Dla tych, którzy chcą być doskonali - 16 czerwca

(Mt 5, 43-48) Jezus powiedział do swoich uczniów: "Słyszeliście, że powiedziano: «Będziesz miłował swego bliźniego», a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski".

1. Dążenie do doskonałości.

„Bądźcie, więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski".

Dążenie do doskonałości nie jest łatwe. Napotyka u nas na lęk.

Czego się lękamy?

Przede wszystkim zmiany życia, że coś w naszej postawie będziemy musieli uczynić dojrzalszym, niż jest teraz.

Boimy się też rezygnacji z czegoś, do czego może się już przyzwyczailiśmy, i jest dla nas czymś przyjemnym, ale wiemy, że nie jest czynem doskonałym i miłym Bogu.

W psychologii lęk ten nazywa się kompleksem Jonasza.

Jak wiemy, Jonasz miał iść przez Niniwę i nawoływać jej mieszkańców do zmiany życia, aby odeszli od złego stylu życia, który nie podobał się Bogu. Jonasz jednak nie chciał tego zrobić, chociaż miał zapewnienie od Boga, że jego misja napominania zakończy się sukcesem.

Podobnie i my wiemy, a nawet jesteśmy o tym przekonani, że gdybyśmy w tym, a w tym zmienili, czyli przepracowali swoje życie, to w naszym życiu osobistym, małżeńskim czy wspólnotowym na pewno poprawiłyby się: relacje, stosunki czy więzi.

 A tego nie robimy. Dlaczego?

Wygrywają z nami: stare przyzwyczajenia, niewiara w dobry skutek naszych wysiłków lub po prostu lenistwo.

2.       Miłość nieprzyjaciół, znakiem synostwa Bożego.

Jezus w dzisiejszej Ewangelii ukazuje nam największe swoje  pragnie, a mianowicie, aby całe nasze życie było dążeniem ku doskonałości, która zwie się miłością nieprzyjaciół.

Dla każdego Żyda przez wieki było jasne, że wroga trzeba bić po głowie. Na nienawiść trzeba odpowiedzieć nienawiścią, a na wrogość – wrogością.

Jezus w „Kazaniu na górze”, ukazując nam nową moralność i styl życia duchowego, chce dzisiaj nas przekonać, że tylko wówczas stajemy się synami dobrego Ojca w Niebie, kiedy przyjmujemy postawę miłości wobec tych, którzy nas ranią.

Chcesz, więc być człowiekiem doskonałym i nazywać się synem Ojca – kochaj nieprzyjaciół!

Wczoraj słyszeliśmy, że odruchem ludzkim na zło jest przyjęcie postawy ODWETU.

Dzisiaj, że ma być miłość.

W Ewangelii wg św. Łukasza mamy ukazane z jednej strony stopniowanie zła, z drugiej zaś stopniowanie postawy miłości, jako odpowiedzi na doznawane zło.

Oto jedne z najtrudniejszych słów Jezusa w Piśmie świętym:

- „dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą”;

- „błogosławcie tym, którzy was przeklinają”;

- „módlcie się za tych, którzy was oczerniają”;

- „módlcie się za tych, którzy was prześladują” - doda św. Mateusz.

Do takiej postawy może nas skłonić tylko głębokie pragnienie naśladowania Syna Ojca, Jezusa Chrystusa i moc Ducha Świętego.

Można by było powiedzieć, że gdzieś na tej płaszczyźnie religijnej – miłości nieprzyjaciół - rodzą się męczennicy.

Jeśli jest ci trudno zaakceptować tę postawę miłości nieprzyjaciół, pomyśl o wszystkich tych wydarzeniach z historii twojego życia, kiedy to właśnie ty świadomie wybierając grzech, przyjmowałeś postawę nieprzyjaciela wobec Boga.

Czyż wówczas Bóg przestawał ciebie kochać?

Modlitwa: Jezu, niech codzienne spojrzenie na krzyż niepokoi mój rozum i moje sumienie, czy aby idę za Twoją niepojętą, ukrzyżowaną miłością do mnie . Uzdrów mnie z kompleksów, z postaw: wrogości, złego spojrzenia i zamknięcia się na innych. Mocą Twego Ducha miłości nieprzyjaciół, dodaj mi odwagi na zło odpowiedzieć Twoją miłością zranioną na krzyżu. Amen.

Inne artykuły autora

Spotkanie ze Zmartwychwstałym

Kerygmat apostolski

Od Emaus do Jerozolimy