Pochwały i baty

Jezus powiedział do tłumów: „Zaprawdę powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on. A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je. Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. A jeśli chcecie przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść. Kto ma uszy, niechaj słucha”.

W dzisiejszej Ewangelii Jezus wypowiada pochwałę na temat Jana Chrzciciela. Pochwałę nie byle jaką, bo przecież padają w niej wielkie słowa. „Największy wśród ludzi i najmniejszy w niebie” – pochwała godna Mistrza. Tylko Jezus potrafi tak pochwalić człowieka.

Z drugiej strony pamiętamy, że w odniesieniu do Piotra Jezus nie patyczkował się z eufemizmami i swojego zastępcę na ziemi wyzwał od „szatanów”. Piotrowi musiało pójść w pięty. Pchał się tam, gdzie nie jego sprawy, czym wzbudził w Jezusie zasłużoną reakcję.

Także w życiu spadają na nas różnego rodzaju pochwały i baty. Mądrość polega na tym, aby umieć odróżniać pochwały będące zwykłym lizusostwem i krytykę, która okazuje się podłym krytykanctwem. Tę umiejętność posiadał sam Jezus. Wiedział, kiedy inni starali się go podejść „miękkimi” słowami, a kiedy krytyka jego słów i zachowań wypływała z gniewu, zazdrości i religijnego fundamentalizmu.