„Chodziłem do każdej chaty i do młodzieży pasącej na polach”

Po tych wydarzeniach z 1863 roku młody Bronisław wstąpił do seminarium w Przemyślu. Po latach tak o tym czasie mówił:

Na początku było nas piętnastu kleryków. Rektorem był ks. Marcin Skwierczyński, wicerektorem ks. Józef Jagielski, a następnie ks. Edward Schediwy. Ojcem duchownym był ks. Ignacy Łobos, a po nim ks. Juliusz Tranda. Prefektami w seminarium byli księża Michał Stolf, Apolinary Laskowski, Feliks Smoleński i Jakub Glazer.

Wykłady były prowadzone w języku łacińskim, z wyjątkiem teologii pastoralnej i katechetyki, którą wykładano po polsku.

Pamięta Ksiądz swoich profesorów?

Pisma Świętego uczyli mnie ks. Tomasz Grodecki i ks. Edward Schediwy. Katechetykę, metodykę oraz teologię pastoralną wykładali ks. Józef Krukowski i ks. Michał Stolf, a teologię fundamentalną i dogmatykę – ks. Jan Mazurkiewicz. Historii Kościoła i prawa kanonicznego uczył ks. Juliusz de Nowina Paszyński, a teologii moralnej – ks. Michał de Zagłoba Smoleński.

Po czterech latach studiów przyjął Ksiądz święcenia kapłańskie.

Seminarium ukończyło nas dwunastu, w tym jeden kolega z mojego miasteczka (Pruchnika), ks. Andrzej Gardziel. Święcenia przyjęliśmy 15 września 1867 roku z rąk biskupa Antoniego Monastyrskiego.

Jak Ksiądz wspomina pierwsze dni po święceniach?

Do dziś żałuję, że uległem przesądowi moich krewnych i po święceniach przez cały tydzień czekałem, aby pierwszą Mszę odprawić w kościele parafialnym, w miejscu rodzinnym.  

Według Księdza jak powinno się przeżywać ten dzień?

Dzień święceń kapłańskich i pierwszą Mszę św. zawdzięczamy przede wszystkim Panu Bogu, a następnie tym, którzy nam pomogli ukończyć potrzebne szkoły. Słuszną jest rzeczą, abyśmy dzień pierwszej Mszy św. spędzili wyłącznie z Bogiem, gorąco Mu dziękując za niezwykły zaszczyt sprawowania jego Ofiary, do którego podniósł człowieka, a co więcej – grzesznika.

Ludzie dużo mówią o prymicjach uroczystych, ale więcej się budują z cichych. Zwłaszcza wystawne uczty z tej okazji są nie na miejscu. Jedni się bawią, ale inni zazdroszczą i patrzą z ukosa. Pan Jezus unikał czci zewnętrznej.

Po święceniach został Ksiądz skierowany do parafii w Harcie.

Do Harty przybyłem 28 września, w wigilię św. Michała Archanioła. Moim pierwszym proboszczem był ks. Konstanty Będaszewski, który przyjął święcenia kapłańskie dwa lata po moim urodzeniu. Proboszcz był wzorem kapłana katolickiego i polskiego. Stał przy Kościele zawsze gorliwy i zapatrzony w Chrystusa – w czystości obyczajów pracując mozolnie nad udoskonalaniem dusz przez Boga sobie powierzonych.

Z całym zapałem oddałem się pracy duszpasterskiej, posługując w konfesjonale, na ambonie i ucząc katechizmu dzieci. Pracowałem nad jednaniem powaśnionych i modliłem się przed Najświętszym Sakramentem. Chodziłem do każdej chaty i do młodzieży pasącej na polach.

 

Fragmenty książki ks. Marcina A. Różańskiego: „Rozmowy z bł. Bronisławem Markiewiczem”.

Fot.: Kościół św. Mikołaja w Harcie

Inne artykuły autora

Duszpasterz w Miejscu (Piastowym)

NIEŁATWE POCZĄTKI

Pierwszy Salezjanin w Polsce