Obecność w kierownictwie duchowym

Co to znaczy, że Bóg jest obecny? Czy Jego obecność jest aż tak oczywista, że jej po prostu nie zauważamy? A może jest czymś zupełnie innym niż obecność ucznia w klasie czy gości na przyjęciu? Na to pytanie wielu ludzi wierzących szuka od wieków odpowiedzi. Niektórzy twierdzą jednak, że jednoznaczna odpowiedź nie jest możliwa, a człowiek zamiast dociekać powinien obecności Bożej przede wszystkim doświadczyć. Temat Bożej obecności w życiu często pojawia się także w ramach kierownictwa duchowego. Warto zatem chwilę zatrzymać się na tym temacie.

Wielu ludzi świętych doświadczało Bożej obecności w określony sposób przez całe swoje życie. Ciekawe jest to, że niektórzy twierdzili, że nie tylko wierzą, ale także wiedzą, że Bóg na pewno jest. Wśród różnych historii znajdziemy także przypadki, kiedy to doświadczenie obecności Boga w życiu było minimalne lub, jeśli wierzyć duchowym zapiskom, w ogóle go nie było. Przykładem jest św. Teresa z Kalkuty, która w swoich pismach nieustannie mówiła o nieobecności Boga, a mimo to modliła się i działała tak, jakby Bóg był. Pisała: „Jeśli kiedykolwiek będę świętą – na pewno będę świętą od ciemności. Będę ciągle nieobecna w Niebie – aby zapalać światło tym, którzy są w ciemności na ziemi”.

W całym Piśmie Świętym widzimy, że Boża obecność pojawia się na wiele sposobów. Niektóre z nich są wyjątkowo dramatyczne i spektakularne: słup obłoku w dzień i ognia w nocy, prorocze wizje, języki ognia spoczywające nad Apostołami. Jednakże Boża obecność nie zawsze jest tak śmiała i oczywista. Prorok Eliasz odkrywa Bożą obecność w łagodnym powiewie i chociaż przed chwilą trzęsła się ziemia i wiał silny wicher to jednak Bóg nie był w nich obecny.

Jezus pouczał o swojej obecności między uczniami w następujących słowach: „Jeszcze chwila, a świat nie będzie już Mnie oglądał. Ale wy Mnie widzicie, ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie. To wam powiedziałem przebywając wśród was. A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem (J 14,19. 25-26). Znakiem obecności Boga jest zatem „pouczenie i przypomnienie” powstałe z inspiracji Ducha Świętego, a zatem wszelkie dobre natchnienie, które rodzi się w człowieku.

Doświadczanie Bożej obecności związane jest z metafizyką. Między Bogiem a człowiekiem istnieje ontyczna przepaść. Mówiąc prościej Bóg jest całkiem inny niż człowiek. Nawet nasze wyobrażenie o Bogu często jest mylące i nieprawdziwe. Słusznie zauważył Rudolf Otto, że kiedy człowiek staje przed Bogiem zaczyna zbliżać się do dwóch rzeczywistości: misterium tremendum i misterium fascinosum. Pierwszy sposób doświadczania Bożej obecności charakteryzuje się doświadczeniem lęku i grozy. Drugi natomiast polega na doświadczeniu urzeczenia i zniewolenia. W czasie kierownictwa duchowego często można usłyszeć o tych dwóch doświadczeniach. Pierwsze związane jest z lękiem przed Bogiem i nierzadko wiąże się z obrazem ojca. Drugie natomiast popycha człowieka ku wierze, wzbudza w nim miłość i gorliwość. W swoich początkach nawiązuje najczęściej do momentu nawrócenia.

Aby w pełni zrozumieć obecność Boga, musimy uznać, że Jego zbliżenie się do stworzenia wynika z Jego absolutnej odrębności. Innymi słowy, w Bogu nie ma braków, które w jakikolwiek zaspokoiłoby stworzenie. Transcendencja Boga odróżnia Go od porządku stworzonego i stawia rzeczy we właściwej perspektywie. Bóg nie przychodzi do nas w potrzebie i w niedostatku, ale przychodzi, aby „ożywić ducha pokornych i skruszonych”. To nie Bóg potrzebuje naszego świata, ale świat potrzebuje Boga, bo żyje w niedostatku.

Istnieje natomiast różnica między powiedzeniem „Bóg jest wszędzie”, a stwierdzeniem „Bóg jest tutaj”. To dwa różne przejawy Bożej obecności. Co do tej pierwszej myśli zgadzają się wszyscy wierzący. Wydaje się jednak, że Pismo Święte jest bardziej zainteresowane obecnością Boża przejawiającą się w tym drugim aspekcie. Ostatecznie chodzi o obecność, która wiąże się z relacją i odkupieniem człowieka. 

Praktyka kierownictwa duchowego poucza, że to właśnie o obecności Boga w życiu penitenta powinno się rozmawiać jak najczęściej. Umiejętność rozpoznawania znaków Bożej obecności (docilitas) to jedna z najważniejszych cnót jaką można wypracować w ramach kierownictwa. Jest to także okazja do zapoznania się z tematem Bożej obecności w Biblii. Teksty Starego i Nowego Testamentu mogą stanowić treść rozważań i medytacji dla penitenta. Warto zachęcać, aby sam odkrywał te fragmenty.

