Tryptyk: 3. Prześwit

Drzewo i owoc, matka i dziecko, artysta i dzieło, garść refleksji wielkanocnych i z przestrzeni przesilenia metafizycznego, ale zgoła innym językiem: punktory subiektywne, ale refleksja uczciwie przemyślana.

Jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Słowa rzucone w przestrzeń pozamaterialną. Lęk podczas przejścia towarzyszy każdemu. Chwila nieznana i rozpisana na długie godziny, czasem tylko sekundy, sam „przemyk” to jednak continuum i tylko symbolicznie określam to jako prześwit, coś między przedświtem i jutrzenką. Różowość nowego dnia pozostaje jednak starej – jakkolwiek to rozumieć – strony, z tyłu przechodzącego. Należy do tych jeszcze przed saltem mortale i włada nią syn jutrzenki, kłamca i zwodziciel.

Świat śpi, tylko moc truchleje. Znika Drzewo, znika stary brzydki człowiek i prawie nikt tego nie zauważa. Czasem jest młodszy, ale tego świat także nie zauważa. Pozostają po nas owoce i towarzysząca im nadzieja, że Przedwieczny jest sprawniejszym ogrodnikiem i cydrowym mistrzem niż opisany tu pasjonat. Pozostaje logiczna przesłanka, że ekonomia zbawienia nie dopuszcza zmarnowania dzieła, że nie masz prawie w ogóle butelek rozbitych, że do piekła trafiają tylko ci, którzy tego pragną. Dlaczego dzieło odkupienia i Zmartwychwstanie poprzedziły hekatomby niewyobrażalnego cierpienia, wzgardy i poniżenia Syna Bożego? Czy tak musiało być? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie w sposób jasny i przekonujący, a więc z pokorą chylę głowę. Nie, już nie poprawię wszystkiego, nie uporządkuję do końca wielu spraw. Udało się oczyścić tak niewiele. Nie jesteśmy Chrystusami i nie naprawimy świata. Naśladować jednak mogę i chcę Zmartwychwstałego przekazując owoce, chociaż nie są być może zbyt piękne. Czy może złe drzewo rodzić dobre owoce. Czy złe owoce mogą pochodzić z drzewa dobrego. Czy drzewo w czasie swego trwania może ulec zepsuciu lub wyszlachetnieć? Pozostaje przeczucie, że warto pozostać do końca przyzwoitym, a już z pewnością wszystko wszystkim wybaczyć. To akurat wydaje się w tym wszystkim najłatwiejsze, a wybaczając tym bardziej można liczyć na miłosierdzie.

Prześwit. I martwe Drzewo nie daje schronienia, ulgi świerszcz, ni suchy kamień dźwięku wody. Cień jest tylko tam, pod czerwoną smugą. Wchodzisz w ten cień pod czerwoną linię.

 

Inne artykuły autora

Tryptyk: 3. Prześwit

TRYPTYK: 2. Owoc

TRYPTYK: 1. Drzewo