publicznie. Niestety działanie takich układów trudne jest do wykrycia i wyeliminowania. Nie ulega jednak wątpliwości, że prawdziwy chrześcijanin daleki powinien być od tego typu grup. Inaczej spotka go los występnych z Psalmu 1: Nie tak występni, nie tak: są oni jak plewa, którą wiatr rozmiata. Toteż występni nie ostoją się na sądzie ani grzesznicy - w zgromadzeniu sprawiedliwych.

Inne artykuły autora

Wschód przeciwko Zachodowi

Pomoc duszom czyśćcowym