Bóg otacza sprawiedliwego łaską jak tarczą

facebook twitter

21-04-2023

Psalm 5 zalicza się do psalmów błagalnych. Jawi się jako modlitwa poranna i dlatego znajduje zastosowanie w liturgii Jutrzni, pieśni człowieka wierzącego na rozpoczęcie dnia.

1. Budowa psalmu, jego motywy i symbole 

2. „Mój Królu i mój Boże!” (w. 3b)

3. Jęk (w. 2b)

4. W gościnie u Boga (w. 5b)

5. Ekstaza (w. 8-9)

6. Mroczne drogi ludzi nieprawych 

        
Wprowadzenie

    
Zasadniczy ton tego błagania znamionuje napięcie i lęk przed nadchodzącymi niebezpieczeństwami i utrapieniami. Przenika go jednak ufność pokładana w Bogu, który zawsze jest gotów wesprzeć wiernego Mu człowieka, by nie upadł na drodze życia (por. Jan Paweł II – Benedykt XVI rozważają psalmy, Rosikon Press, Warszawa 2006, s. 6).

    
Budowa psalmu, jego motywy i symbole

    
Psalmy błagalne stanowią najliczniejszą grupę wśród gatunków literackich Psałterza. Przyczyną ich powstawania były różnego rodzaju cierpienia lub nieszczęścia przeżywane przez jednostki lub wspólnotę narodową. Wyróżniamy psalmy błagalne zbiorowe i indywidualne, zależnie od tego, czy są błaganiem społeczności, czy też jednostki. 
    
Nasz psalm jest błaganiem jednostki i ma następującą budowę: uroczyste wprowadzenie (w. 2-4); część zasadnicza dotyczy trzech zagadnień: reakcji Boga wobec zła i złoczyńców (w. 5-7); przybycia psalmisty w gościnę do Boga (w. 8-9) i perfidnych nadużyć ludzkiej mowy ze strony złoczyńców (w. 10-11);  liturgiczne zakończenie (w. 12-13).
    
Pismo Święte chcąc o czymś pouczyć, opowiada. Co to jest opowiadanie? To opis dotyczący osób, przedmiotów, krajobrazów itp., który zwykle posiada charakter statyczny oraz opis zdarzeń i akcji, który ma charakter dynamiczny. Otóż Psalm 5 jest zdominowany opisem osób, ich zachowań, postaw i działań. Opisy te są niezwykle barwne i żywe, bogate w liczne motywy i symbole, które dzięki temu przydają blasku lub cieni ukazanym postaciom. Bóg jest przedstawiony tutaj na sposób antropomorficzny, innymi słowy, posiada ludzie cechy (uszy i oczy). 
    
Następny bardzo ważny symbol obecny tutaj to świątynia jerozolimska.  Występuje ona pod nazwą: bajit, „dom” (w. 8b) i  hēkāl-qādōšekā, „Jego święty Przybytek” (w. 8c). Wierni mogą stawić się przed obliczem Pana i „upaść [na twarz] przed Nim” (jest to tzw. „prostracja” ‒ najwyższy wyraz uniżenia i szacunku wobec Boga  ‒ w. 8b). Kolejny ważny symbol to „noc-poranek”. Jest on obecny w trzech sąsiadujących z sobą psalmach od 3 do 5 włącznie, splatając je wzajemnie. W liturgii świątynnej ceniono sobie przede wszystkim poranki, ze względu na ważne i liczne funkcje liturgiczne. 

    
„Mój Królu i mój Boże” (w. 3b) 

    
Psalmista, w szczerym akcie wiary, zwraca się do Boga dwoma niezwykłymi tytułami: malekî we՚lōhāj, „mój Królu i mój Boże!” (w. 3b). Już sam zaimek dzierżawczy „mój” mówi nam bardzo wiele. Zastosowany w odniesieniu do JHWH, Boga Izraela, podkreśla bliskość i serdeczność psalmisty z Bogiem oraz zaznacza, że jest On Bogiem Wszechmocnym i że dla Niego wszystko jest możliwe. Tym samym, w sercu psalmisty, spontanicznie wzrasta wiara, nadzieja i miłość. 
    
