Relacja z zimowiska w Rycerce Górnej. Początki zawsze są trudne!
Dzień zaczęliśmy standardowo o 7.30, krótkim pacierzem i śniadaniem.
Po około dwóch godzinach wyjechaliśmy na stok. Duża grupa rozpoczynała dopiero naukę jazdy na snowboardzie lub nartach. Zostaliśmy obdarzeni wspaniałymi instruktorami, którymi byli nasi opiekunowie oraz dwóch pracowników stoku. Nawet jeśli ktoś chciał zrezygnować to nie było takiej możliwości. Zadbał o to ks. Jarosław, który szybko wybijał ten pomysł z głów.Nie doznaliśmy żadnych skutków ubocznych oprócz zmęczenia.
Do ośrodka wróciliśmy około godziny 16. Na szczęście dostaliśmy czas wolny. Zwieńczeniem dnia byłą nocna wyprawa do lasu. Nauczyliśmy się jak rozpalić ognisko w najtrudniejszych warunkach. Słówko wieczorne dotyczyło szczęścia. „Każdy z nas ma swój ciepły kamień filozoficzny,którego poszukuje i który da mu szczęście. Jednak odnalezienie go nie należy do najprostszych.”
Dzień zakończyliśmy wspólną modlitwą.