W sobotę 3 lipca, już po raz VI mogliśmy spotkać się u Częstochowskiej Czarnej Madonny w towarzystwie św. Michała Archanioła. Patrząc na ogrom wzruszeń uczestników ma się tylko jeden wniosek – Matka Boża jest Niezwykłą Panią Domu i jako Matka gości swe dzieci tak, że nieustannie chce się do Niej wracać i wracać…
Pielgrzymowanie tradycyjnie rozpoczęło się od spotkania z egzorcystą, ks. Zbigniewem Baranem CSMA, który odpowiadał na trudne pytania natury duchowej. Ważnym gościem wydarzenia okazał się także ks. Marcello Stanzione – włoski znawca Aniołów. Ten charyzmatyczny kapłan uraczył pielgrzymów namiastką posiadanej przez siebie wiedzy, wygłaszając podczas uroczystej Liturgii homilię o relacji św. Michała Archanioła z Maryją. Przybyli pielgrzymi zerkali – raz na św. Michała Archanioła, raz na Matkę Bożą i w milczeniu ronili łzy. Prawdziwy czas mocy i łaski. Ileż przy tym było wylanych łez, wdzięcznych uśmiechów i drżących w błagalnym geście dłoni. I nie można było czuć się bezpieczniej w innym miejscu niż tu, na Jasnej Górze, pod dwoma koronami – pod płaszczem Maryi i skrzydłami Archanioła Michała.
W tym roku po raz pierwszy pielgrzymka przeniosła się na jasnogórskie błonie. I chociaż zmiana ta okazała się ogromnym zaskoczeniem w sobotni poranek, to ma się nieodparte wrażenie, że to zasługa samego św. Michała Archanioła. Czyżby Archanioł chciał powitać wszystkich tych, którzy przez Aleje Najświętszej Maryi Panny przychodzili na Jasną Górę? A może chciał pokazać, że mimo, iż strzeże Bram Niebios jest blisko nas? Pokorny – jak określił Archanioła ks. Stanzione, św. Michał czekał i pozwolił spojrzeć na siebie wszystkim przybyłym z różnych perspektyw. Cudowną Figurę Archanioła można było zatem oglądać z dołu sanktuarium, ale i z góry – będąc na wałach Jasnej Góry. Dzięki temu św. Michał stał się jeszcze bliższy, a poprzez ulokowanie Go pomiędzy pielgrzymami, symbolicznie stanął między ludźmi. Muśnięcia wiatru, niczym dotyk Anielskich Skrzydeł, otulały ciało, a słowa ks. Piotra Prusakiewicza CSMA w wygłoszonej konferencji, otulały spragnione Słowa Bożego dusze. Przejęcie na twarzach przybyłych było największym świadectwem ufności w to, że czują oni Bożą obecność w sobie, a nabożeństwo o uwolnienie i uzdrowienie ważnym punktem pielgrzymki.
Wieczorem z błogością na twarzach i w sercach pielgrzymi opuszczali Częstochowę. Nie mam wątpliwości, że na spotkanie z Maryją i św. Michałem Archaniołem powrócą za rok.
Ewa Rygalik