Psalm 6 cieszy się szczególnym uznaniem od niepamiętnych czasów. Od VI wieku Kościół zaliczył go do tzw. „siedmiu psalmów pokutnych” (6; 32; 38; 51; 102; 130; 143). W liturgii synagogalnej, zwłaszcza u Żydów środkowoeuropejskich psalm ten rozpoczynał i kończył każdego dnia modlitwę liturgiczną. Był poniekąd kluczem, który otwierał rozmowę człowieka z Bogiem. Psalm 6 doczekał się także wielu wspaniałych kompozycji muzycznych, wśród których na szczególne uznanie zasługuje utwór Andrzeja Gabrieli na sześć głosów, ofiarowany Grzegorzowi XIII w 1583 roku.
1. Prośba o oddalenie Bożego gniewu
2. Budowa Psalmu
3. Antyfona wprowadzająca (w. 2)
4. Prośba błagalna (w. 3-8)
5. Pewność, że Bóg mnie wysłucha (w. 9-11)
6. Psalm 6 w świetle Nowego Testamentu
7. List Apostolski Jana Pawła II Salvifici doloris
Prośba o oddalenie Bożego gniewu
Psalmista, którego dotknęło cierpienie fizyczne i duchowe, udaje się do świątyni jerozolimskiej i prosi Boga o uzdrowienie. Zgodnie z przekonaniem ludzi Starego Przymierza wie on, że przyczyną tych cierpień są jego grzechy. Tym samym jego prośba o uzdrowienie jest równocześnie błaganiem o oczyszczenie z grzechów. Przyjmuje on to cierpienie jako ojcowskie upomnienie, pochodzące od Boga, ale jednocześnie prosi o Jego zmiłowanie. To sprawia, że nasz psalm jest bardzo podobny do prośby jaką prorok Jeremiasz zanosi do Boga: „Ukarz mnie, Panie, / lecz według słusznej miary, / nie według swego gniewu, / byś mnie zbyt nie umniejszył” (10, 24).
Niektórzy egzegeci widzą również podobieństwo naszego psalmu z fragmentem Pierwszej Księgi Samuela, tam gdzie Anna, żona Elkany, usilnie błaga Boga w świątyni w Szilo o dar dziecka (1 Sm 1, 10-17). Była to modlitwa pełna duchowego bólu: „Ona zaś smutna na duszy zanosiła do Pana modlitwy i płakała rzewnie (…). Gdy tak żarliwie się modliła przed obliczem Pana, Heli przyglądał się jej ustom. Anna zaś mówiła tylko w głębi swego serca, poruszała wargami, lecz głosu nie było słychać. Heli sądził, że była pijana” (w. 10-12). Gdy jednak przekonał się, że jest to osoba bardzo cierpiąca na duszy, skierował do niej słowa zawierzenia i nadziei: «Idź w pokoju, a Bóg Izraela niech spełni prośbę, jaką do Niego zaniosłaś» (w. 17).
Cierpiący na duszy i ciele Psalmista ma pewność, że Pan go wysłucha. Chociaż dotkliwie odczuwa uderzenia karzącej Bożej ręki, nie przestaje jednak ufnie wtulać się w Boże ramiona i wołać: „Nie karć mnie, Panie, w swym gniewie / i nie karz w swej zapalczywości” (w. 2).
Francuski dramaturg Pierre Corneille (1606-1684), w jednym ze swoich utworów przetłumaczył powyższe słowa Psalmisty następująco: „Ukarz mnie Panie, ale jako ojciec, / a nie jako monarcha rozgniewany”. Jeszcze wymowniej przetłumaczył słowa Psalmu 6 słynny niemiecki teolog Franz Delitzch (1813-1890): „Nie chciej Panie, karać mnie w gniewie, / ale uczyń to z dobrocią i doskonałą miłością”. Z tych oto kilku zdań łatwo można odczytać nastrój i klimat Psalmu 6, który obecnie będziemy dokładnie omawiać.