Natomiast zaimek dzierżawczy „mój” w odniesieniu do Boga jako Króla otrzymuje dodatkowe znaczenie. Otóż w Izraelu, król był najwyższym sędzią. Skoro Bóg był ich Królem, to tym samym był ich najwyższym Sędzią, zaś panujący ziemski król, pełnił tę funkcję w Jego zastępstwie. Sędzia powinien być bezstronny i sprawiedliwy. Nie mógł być obojętnym wobec dobra i zła; wobec niewinnych i winowajców, czy wobec uczciwych i nieuczciwych. Dlatego teraz psalmista w sześciu krótkich zdaniach wyznaje, że takim właśnie Królem jest JHWH, Bóg Izraela. Trzy z nich posiada formę zdania przeczącego: „Ty nie jesteś Bogiem, któremu miła nieprawość”; „złego nie przyjmiesz do siebie w gościnę”; „nieprawi nie ostoją się przed Tobą”, natomiast trzy następne mają formę zdania twierdzącego: „nienawidzisz wszystkich złoczyńców”; „zsyłasz zgubę na wszystkich, co mówią kłamliwie”; „mężem krwawym i odstępnym brzydzi się Pan” (w. 5-6).
    
I tak oto jawi się nam obraz Boga, który nie chce zła, nie udziela złym ludziom gościny, nie dopuszcza przed swoje oblicze ludzi nieprawych, nienawidzi złoczyńców, niszczy kłamców, brzydzi się mężami krwawymi i podstępnymi. Bóg nigdy nie godzi się na kompromis ze złem, ani nie negocjuje z oprawcami. Bóg i niesprawiedliwość to dwa przeciwstawne bieguny. Wszystkie te postawy Boga są oddane hebrajskim rzeczownikiem şedāqāh, „sprawiedliwość” (w. 9a), uzupełnionym i złagodzonym, w naszym przypadku, rzeczownikiem hesed. Rzeczownik ten jest bardzo trudno oddać jednoznacznym słowem, gdyż posiada bardzo wiele znaczeń. Do najważniejszych należą: „dobroć”, „wierność”, „miłość”, „miłosierdzie”, „czułość” i „delikatność”. A zatem şedāqāh, „sprawiedliwość” Boża w połączeniu z hesed, czyli w połączeniu z Jego „dobrocią”, jest sprawiedliwością „miłosierną” i „złagodzoną”. Jednym słowem, jest „Bożą dobrocią”, „Jego czułością” i Jego wprost „macierzyńską delikatnością”. Św. Tomasz z Akwinu przypisuje miłości cztery bezpośrednie skutki: rozrzewnienie (czułość), rozkosz, tęsknotę i zapał. Rozrzewnienie oznacza pewną miękkość serca, dzięki której serce pozwala, by istota ukochana mogła przeniknąć do niego. Chodzi tu o przedziwne działanie Bożej łaski, która sprawia obopólne przenikanie serc: Bożego i ludzkiego.
    
I właśnie do takiego Boga i Króla, psalmista kieruje „słowa”, „modlitwy”, „błagania”, swój „głos” i „jęk” (w. 2-4). Prosi o trzy rzeczy: by Pan „usłyszał” jego słowa (w. 2a); by zwrócił uwagę na jego „jęk” (w. 2b); by „natężył” słuch na głos jego modlitwy (w. 3a). Jest pewny, że Bóg go wysłucha ponieważ jest jego Bogiem i Królem. Z tej racji, on jako wierny sługa Pana, ma dostęp do Niego i może z Nim rozmawiać. Jest to jego naturalne prawo, toteż zwraca się do Boga, mówiąc: bo „ja” Ciebie o to „błagam” (w. 3c); bo od rana „przedstawiam Ci prośby” (w. 4b); bo od rana „czekam” (w. 4b).  

    
Jęk (w. 2b)   

    
Jego prośby, czyli słowa, modlitwy, błagania, głosy, a nawet jęki były długotrwałe i natarczywe. Zwrócimy szczególną uwagę na ostatnie hebrajskie słowo hāgîg, „jęk”. Jest to bardzo rzadki hebrajski rzeczownik. Co to jest jęk? „Jęk” to żałosny stłumiony głos. Człowiek wydaje go pod wpływem dotkliwego bólu. Cierpiąc dotkliwie powinien krzyczeć z bólu, ale niekiedy tłumi swój krzyk i tylko „jęczy”. Ból sprawia, że człowiek jest cały poruszony tym cierpieniem. To samo możemy powiedzieć o jego „jęku”, że dotyczy on jego ciała i duszy. 
    
