Punktualnie o 7.00, jak nakazuje plan dnia i dobre maniery, rozpoczęliśmy dzień modlitwą i Mszą świętą. Dzisiaj homilię wygłosił ks. Janusz Konopacki. Na wstępie dobitnie zaznaczył, że Kapituła to czas po myśli Boga, a nie ludzi. Zacytował zdanie z pierwszego czytania (Dz 5,27-33): „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”. Im głębiej się wchodzi w Kapitułę, tym bardziej widzimy, jak bardzo ważne jeż życie duchowe. Życie to walka, mocowanie się. Walka o to, kogo słuchać: Boga, ludzi czy może samego siebie. W tych zmaganiach każdy z nas postępuje trochę inaczej, bo każdy z nas ma inną historię. Często jesteśmy jak Sanhedryn czyli ze spojrzeniem na duchowość, że to nie my mamy uczyć się Boga, ale Bóg ma być dla nas, na zawołanie. Wszystko to z lękiem, że Bóg będzie nas prowadził tak, jak będzie chciał.
W mocnych słowach ksiądz Janusz wskazał nam własne Jerozolimy. To nasze utarte schematy, którymi się uparcie kierujemy. Bóg chce zburzyć nasze drogi, aby nauczyć nas drogi do Siebie. Chce zburzyć naszą Jerozolimę, nasz grób i prowadzić nas ku życiu. Tak żeby oddać mu pustą kartkę ze swoim podpisem. Podpis wyraża zgodę na to, co Bóg nam zapisze. Puste miejsce na naszą historię, która On napisze.
Życie w wolności i posłuszeństwie nie jest łatwe. Kaznodzieja zapytał uczestników Mszy świętej: „czy jesteś gotów oddać Jezusowi swoją Jerozolimę aby On ją zbudował w swój sposób?” Żyć w Duchu Świętym to znaczy dać się Bogu zaskoczyć. Ale trzeba Bogu zaufać bardziej niż sobie. Słuchać Go bardziej niż innych i samego siebie.
Czwartek na Kapitule przeszedł gwarnie. Uczestnicy dyskutowali nad przygotowanymi wnioskami. Dyskusje, jak zwyczaj nakazuje, są głośne i przeważnie merytoryczne. Jutro ciąg dalszy dyskusji i wysłuchanie komunikatów Braci, którzy są odpowiedzialni za różne dzieła prowadzone przez Zgromadzenie.
Po Nieszporach Słowo wygłosił ks. Piotr Bieniek. Sposób mówienie ks. Piotra jest specyficzny: ciekawy i bardzo radosny, ale trudny do przełożenia na język pisany. Po prostu trzeba to usłyszeć. Powiedział, że duża część naszego nastawienia do świata zależy od tego, z jakiej rodziny pochodzimy. Zgodnie z tą tezą rodzina ks. Piotra musi być bardzo radosna. W żartobliwy sposób ukazał obraz kilku psiaków na jednym podwórzu. Każdy broni swojego i szczeka w swoją stronę. Często tak jest z nami. W swoim słówko wspomniał kilku kapłanów, legend w Zgromadzeniu. Opowiedział też o wikarym z rodzinnej parafii. Był takim wielkim przykładem dla młodych chłopaków, że dziewięciu zostało księżmi (w tym siedmiu michalitami). „Kapłaństwo imponuje jak coś z sobą niesie” – dodał na zakończenie ksiądz Bieniek.