Budowa Psalmu
Psalm liczy 11 wierszy, w tym werset 1 to tytuł psalmu: „Kierownikowi chóru. / Na instrumenty strunowe. / Na oktawę. Psalm Dawidowy”. Tytuł ten wskazuje, że Psalm 6 był skomponowany na użytek liturgii świątynnej lub synagogalnej. Pozostałe wiersze dzielą się na trzy części:
I. Antyfona wprowadzająca (w. 2)
II. Pewność, że Bóg mnie wysłucha (w. 9-11)
III. Prośba błagalna (w. 3-8)
Czytając z uwagą poszczególne części Psalmu 6 da się zauważyć, że występują tu trzej protagoniści: JHWH, Bóg Izraela, Psalmista i nieprzyjaciele. Imię JHWH, Boga Izraela, jest tutaj dominujące, gdyż występuje aż 8 razy (w. 2.3.3.4.5.9.10.10). Zagłębiając się w poszczególne części tego psalmu, zwrócimy szczególną uwagę na występujących tu protagonistów.
Antyfona wprowadzająca (w. 2)
Identyczną antyfonę spotykamy w Psalmie 38, 2 a bardzo podobną w Księdze Jeremiasza (10, 24), o czym wspomnieliśmy nieco wyżej. Antyfona zawiera powszechne wśród Izraelitów przekonanie, że choroba i cierpienie posiada swoje źródło w grzechu człowieka. Z takim samym przekonaniem spotykamy się również w czasach Jezusa Chrystusa. Apostołowie widząc niewidomego od urodzenia pytają swego Mistrza: „Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy – on czy jego rodzice?” (J 9, 2). Takie samo spojrzenie na grzech i cierpienie spotykamy w literaturze mądrościowej, zwłaszcza w Księdze Przysłów i w Księdze Hioba (u przyjaciół Hioba). Psalmista świadomy swojej grzeszności, nie buntuje się przeciwko wymierzonej mu karze, lecz jedynie apeluje do Bożego miłosierdzia, ponieważ wie, że jedynie w ten sposób dozna uzdrowienia na ciele i duszy.
W wersecie 2 spotykamy dwa bardzo ważne czasowniki, które odnoszą się do Bożego działania. Pierwszy czasownik to jākah, „uznawać kogoś winnym”, „zasądzać”. Psalmista prosi Boga by go nie osądzał w gniewie, lecz by mu wymierzył karę w formie upomnienia. Innymi słowy, by go zechciał „upomnieć karząc”. Drugi czasownik to jāsar, „utrzymywać w karności”, „karać”, „smagać kogoś dyscypliną”. W naszym przypadku chodzi o „zastosowanie kary w celu wychowawczym”. Łatwo zauważyć, że znaczenie tych słów jest bliskoznaczne i przynależą one do słownictwa związanego ze szkolnictwem i wychowywaniem. Mamy tu do czynienia z Bożym gniewem o charakterze wychowawczym i ojcowskim. Jest to więc kara, która uzdrawia, koryguje, nie powodując zniszczenia, a nawet pociesza. Jest to prawdziwa Boża pedagogia, o której często mówi Pismo Święte. Na przykład w Księdze Powtórzonego Prawa, czytamy: „Jak wychowuje człowiek swego syna, tak Pan, Bóg twój, wychowuje ciebie” (8, 5). Podobną myśl znajdujemy w Psalmie 94: „Szczęśliwy mąż, którego Ty wychowujesz, o Panie, / i prawem Twoim pouczasz” (w. 12).
Bardzo pięknie wyraża tę myśl św. Piotr Chryzolog (406-450), Doktor Kościoła w komentarzu do Psalmu 6: „Panie, nie karć mnie, w swym gniewie, znaczy: skarć mnie jako ojciec, a nie jako sędzia; upomnij mnie jako rodzic, a nie jako pan. Ukarz mnie, nie po to, by mnie zniszczyć, ale bym się poprawił”.
