Szczęście jak szkło

Stefan Żeromski w powieści „Przedwiośnie” rysuje przed czytelnikiem obraz Polski, w której to zwyczajni ludzie mieszkają w szklanych domach. Bracia Grimm z kolei prezentują nam swoją „Szklaną górę” i chcą nas przekonać, że nawet głupiec może osiągnąć szczęście i zostać królem. Wreszcie w Apokalipsie św. Jan kreśli przed nami obraz tronu Bożego, przed którym rozciąga się szklane morze podobne do kryształu (Ap 4, 1-11). Wydaje się, że we wszystkich tych przykładach szkło jest symbolem upragnionego szczęścia i nagrody za podjęty przez człowieka trud. Wypada zatem zadać pytanie, czy szczęście rzeczywiście jest szklane?

Szczęście porównane do szkła lub kryształu wydaje się czymś błyszczącym i szlachetnym. Dzięki swoim właściwościom jesteśmy w stanie docenić jego transparentność. Za każdym szczęściem stoi bowiem jakaś historia, którą możemy przez nie zobaczyć. Nic, co dobre nie przychodzi łatwo i każda nagroda ma swoją cenę. Symbol szklanego szczęścia pokazuje, że posiada ono dwie istotne cechy: jest niezwykle wartościowe, a jednocześnie pozostaje bardzo kruche.

Stefan Żeromski opisuje szklane domy jako mitologiczny obraz szczęśliwości niepodległej Polski. Domy ze szkła stają się wyrazem marzeń Polaków o dobrobycie, wolności i luksusie, gdy nie trzeba będzie już chować się w konspiracji przed zaborcami, ale wszystko stanie się jawne. Baśń braci Grimm z kolei pokazuje, że osiąganie szczęścia jest jak zdobywanie wysokiej szklanej góry. Trud wspinaczki zostaje doceniony i ostatecznie nagrodzony. Jan Apostoł natomiast umieszcza tron Boga pośród szkła, aby uświadomić nam, że prawdziwe szczęście skoncentrowane jest tylko wokół Boga. To właśnie tam szczęście nabiera szklanych cech. Wydaje się piękne, zwiewne i drogocenne. Jednak pamiętać należy, że szkło posiada w sobie pewną delikatność i niedoskonałość: bardzo szybko się tłucze. Jak zauważył G. K. Chesterton, szkło może przetrwać tysiące lat, jednak uderzone zamienia się w nieużyteczne i raniące kawałki. Podobnie jest ze szczęściem. Jeżeli nie przyczynimy się do jego zniszczenia, to może trwać latami. Wystarczy jednak mały nieostrożny ruch i wszystko zamienia się w nicość. Szczęście, jak szkło, jest delikatne i potrzebuje szczególnej ochrony. Nie wolno nim rzucać, deptać go i nadwyrężać.

Osiągnięcie szczęścia w chrześcijaństwie nazywane jest zbawieniem. Także zbawienie jest piękne, szlachetne i błyszczące (podobne do kryształowego morza), jednak bardzo łatwo je zniszczyć przez własną nieostrożność lub nieodpowiedzialne zachowanie. Oby nasze zbawienie przetrwało wieki, jak witraże w gotyckich katedrach i nigdy nie zostało zniszczone przez nieostrożny ruch. Dbajmy o nie jak o szklane przedmioty: z bojaźnią i drżeniem.

Inne artykuły autora

O wymiarach ludzkiej cierpliwości

Odkryj wartość kierownictwa duchowego

Kręte drogi niewiary