W czerwcu 1863 młody Bronisław Markiewicz miał zdawać maturę. Przygotowuje się do egzaminów w Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego w Przemyślu. Ale 3 maja o godzinie 7 rano, na ulicach miasta, spotyka kolegę Józefa Dąbrowskiego, który wraca z parku obecnie nazywanego Parkiem Zamkowym im. M. Strońskiego.
W młodzieńczej pasji Bronek zastanawiał się by zostać nauczycielem jak jego starszy brat Michał. Myślał też walczyć zbrojnie o wolność Polski w Powstaniu Styczniowym, jak to planowało wielu jego kolegów gimnazjalnych. Ale przygotowanie do egzaminu dojrzałości splata się z pojawieniem się nieznanego nastolatka ubranego po wiejsku, który grupie gimnazjalistów odkrywa przedziwne wypadki dziejowe.
W tym czasie Bronek szedł do Gimnazjum ulicą, która prowadziła do parku na zboczach tzw. Góry Zamkowej. Jeden ze świadków sceny w parku, biegnąc ku niemu wołał podniosłym i wzburzonym głosem:
– Broooonek! Broooonek!
Bronek odwrócił się i rozpoznał swego kolegę Józka.
– Potrzebuję 10 groszy.
– Skąd Ci wezmę! Nie mam nawet centa! – odpowiedział zaskoczony Bronek.
– O mój Boże, co ja teraz zrobię?!
– Co się stało?! Dlaczego jesteś tak wstrząśnięty?!
– Później ci powiem – rzucił krótko Józek i pobiegł w kierunku domu gdzie mieszkał.
Godzinę później obydwaj przyjaciele spotkali się znowu. Podczas rozmowy Józef opowiedział Bronkowi o całym wydarzeniu w parku, które miało miejsce około 3 godziny wcześniej.