Prośba błagalna (w. 3-8)
Druga część psalmu liczy 6 wierszy i dzieli się na trzy zwrotki. Pierwsza (w. 3-4) i trzecia zwrotka (w. 7-8) opisuje duchowe i fizyczne cierpienia Psalmisty. Natomiast druga zwrotka (w. 5-6) zawiera jego prośbę błagalną.
a. Cierpienia duchowe i fizyczne Psalmisty (w. 3-4. 7-8)
Pierwsza zwrotka (w. 3-4) ukazuje cierpienia Psalmisty za pomocą trzech bardzo żywych obrazów. Pierwszy obraz jest oddany przymiotnikiem ’umelal, „słaby” (w. 3a) oraz pokrewnym mu czasownikiem ’āmal, „być słabym”, „omdlewać”, „marnieć”, „więdnąć”, „marszczyć się”, „tracić świeżość”, jak kwiaty lub owoce. Jednym słowem, jest to obraz obumierania. Drugi obraz jest oddany czasownikiem bāhal, „niepokoić”, „wstrząsnąć”, „drżeć ze strachu” w odniesieniu do kości (w. 3b), które w pojęciu biblijnym są siedzibą fizycznego bólu. Trzeci obraz jest oddany także czasownikiem bāhal, ale w odniesieniu do duszy. Chodzi tu o duchowy wstrząs, o pogrążenie się w śmiertelnej trwodze.
Trzecia zwrotka (w. 7-8) przynosi kolejne czasowniki, które w sposób wymowny ukazują cierpienia Psalmisty. Pierwszy z nich to czasownik jāga‛, „męczyć się”, „mozolić”, „być krańcowo wyczerpanym” (w. 7a), nie tylko w sensie fizycznym, ale i duchowym. Psalmista poniekąd chce powiedzieć, że jest wykończony nieustannym jękiem. Drugi czasownik to śāhāh, „pływać”, „obmywać” (w. 7a) w odniesieniu do łóżka, czyli łóżko „pływa we łzach” lub „obmywa łóżko łzami”. Trzeci czasownik to māsāh, „roztapiać się”, „skroplić się” (w. 7b). Odnosi się on do posłania, które „rozpływa się” z powodu obfitych łez Psalmisty. W takim stanie rzeczy, jego oczy tracą zdolność widzenia i stają się jak oczy starca. Oddaje to czasownik ‛āšēš, „słabnąć”, „marnieć”, „usychać”, „wyniszczać się”, „konsumować” (w. 8a). Jednym słowem, jego łóżko „tonie we łzach”, a on sam „więdnie” i „usycha” jak starzec.
Następnie jest mowa o głównej przyczynie tego stanu rzeczy: „z powodu wszystkich mych wrogów”. Wyrażenie „moi wrogowie” jest oddane imiesłowem şôrerāj (od czasownika şārar, „okazać wrogość” do, „mieć wrogie nastawienie”) (w. 8b) oraz specjalnym wyrażeniem: kāl-po‛ăle ’āwen, „wszyscy ci, którzy zło czynią” (w. 9a). Niektórzy bibliści są zdania, że chodzi tu o magów i wróżbitów, którzy swoimi czarami byli w stanie sprowadzać na ludzi choroby i cierpienia duchowe. W literaturze akadyjskiej zachowały się zbiory formuł czarodziejskich zaklęć, zwane mamitu, przy pomocy których czarownicy sprowadzali na zamówienie takie czy inne choroby lub nieszczęśliwe wypadki. Istniały także formuły odczyniania czarodziejskich zaklęć i formuły skutecznych słów, które służyły jako ochronna tarcza przeciw zgubnym działaniom czarowników. Przypuszcza się, że znawców czarnej magii było mnóstwo na Bliskim Wschodzie i zbijali oni prawdziwe fortuny sztuką czarodziejskich umiejętności. Nieco światła na ten stan rzeczy rzuca Psalm 14: „Czyż się nie opamiętają wszyscy, którzy czynią nieprawość, / którzy lud mój pożerają, jak gdyby chleb jedli / którzy nie wzywają Pana?” (w. 4).
b. Usilne błaganie (w. 5-6)
Prośby błagalne występują przede wszystkim w w. 5-6, ale spotykamy je również w w. 3-4. W w. 3 występuje bardzo ważny czasownik w trybie rozkazującym hānan, „okazać łaskę”, „okazać przychylność”, „okazać życzliwość”, „zlitować się”, „być łaskawym”, „być miłosiernym”. Pan pochyla się nad swoim poddanym i otacza go swoją „łaską”, „zmiłowaniem” oraz wieloma dobrodziejstwami, co sprawia, że całkowicie odmienia się los poddanego. Do tak właśnie dobrego i miłosiernego Pana, Psalmista zanosi swe błagania, przedstawiając Mu swą trudną sytuację.
