Ktoś może pomyśleć, że ciągłe wracanie do tego samego tematu jest wynikiem niepohamowanego uporu lub chęci siłowego przekonania czytelników do swoich racji. Na szczęście, w moim przypadku, chodzi o coś zgoła innego. Nie chcę nikogo złamać swoim uporem, a już tym bardziej przekonywać do swoich racji. Chcę jedynie podzielić się swoim doświadczeniem, które sprawia, że jestem tym, kim jestem i piszę to, co piszę. Jak zapewne się domyślacie znowu chce powiedzieć o kontemplacji.
W doświadczeniu kontemplacyjnym człowiek przestaje myśleć i poznawać w zwykły sposób. To, czego doświadcza nie da się opisać słowami ani obrazami. Oczywiście czasami zmuszony jest do wypowiedzenia kilku słów o kontemplacji, ale niech nikt nie myśli, że słowa wyjaśniają, co to jest i jak wspaniale odbija się w ludzkiej duszy kontemplowanie. Poznanie kontemplacyjne wykracza poza ludzkie możliwości. W pewnym sensie człowiek wychodzi z siebie i spotyka się z Prawdą. Takie poznanie daje odpowiedzi na pytania, których rozum nie jest w stanie pojąć. Wchodzenie w kontemplację jest wchodzeniem w nowe życie. Jest to życie pełne światła i blasku, w którym wszystko staje się jasne. Jednocześnie doświadczenie to głęboko przemienia życie codzienne człowieka: zachęca do pokory i utwierdza w nim radosne usposobienie.
Ludzie, którzy kontemplują zaskakują tych, którzy nie kontemplują. Podobnie jak rodacy Jezusa pytali: Skąd on to ma? (Mk 6,2). Tak też jest z kontemplatykami. Nie da się ich zamknąć w jakimś schemacie lub opisać w kilku słowach. Oni po prostu są inni. Tak bowiem jest z tymi, którzy narodzili się z Ducha (J 3,8). Kontemplacja przekracza nawet ich samych i często skłania do zanegowania wiedzy, którą posiadają. Kto pozna Prawdę, nie cieszy się już z półprawd i hipotez, które wydają się tylko zaciemniać rzeczywistość, zamiast ją wyjaśniać.
Wejście w kontemplację domaga się swego rodzaju śmierci i wejścia na wyższy poziom życia. Kontemplatyk staje się „nową formą życia”, które prowadzi do znienawidzenia życia doczesnego. Tylko tak można zrozumieć słowa Jezusa: Kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. Kontemplacja staje się wypełnieniem pragnień i intuicji człowieka. Przez nią człowiek ogląda Boga, ale Go nie widzi, słucha Go, mimo iż do uszu nie dociera żaden dźwięk. Pije ze źródła i czuje się nasycony, bo wie, że już nigdy nie będzie pragnął. Zostaje dotknięty przez Boga i podniesiony wyżej, dzięki czemu nabiera nowej perspektywy. Ocenia swoje życie z lotu ptaka i czuje się prowadzony. Wszystko, co czyni, jest udane, (Ps 1) mimo iż często oznacza to podjęcie krzyża.