Hebrajski rzeczownik hāgîg, „jęk”, posiada również łagodniejsze znaczenia, takie jak: „mruczenie”, „mówienie po cichu”, „szept”, „dumanie nad czymś” i „rozważanie”. W Izraelu uprzywilejowanym miejscem „pomrukiwania” i „jęków” była synagoga. W synagodze, oprócz modlitw wspólnotowych (śpiewy, czytania, recytacje) modlono się również po cichu, indywidualnie. I to wówczas, z różnych miejsc synagogi, można było usłyszeć modlitwy zanoszone do Pana  „szeptem”, różnego rodzaju „pomrukiwania”, „westchnienia”, jak również żałosne „jęki”. Otóż właśnie te „jęki” mówiły dużo o duchowym stanie modlących się osób. Tacy są ludzie Bliskiego Wschodu. Ich pomrukiwania i jęki świadczą o ich „wejściu” w ducha modlitwy. Stanowią wyraz żarliwości ich modlitwy. Jednym słowem, oddawali się Bogu bez reszty. Ścieląc przed Nim całe swoje człowieczeństwo, składając w Jego rękach swoje umysły i serca „gorejące [teraz] żywym ogniem” (Ps 39, 4). 

    
W gościnie u Boga (w. 5b)

    
Skoro świt bramy świątynne były otwierane na oścież. Wierni z wewnętrznym namaszczeniem wchodzili do Przybytku Pańskiego. Każdy poranek niesie z sobą nowość, nadzieję i oczekiwanie. Może się on okazać zwykłym, prostym, jednym z bardzo wielu poranków, lecz może czasem stać się dla kogoś także początkiem nowej historii życia. Psalmista będąc przed obliczem Pana wymienia całą litanię Jego Bożych atrybutów. Podkreśla przede wszystkim  Jego świętość i sprawiedliwość. Nie omieszkał także powiedzieć, że On, JHWH, Bóg Izraela, jest Bogiem na wskroś dobrym, ale wymagającym. Psalmista dobrze to rozumie, gdyż nie ma wychowania, bez wymagania. Któryż z ojców mądrych i roztropnych, nie stawia wymogań swemu dziecku? Ponadto, Pan, nie udostępnia swego przybytku „nieprawym”, ani „złego” nie przyjmuje u siebie w gościnę (w. 5).
    
Skoro tak, to zapytajmy się: Jaki obraz siebie samego ma psalmista? Jakim się widzi przed obliczem Pana? Kogo na ogół zapraszamy do siebie w gościnę? Przede wszystkim zapraszamy krewnych, przyjaciół, znajomych, ewentualnie, w pewnych okolicznościach, zapraszamy również jakąś bardzo ważną osobistość. Psalmista ma się za osobę skromną, religijną i polegającą całkowicie na Bogu, toteż żywi głęboką nadzieję, że Bóg zaprosi go do siebie w gościnę, oczywiście z racji jego wierności i oddania swemu Bogu i Panu. Co więcej, postrzega siebie jako jednego z wielu serdecznych przyjaciół Boga. Doskonale wie, że Bóg jest w pełni wolny i czyni to co zechce i kiedy zechce, toteż pokornie czeka na decyzję Pana. Wie, że zawsze może lgnąć do Pana i wprost kurczowo  się Go trzymać toteż kieruje teraz do Niego dwie prośby: „O Panie, prowadź mnie w swej sprawiedliwości… wyrównaj przede mną Twoją drogę!” (w. 9).
    
W tym miejscu należy przypomnieć, że jedyną postacią starotestamentalną, nazwaną w Piśmie Świętym „przyjacielem Boga” to Abraham (2 Krn 20, 7; Iz 41, 8; Dn 3, 35; Jk 2, 23), z racji jego heroicznej wiary w Boga. Co to oznacza? To „wiara” wprowadza ludzi w krąg przyjaciół Boga. To „wiara” określa stopień i miarę przyjaźni z Bogiem. A wiara to codzienny trud kroczenia Bożą drogą. Ale to nie wszystko, gdyż Bóg „często” i „chętnie” interweniuje w życie człowieka z czymś, co nazywamy „próbą wiary”. Te próby wiary są to ogół swego rodzaju „Bożą pedagogią”. Jest to Jego wypróbowany i uprzywilejowany sposób  wychowywania swoich dzieci, co zresztą jest obowiązkiem każdego ojca.
    