W tym kontekście, pada słynne pytanie, skierowane do Boga: ‛ad-mātāj, „jakże długo jeszcze?” (w. 4). Wyraża ono niecierpliwość człowieka, który jęczy pod brzemieniem cierpień fizycznych i duchowych, i nie widzi ich końca. Tego rodzaju pytanie spotykamy w wielu tekstach Starego Testamentu (por. Ps 10, 13; 13, 2; 74, 10; 79, 5; Iz 6, 11; Ab 2, 6). Można je spotkać także w literaturze pozabiblijnej, zwłaszcza w tekstach akadyjskich. W języku akadyjskim brzmi ono adi mati, czyli bardzo podobnie jak w języku hebrajskim.
W w. 5-6 na pierwsze miejsce wysuwa się czasownik šūb, „wrócić”, „zawrócić z drogi” (w. 5a). Odgrywa on bardzo ważną rolę w teologii biblijnej. Normalnie rzecz biorąc, oznacza powrót na bezpieczną drogę, prowadzącą przez pustynię. Gdy ktoś zagubił się na pustyni i tym samym znalazł się „na drodze śmierci”, a zdołał powrócić na właściwą trasę, oznaczało to powrót „na drogę życia”. Nic więc dziwnego, że ten termin stał się klasycznym, metaforycznym, terminem na określenie „nawrócenia”.
Psalmista sugeruje Bogu „powrót”, w sensie ukazania swego oblicza, wyjścia z milczenia (por. Ps 80, 15; 90, 13; Jl 2, 14; Hi 3, 9). Oddaje to bardzo jasno Psalm 80: „Powróć, o Boże Zastępów! / Wejrzyj z nieba, zobacz / i nawiedź tę winorośl” (w. 15). Przybycie Boga przynosi człowiekowi pokój i radość, czyni go szczęśliwym. Psalmista wie, że człowiek grzesząc oddala się od Boga, i Bóg także w jakiś sposób „oddala” się od niego. Wołanie o powrót Boga jest prośbą o to, by ponownie wejrzał On i zbliżył się do człowieka i przyniósł mu pomoc i zbawienie. Pięknie oddaje to św. Piotr Chryzolog w komentarzu do Psalmu 6: „Przybądź o Panie i uzdrów moje ciało, odnów moją duszę, przemień mnie całkowicie. Przybądź i uwolnij od grzechu, usuń śmierć i zniszcz całkowicie moce piekła. Daj mi pełnię życia i szczęście wieczne w niebie”.
Prośba o powrót wiąże się ściśle z prośbą o wybawienie przez wzgląd na Jego miłosierdzie. Występuje tu bardzo ważny hebrajski rzeczownik hesed, „solidarność”, „miłość”, „dobroć”, „litość”, „uprzejmość”, „życzliwość” (w. 5b). Podstawowe znaczenie tego rzeczownika to „solidarność”, która łączy dwie osoby z przyczyn pokrewieństwa (por. Rdz 47, 29) lub przyjaźni (por. 1 Sm 20, 8; 2 Sm 9, 1). Od tego słowa wywodzi się słynny przymiotnik hāsîd, „pobożny”, „wierny”, który określa, zwłaszcza w Psałterzu, osobę modlącą się i polegającą całkowicie na Bogu. Inaczej mówiąc, człowiek pobożny, to człowiek związany z Bogiem więzami przyjaźni i pokrewieństwa. Bóg względem takiej osoby zobowiązuje się być „wiernym”, „bliskim” i „serdecznym”. Miłość Boga względem człowieka jest właśnie taka, serdeczna i troskliwa. Przynosi mu pokój i radość, jednym słowem, daje mu szczęście.