Chciałbym w tym momencie przypomnieć pokrótce biblijny motyw obecności Boga, gdyż historia umieszczona w Piśmie Świętym jednoznacznie zaczyna się i kończy obecnością Boga. W Księdze Rodzaju Eden był domem pierwszych rodziców, ale co ważniejsze, było to także „sanktuarium Boga” – świątynia ogrodowa, którą Stwórca założył i której doglądał. Apokalipsa z kolei przedstawia obraz nowej ziemi i nowego nieba, gdzie cały lud Boży będzie cieszył się Jego obecnością na wieki.

Misja ludzkości i obecność Boga były w Biblii nierozłączne. Bóg w Raju dał mężczyźnie i kobiecie jeden cel. Mieli „być płodni i rozmnażać się”, aby „zaludnić ziemię, czynić ją sobie poddaną i panować” (Rdz 1,28). Adam i Ewa mieli to uczynić w Edenie – w epicentrum obecności Boga pośród stworzenia. Gdyby nie pierwszy grzech wraz z powiększaniem się rodziny Adama i Ewy zwiększyłyby się też granice ogrodu, a wraz z nim obecność Boga w świecie. Podobnie obecność Boża miała rozprzestrzenić się na resztę ziemi przez panowanie Adama nad stworzeniem i nadawanie nazw istotom żywym.

Jednakże grzech podważył misję ludzkości i jednocześnie doświadczenie obecności Boga. W momencie kiedy Adam i Ewa zjedli zakazany owoc zastąpili błogosławieństwo przekleństwem. To przekleństwo trafiło prosto w samo sedno tego, kim byli i do czego zostali stworzeni. Od tego momentu grzech przeszkadzał wszystkiemu, co zostało stworzone. Uderzył także w doświadczenie obecności Boga przez człowieka. Z powodu nieposłuszeństwa Adam i Ewa stali się wygnańcami. Obecność Boga, którą kiedyś znali bezpośrednio zmieniła się w doświadczenie nieobecności i pustki. Między Bogiem a człowiekiem stanął grzech. To właśnie on przeszkadza teraz wszystkiemu, zwłaszcza w doświadczeniu obecności Boga przez człowieka.

W ramach kierownictwa duchowego należy najpierw poznać prawdziwe przyczyny nieodczuwania Bożej obecności, bo być może to właśnie utrata łaski i grzech są jej głównym powodem. Nie należy zbyt szybko utożsamiać tego braku doświadczenia Boga z tzw. „nocą ciemną”. Często rozmowa o grzechu skłania penitenta do odprawienia rachunku sumienia i spowiedzi. Sakrament pokuty staje się lekarstwem i przywraca Bożą obecność w życiu duchowym penitenta.

Dalsza historia biblijna jedynie potwierdza tę praktykę. Bóg po grzechu Adama i Ewy zawiera przymierze i obiecuje, że przywróci swoją obecność wśród ludu. Aby przezwyciężyć grzech Stwórca stał się Odkupicielem. Poprzez swoją obietnicę przymierza przywrócił to, co popsuli ludzie. Przymierze stało się znakiem Jego obecności. Bóg uczynił to wszystko, aby On mógł być naszym Bogiem, a my Jego własnością. Istotą przymierza jest zatem relacja, która opiera się tylko na Jego warunkach. Bóg przyszedł do ludzi, aby stworzyć nowy lud i nowe miejsce dla swojej obecności. Mówi o tym wprost Księga Wyjścia: „I będę mieszkał pośród Izraelitów i będę im Bogiem. I poznają, że Ja, Pan, jestem Bogiem, który wyprowadził was z ziemi egipskiej i mieszkał pośród was, Ja, Pan, wasz Bóg” (Wj 29,45-46).

Biblia jasno mówi, że obecność Boga jest głównym celem misji odkupienia. Całe Boże dzieło kończy się na tym, że Pan zamieszka razem z człowiekiem. Po drugie, obecność Boga jest nie tylko celem, ale także środkiem, za pomocą którego wypełnia się misja odkupieńcza. Bóg wpisuje się w historię, aby przynieść zbawienie. Obecność Boga znajduje swój największy wyraz w imieniu Emmanuel, czyli „Bóg z nami”. Bóg przyszedł, aby nas zbawić od naszych grzechów. Jezus Chrystus, Syn Boży, wszedł w historię ludzkości, aby dać swoje życie na okup za wielu. W swojej łasce odkupił nas w najbardziej niewyobrażalny sposób: Bóg w Chrystusie stał się człowiekiem, chodził wśród nas i umarł za swój lud.

Prawda jest taka, że jeśli jesteśmy prawdziwymi naśladowcami Jezusa, obecność Boga jest zawsze z nami. Potrzeba jednak silnej wiary, aby nadal ufać, że niezależnie od tego, czy to czujemy, czy nie,  wszyscy chodzimy w Bożej obecności, bo jak mówił św. Paweł w Atenach: „W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17,28).

Inne artykuły autora

O wymiarach ludzkiej cierpliwości

Odkryj wartość kierownictwa duchowego

Kręte drogi niewiary