Księga Powtórzonego Prawa przytacza nam wspaniały przykład takiej Bożej pedagogii (8, 7-20). Otóż autor natchniony wygłasza kazanie w którym barwnie opisuje naturalne piękno Palestyny. Ma w tym ukryty cel, bowiem stawia obok siebie piękno Ziemi Obiecanej z ponurym widokiem pustyni, „wielkiej i strasznej, pełnej wężów jadowitych i skorpionów, przez ziemię suchą, bez wody” (Pwt 8, 15a). I pociesza ich, mówiąc: lecz nie lękajcie się, gdyż jak widzicie, Bóg z wielką dobrocią wciąż troszczy się o was. To On wyprowadził dla nas wodę z twardej opoki, to On was karmił manną (por. Pwt 8, 15b-16a), ale także was „głodził” i wystawiał na liczne próby „aby ci w przyszłości wyświadczyć dobro” (Pwt 8, l6b). 
    
To nieco tajemnicze zdanie: „aby ci w przyszłości wyświadczyć dobro”, kryje w sobie nadzwyczajną mądrość „Bożej pedagogii”, z którą Bóg ciągle wychodzi naprzeciw człowiekowi, aby go uczyć życia i by zapobiec różnym jego błędom. W naszym przypadku różne „utrapienia i próby” mają na celu ustrzec Izraelitów przed wielkimi i licznymi szkodami, jakie z reguły niesie z sobą dobrobyt. Otóż dobrobyt może się okazać „świecą dymną” zasłaniającą Boga, a może nawet zająć miejsce Boga w ludzkim sercu. Jednym słowem, zdetronizować Boga. Może sprawić, że naród wybrany „zapomni o Panu, Bogu swoim, lekceważąc przestrzeganie Jego nakazów, poleceń i praw” (Pwt, 8, 11). 
    
Mało tego, bogactwo oślepia człowieka, pobudza do pychy i samowystarczalności, prowadzi do skąpstwa i nierozsądnego gromadzenia rzeczy materialnych. W końcu, człowiek zaczyna myśleć i mówić: „To moja siła i moc moich rąk zdobyły mi to bogactwo” (Pwt 8, 17). Toteż Bóg dopuszcza na nich „niedostatek”, by ich wychować do religijnej czci wobec Boga i rzeczy związanych z Bogiem, do ufnej zależności od Pana i do dziecięcej uległości względem Niego. Czyniąc tak, Bóg wychowuje ich na kochających synów i serdecznych przyjaciół. W przeciwnym wypadku stali by się duchowymi „kalekami”, którym wszystkiego za mało. Skąd to się bierze, że bogaczowi wciąż wszystkiego za mało? Ano stąd, że będąc duchowo „pustym” myśli sobie: „Jeśli to czy tamto nabędę to mnie zadowoli i napełni”. Jest to niemożliwe, gdyż tylko Bóg jest w stanie „napełnić” ludzkie serce. Św. Augustyn mówi nam to bardzo jasno: „Boże stworzyłeś nas dla siebie, i niespokojne jest serce moje dopóki nie spocznie w Tobie”. Ludzkie serce jest przeogromne, zdolne pomieścić Boga, toteż nigdy nie zapełnią go plastikowe zabawki.    

Ekstaza (w. 8-9)

    
Pod wieloma względami przyjaźń człowieka z Bogiem jest podobna do ludzkiej przyjaźni. Przyjaciół łączy głęboka więź uczuciowa, wzajemna przychylność, chętnie dzielą się różnymi wiadomościami. Jako przykład niech nam posłuży piękna przyjaźń pomiędzy Jonatanem, synem króla Saula, a Dawidem. Tekst święty mówi o niej lapidarnie: „Dusza Jonatana przylgnęła całkowicie do duszy Dawida. Pokochał go Jonatan tak jak samego siebie” (1 Sm 18, 1; por. 20, 17). 
    
W naszym Psalmie, modlący się psalmista jawi się przed Panem jako „przyjaciel Boga”. Przyjaźń pełni ważną rolę w zaistnieniu i rozwijaniu się relacji międzyosobowej. Wpływa na odnoszenie się przyjaciół do siebie, chętnie spędzają razem czas, prowadzą przyjacielskie rozmowy, zwykle mają podobne zainteresowania, itp. Jednym słowem, mamy tutaj do czynienia z rzeczywistym cudem spotkania: „Sam z Samym”. Słowa „Sam z Samym” zawierają bardzo głęboką myśl. Wprawdzie są pokrewne wyrażeniu: „Sam na sam z Bogiem”, lecz mówią jeszcze coś więcej. Odnoszą się bowiem do doświadczenia natury mistycznej. Do swego rodzaju „dotyku”, który dokonuje się w głębi serca. (Wyrażenie „Sam z Samym” pochodzi z filmie pt. „Wszystko albo nic! Siostra Clare Crockett” – prod. Hiszpania/USA 2019).
    