Psalmista, modląc się, odwołuje się do Bożego miłosierdzia. W przeciwnym wypadku czekała by go śmierć i zejście do Szeolu, do krainy umarłych. Wprawdzie umarli „żyją” w Szeolu, lecz prowadzą tam życie „cieni”. Nie mają żadnej możliwości cieszenia się Bożymi darami, ani uwielbiania Boga za te dary. Śmierć fizyczna jest poniekąd „bramą”, przez którą wkracza się do Szeolu. Ponieważ człowiek umarły należy do sfery śmierci, czyli do sfery „nie-życia”, jest on tym samym bardzo dalekim od Boga i od Bożego świata (por. Ps 30, 10; Iz 38, 18). Jednym słowem, Psalmista usiłuje przekonać Boga, że będzie miał z niego większy pożytek, przywracając mu pełnię sił i zdrowia, niż gdyby musiał zejść do krainy śmierci.
Pewność, że Bóg mnie wysłucha (w. 9-11)
Przypuszcza się, że do Psalmisty modlącego się w świątyni, podszedł kapłan i w formie wyroczni upewnił go, że Bóg wysłuchał jego modlitwę, podobnie jak to uczynił kapłan Heli, w przypadku modlącej się Anny, żony Elkany (por. 1 Sm 1, 10-17). Stąd w w. 9-11 zmienia się klimat, ton i nastrój Psalmu. Do głosu dochodzi niezłomna wiara we wszechmoc Boga i Jego zbawczego słowa. Psalmista wierzy, że Pan, Bóg Izraela, przyjął jego modlitwę i wysłuchał go. Radośnie wyznaje pewność, płynącą z wiary, że Bóg nie opuszcza potrzebujących, a zawstydza i rozprasza złoczyńców. Wiara jawi się tutaj jako nadprzyrodzona moc, która jest w stanie przemienić cierpienie w radość, a rozpacz w bezgraniczną ufność.
Przeświadczenie Psalmisty, że Bóg wysłuchał jego modlitw, jest nie tylko jego osobistym doświadczeniem. Ma ono swoje źródło w wierze narodu wybranego, który wciąż doświadczał, że Pan, Bóg Izraela, na mocy zawartego z nimi Przymierza, troszczy się o nich i prowadzi, tak jak pasterz prowadzi owce. Pięknie to ujmuje prorok Izajasz, mówiąc: „Podobnie jak pasterz pasie On swą trzodę, / gromadzi [ją] swoim ramieniem, / jagnięta nosi na swej piersi, / owce karmiące prowadzi łagodnie” (40, 11). Tak oto doświadczenie cierpienia fizycznego i duchowego utorowało w sercu Psalmisty miejsce na jeszcze większe otwarcie się na Boga i na ufne przylgnięcie do Niego. Czuje się on poniekąd jak małe jagniątko, niesione na piersi Boskiego Pasterza i jest gotów zawołać z radością: „Pan moim pasterzem, nie brak mi niczego. / (…) Chociażbym chodził ciemną doliną, / zła się nie ulęknę, / bo Ty jesteś ze mną” (Ps 23 1.4).
Psalm 6 w świetle Nowego Testamentu
Echo słów Psalmu 6 można zauważyć w niektórych tekstach Nowego Testamentu. Oto one:
(1) „Duszę moją ogarnia wielka trwoga” (Ps 6, 4a). Słowa te możemy odnaleźć w dwóch epizodach z życia Jezusa Chrystusa. Pierwszy epizod opisuje Ewangelia św. Jana. Jezus Chrystus zaraz po uroczystym wjeździe do Jerozolimy, świadom tego co Go oczekuje, wypowiada słowa pełne bólu i trwogi: „Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw mnie od tej godziny. Ależ właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę” (12, 27). Drugi epizod to duchowa agonia Jezusa w Ogrodzie Oliwnym. Św. Marek Ewangelista opisuje ją następująco: „[Jezus] wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć, i odczuwać trwogę. I rzekł do nich: «Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie!» I odszedłszy nieco do przodu, padł na ziemię i modlił się, żeby – jeśli to możliwe – ominęła Go ta godzina. I mówił: «Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie. Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]»” (14, 33-36).
(2) „Odstąpcie ode mnie wszyscy, którzy zło czynicie” (Ps 6, 9a). Podobne słowa znajdują się w Ewangelii według św. Mateusza i św. Łukasza. Jezus nauczając o sądzie ostatecznym, powiedział: „Wielu powie Mi w owym dniu: «Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?» Wtedy oświadczę im: «Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości»” (Mt 7, 22-23). Natomiast w paralelnym tekście w Ewangelii św. Łukasza, czytamy: „Lecz On rzecze: «Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy, którzy dopuszczacie się niesprawiedliwości!»” (Łk 13, 27). Bardzo mocne słowa odrzucenia usłyszymy także w innym miejscu Ewangelii św. Mateusza. Jezus, jako Boski Sędzia, ogłasza wyrok potępienia i mówi nieprawym: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!” (Mt 25, 41).
(3) Słowa Psalmu 6: „ocal moją duszę, wybaw mnie przez Twoje miłosierdzie” (w. 5) oraz „płaczem obmywam co noc moje łoże” (w. 7) można odczytać na przykład w Liście do Hebrajczyków. Czytamy tam o Jezusie, prawdziwym arcykapłanie: „Z głośnym wołaniem i płaczem za swych dni doczesnych zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. I chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał” (5, 7-8).
List Apostolski Jana Pawła II Salvifici doloris
W nauczaniu Jana Pawła II spotykamy się bardzo wyraźnie z katechezą cierpienia i umierania. Streszcza się ona do słów: „Choć istnieje cierpienie wiodące do śmierci, to w zamyśle Bożym istnieje także cierpienie, które prowadzi do nawrócenia i przemiany serca człowieka. Takie cierpienie (...) staje się przyczyną i źródłem radości, ponieważ rodzi życie i pokój”. Ta katecheza znalazła swój dojrzały wyraz w Liście Apostolskim Salvifici doloris (11 II 1984), gdzie czytamy: „Temat «cierpienie» (…) jest to temat ogólnoludzki, który towarzyszy człowiekowi pod każdym stopniem długości i szerokości geograficznej ‒ niejako współistnieje z nim w świecie (…). Cierpienie zdaje się przynależeć do transcendencji człowieka: jest jednym z tych punktów, w których człowiek zostaje niejako «skazany» na to, ażeby przerastał samego siebie ‒ i zostaje do tego w tajemniczy sposób wezwany” (n. 2).
W encyklice Redemptor hominis Jan Paweł II naucza, że w Chrystusie każdy człowiek staje się «drogą Kościoła» (RH, n. 14). Można zaś powiedzieć, że w sposób szczególny człowiek staje się drogą Kościoła wówczas, gdy w jego życie wchodzi cierpienie. Kościół, który wyrasta z tajemnicy Odkupienia w Krzyżu Chrystusa, winien w szczególny sposób szukać «spotkania» z człowiekiem na drodze jego cierpienia. W spotkaniu takim człowiek staje się „drogą Kościoła” ‒ a jest to jedna z najważniejszych dróg” (n. 3).
Toteż ilekroć Jan Paweł II udawał się z pielgrzymką do jakiegoś kraju, to dążył do tego, by się spotkać z chorymi. I tak oto podczas pierwszej pielgrzymki do Polski, w Częstochowie, skierował do nich pamiętne słowa: „… wy wszyscy w swoich cierpieniach w szczególny sposób odzwierciedlacie tajemnicę Krzyża Chrystusowego i jego moc. Dlatego właśnie św. Paweł napisał, że „dopełniam w moim ciele to, czego nie dostaje cierpieniom Chrystusa”, tak jak gdyby Pan Jezus najwięcej was potrzebował, jak gdyby najwięcej z waszej strony oczekiwał dopełnienia swych cierpień dla odkupienia świata, dla zbawienia człowieka, dla nawrócenia człowieka, dla zwycięstwa dobra nad złem. I dlatego też wy jesteście wszędzie w społeczeństwie, a zwłaszcza w Kościele, ważni i szczególnie cenni, jesteście na wagę złota” (Częstochowa, 6 VI 1979).
Opr. ks. Henryk Skoczylas CSMA