W tym kontekście „Modlitwa to cud Miłości, który ma moc upodabniać modlącego się do Umiłowanego”. Nie zapominajmy, że modlitwa jest jak niemowlę. Należy ją ciągle pielęgnować. Ogień gaśnie jeśli nie jest podtrzymywany. A jak należy modlitwę podtrzymywać i pielęgnować poucza św. Karol Boromeusz: „Jeśli płomień Bożej miłości zapalił się już w tobie, nie odsłaniaj go pochopnie, nie chciej wystawiać go na wiatr. Pilnuj ognia, aby nie zgasł i nie utracił swego żaru. Oznacza to: uciekaj, jak dalece możesz, przed rozproszeniami, trwaj w skupieniu przed Bogiem, unikaj próżnych rozmów. Nic nie jest nam tak potrzebne jak modlitwa, zwłaszcza myślna. Ona powinna poprzedzać wszystkie nasze czynności, towarzyszyć im i po nich postępować. W taki sposób potrafimy przezwyciężyć niezliczone przeszkody, które doświadczamy każdego dnia i otrzymamy moc rodzenia Chrystusa w nas samych oraz w drugich” (por. Liturgia Godzin, t. IV, s. 1329-1330). 
     
Nie wolno ignorować „pięknych chwil” modlitwy, lub uważać je za przelotne duchowe złudzenia. Wręcz przeciwnie, należy je potraktować na serio. Przyjąć jako Boży dar i być za nie wdzięczni Bogu. Ileż to razy okazało się potem, że było to opatrznościowe Boże działanie, Jego twórcza i uzdrawiająca pedagogia. Oby te „piękne chwile” zadomowiły się w nas i owocnie pracowały. By nie były jedynie jakimś tam bladym „wspomnieniem”, lecz „sprawczą duchową mocą”, zdolną uczynić płodną naszą teraźniejszość i promieniować na przyszłość. Jakże często te „piękne chwile” stają się „tajemniczym światełkiem” lśniącym u końca mrocznego tunelu, duchowych prób i doświadczeń.     

    
Mroczne drogi ludzi nieprawych (w. 5-7.10-11)

    
Opis ludzi nieprawych rozpoczyna się ukazaniem ich wad i przywar, jak również perfidnych czynów, których się dopuszczają. Wiersze od piątego do siódmego włącznie świadczą, że są to ludzie „nieprawi”, „źli”, „niegodziwi”, „złoczyńcy”, „kłamcy”, „mężowie krwawi i podstępni”. Zaś werset dziesiąty uzupełnia je, mówiąc, że są to czyny, które wykraczają przeciwko miłości bliźniego. Tak oto niegodziwi sami sobie szykują ՚ābad, „zgubę”. Z wersetu dziesiątego wynika, że wszystkie te złe czyny dotyczą nadużywania ludzkiego „słowa”. O skali ich podłości świadczy fakt, że bezcenny Boży dar, jakim jest ludzka mowa, zamieniają na narzędzia grzechu. Nic więc dziwnego, że psalmista rozgoryczony ich postawą żali się do Boga i mówi: Panie, Ty dobrze ich znasz, wiesz, co to są za ludzie: w ich „ustach” nie ma szczerości, ich „serce” knuje zasadzki, ich „gardło” jest grobem otwartym, a ich „język” mówi pochlebstwa. Są to „krwawi i podstępni  mężowie” (w. 7b): „ukarz” ich Boże, niech staną się ofiarą własnych knowań, „wygnaj ich z powodu licznych ich zbrodni” (w. 11a).
    
Ofiarą ich nikczemnych czynów padają tak Bóg, jak i człowiek. W wersecie jedenastym bowiem czytamy: „buntują się bowiem przeciwko Tobie” (w. 11d). Niewątpliwie chodzi tu o ich lekceważące podejście do Bożych Przykazań. Nie wiemy, kim są ci ludzie. Możemy jedynie snuć przypuszczenie, że chodzi tu o urzędników państwowych, zwłaszcza o sędziów. Być może niewinny psalmista został przez któregoś z nich surowo i niesprawiedliwie osądzony i teraz przybył do świątyni, by się stawić przed sprawiedliwym Bożym trybunałem. Nie wiemy dokładnie również kim jest psalmista, gdyż pozostaje „ukryty w cieniu” przed Panem. Być może jest on jednym z tych, o których mówi werset dwunasty, że „uciekają się do Boga” i „cieszą się i weselą Bogiem”. Właśnie ta postawa modlącego się psalmisty, „ukrytego w cieniu” przed Panem, przydaje temu utworowi niesłychanego uroku i mówi więcej sama za siebie, niżby zdołały to powiedzieć jakieś słowa.
    
Ponieważ nie znamy psalmisty, toteż musimy go bacznie obserwować, by na podstawie jego słów, czynów i postawy poznać go nieco. Okazuje się, że jego zachowanie jest nienaganne pod każdym względem. Jego czyny są wymienione w porządku chronologicznym, krok po kroku: wchodzi do świątyni (w. 8a), prosi o spotkanie z Panem (w. 4a), przedstawia Bogu swoją prośbę i w milczeniu oczekuje od Pana odpowiedzi (w. 4b). W swojej mowie obronnej, wychwala Boga jako sędziego, podkreśla Jego sens sprawiedliwości; obwinia zaś swych oskarżycieli i prosi Boga, by ich ukarał (w. 11a).
    
Gdy niewinny psalmista był sądzony przez niegodziwego sędziego wtedy nie usiłował dowieść swej niewinności. Dlaczego? Gdyż widział złą wolę sędziego. Ograniczył się jedynie do tego, by powiedzieć, że jest człowiekiem „sumienia”, że żyje w bojaźni Bożej i wiernie zachowuje Boże Przykazania. Obecnie znajdując się przed obliczem Pana poświadcza to w swej szczerej i przyjacielskiej rozmowie. Co skłoniło go do tego, by przybyć do świątyni i stawić się przed obliczem Pana? Czy było to tylko poczucie swej niewinności? Nie, absolutnie, nie! Tą siłą sprawczą było coś innego, stokroć ważniejszego i piękniejszego, mianowicie: berōb hasedekā, „obfitość łaski”. Wyrażenie to jest bardzo bogate w swojej treści i można go przetłumaczyć: „z racji Twojej wielkiej dobroci”, „z racji Twojej gorącej miłości”, „z racji Twojej wierności”, „z racji Twojego miłosierdzia”. 
    
Istnieje nawet specjalny chlubny tytuł Boga: rab hesed we՚emet, „bogaty w łaskę i wierność” (por. Wj 34, 6; Jon 4, 2; Ps 86, 5.15; 103, 8). To nie świadomość niewinności psalmisty napawa go pokojem i radością, ale czyni to On, JHWH, Bóg Izraela, zawsze wierny, wiarygodny, miłosierny i dobry. Psalmista żegnając się z Panem, ponownie pada na twarz przed Nim i prosi, by go zawsze „błogosławił” i „otaczał łaską jak tarczą” (w. 13). 
     
Zaś gdy chodzi o ludzi nikczemnych to trzeba powiedzieć, że oni siebie samych krzywdzą i to bardzo. Po pierwsze, występując przeciwko swojej wielkiej godności, osoby ludzkiej, powołanej do dziecięctwa Bożego i wiecznego życia z Bogiem w niebie. Po drugie, oni wcale nie zastanawiają się nad swoim duchowym spustoszeniem, jakie sprawia w nich łamanie Bożych przykazań, toteż nie myślą o swoim nawróceniu i pokucie. Po trzecie, nie zdają sobie sprawy z tego jak bardzo obciąża ich przed Bogiem złe życie i naraża na wieczne potępienie. 
    
Co więcej, bez wierności Bożym przykazaniom nie ma mowy o przyjaźni z Bogiem. Nie ma także mowy o zamieszkiwaniu Boga w ich sercach, o którym Jezus mówił podczas Ostatniej Wieczerzy: „Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was. Kto ma przykazania moje i je zachowuje, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie… a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy” (J 14, 20-23).
    
Toteż słowa: „nieprawi nie ostoją się przed Nim” (w. 6a), to już wstępna zapowiedź wiecznego potępienia. Do istoty zaś wiecznego potępienia nie należy wieczny ogień, ciemności, głód, płacz, zgrzytanie zębów, lecz „wieczna utrata Boga”, Najwyższego Dobra. Lecz istnieje jeszcze nadzieja zbawienia, gdyż dopóki człowiek żyje, ciągle ma szansę się zbawić, gdyż Bóg do ostatniej chwili nie przestaje zabiegać o jego zbawienie. Dlatego nawet największy grzesznik zawsze może się nawrócić i zbawić. Potrzebna jest mu jednak łaska nawrócenia, o którą on sam lub ktoś inny, może mu ją wyprosić. 
  
Stąd mamy ciągłe nawoływania Matki Najświętszej o łaskę nawrócenia dla biednych grzeszników, gdyż oni nie mają pojęcia o tym, co ich czeka po śmierci, jeśli umrą w grzechach ciężkich. Pokutujący grzesznik może w tym celu posłużyć się modlitwą Bartymeusza, niewidomego żebraka spod bram Jerycha, który wołał: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Jest to tak zwana „modlitwa serca” znana i praktykowana, szczególnie w Kościele Wschodnim. Natarczywe błaganie żebraka tak bardzo poruszyło Jezusa, że się zatrzymał, przystanął, przywołał niewidomego żebraka i rzekł do niego: «Idź, twoja wiara cię uzdrowiła». Żebrak natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą” (Mk 10, 47-52). To „przejrzenie” i „pójście” za Jezusem jest ewidentnym znakiem nowego życia, z Chrystusem i dla Chrystusa, znakiem przylgnięcia do Niego, co stanowi istotę życia chrześcijańskiego.
    
W takim samym duchu kończy się Psalm 5, który pokazuje jak bezcenna jest pokora serca, jak przedziwną moc posiada ufna i szczera modlitwa, człowieka, który poznał Pana, szuka Go i miłuje, toteż do Niego wciąż się ucieka, cieszy się Nim i weseli, a Pan „błogosławi” go, „osłania” i „otacza łaską jak tarczą” (w. 12-13).    


Zakończenie

    
Św. Augustyn zachęca nas, byśmy zabiegali o osiągnięcie szczęśliwego życia i wypraszali je sobie u Boga. Na czym zaś polega szczęśliwe życie mówi nam Pismo Święte: „Błogosławiony lud, którego Pan jest Bogiem” (Ps 33, 12). Aby należeć do tego ludu, aby dostąpić oglądania Boga i żyć z Nim na wieki, potrzebna jest gorąca miłość, bezgraniczna wiara i głęboka nadzieja. To one prowadzą modlących się do Boga. Czuwajmy zatem, by pośpiech, roztargnienie lub opieszałość, nie pozbawiały nas cudu żywego, serdecznego spotkania z Panem i kolejnych możliwości upodabniania się do Niego. 

 

Ks. dr Henryk Skoczylas CSMA jest autorem następujących komentarzy do Psalmów:

 

Psalm 1 - dwie drogi, dwa przeznaczenia człowieka

Wybaw mnie, o Panie, przez Twoje miłosierdzie (Psalm 6)

Wielkość Stwórcy i godność człowieka (Psalm 8)

Bóg ucieczką i nadzieją sprawiedliwego (Psalm 11)

Przymioty człowieka prawego (Psalm 15)

Droga duchowego odrodzenia  (Psalm 23)

Dziękczynienie i prośba (Psalm 40)

Bóg ‒ Światłość świata (Psalm 57)

Boże, Ty Boże mój, Ciebie szukam (Psalm 63)

Modlitwa o wewnętrzną odnowę (Psalm 85)

„Nie zatwardzajcie serc waszych” (Psalm 95)

Wielkość dzieł Bożych  (Psalm 111)

Szczęście człowieka bogobojnego (Psalm 112)

„Twoje Słowo jest lampą dla moich stóp” (Psalm 119)

Dwa Boże Trony: Sędziowski i Miłosierdzia (Psalm 130)

Dziecięca ufność w Bogu (Psalm 131)

Bóg zna i przenika wszystko (Psalm 139)

Boże, na harfie dziesięciostrunnej zagram ci pieśń (Psalm 144)

Alleluja, chwalcie Pana! (Psalm 150)

Ponadto na naszej stronie znajduje się biblijny tekst Autora o św. Józefie:

Bolesna próba św. Józefa

Anioł Pański imieniem Gabriel zwiastuje narodziny Jezusa Chrystusa

Zachęcamy do korzystania i lektury.

Podobne artykuły